Pomimo, że ten wyjazd wspominam bardzo dobrze, nie wszystko podczas niego takie było. Po nim nasz kontakt zupełnie się urwał.
Pamiętam ten dzień, jakby był wczoraj. Po całodziennym zwiedzaniu miasta i późnym powrocie do hotelu, chciałam zrobić coś jeszcze. Wybraliśmy się do pobliskiego klubu, aby móc rozluźnić i napić się czegoś. Noc była zaskakująco ciepła jak na koniec września. Przez całą drogę do celu rozmawialiśmy o komiksach. Tom spierał się, że te od marvela są o niebo lepsze niż z dc. Prawie doszło do kłótni z tego powodu. Obecnie myślę, że powinnam się z nim zgodzić. Po solidniej wymianie zdań wkroczyliśmy do budynku.
Całe pomieszczenie było oświetlone jedynie niebiesko-fioletowymi ledami. Na środku znajdował się duży parkiet, na którym już tańczyło kilka osób. Dookoła niego znajdowały się loże, oddzielone od siebie przyciemnianymi szybami. Atmosferę w barze dopełniał unoszący się powietrzu zapach tytoniu i alkoholu.
Nie jesteśmy stałymi bywalcami takich miejsc, ale była to ostatnia noc w tym niezwykłym mieście. Miałam w planie wykorzystać ją jak najlepiej. W końcu wyjazd do Londynu był naszym największym marzeniem. Nie mogliśmy go skończyć wieczorem filmowym i objadaniem się daniami z menu hotelowego tak jak chciał Tom. Może to było samolubne, ale zależało mi, żebyśmy zapamiętali tą noc jako tą wyjątkową.
Nie mieliśmy ochoty na taniec, więc udaliśmy się w stronę jednej z wolnych kanap.-Chciałbyś coś do picia? Uprzedzam na mój koszt, więc możesz wybrać nawet najdroższą pozycję.- powiedział chłopak z dużym uśmiechem. -Wypiję cokolwiek przyniesiesz. Oddaję się twojej intuicji.- odpowiedziałam wybierając najwygodniejszą część siedziska. Nie oszukujmy się wygoda jest najważniejsza.-Chyba domyślasz się, że mam mało kasy, ale doceniam za odwagę.- zaśmiał się i odszedł w stronę barmana.
Do końca swoich dni zapamiętam ten piękny uśmiech. Zapamiętam samego Toma, jako osobę, którą kochałam najbardziej na świecie. Chciałbym przeżyć ten dzień jeszcze raz, ale może z innym zakończeniem.
Nie musiałam długo na niego czekać. Przyszedł trzymają w dłoniach dwie szklanki z nieznanym mi trunkiem. Usiadł blisko mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Na początku rozmawialiśmy o zupełnych głupotach albo wymienialiśmy się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi dzisiejszego zwiedzania. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie ręka Toma na moim udzie przez całą tę rozmowę. Byłam trochę zmieszana, ale po pewnej chwili przyzwyczaiłam się do jego dotyku. Kiedy przeszliśmy do rozmowy o rodzajach liści, zbliżył się jeszcze bardziej i tym razem objął mnie w pasie. Przez cały ten czas patrzył mi się na usta. Najwyraźniej rodzaje liści bardzo go zainteresowały.-Wolisz liście o kształcie nerkowatym czy bardziej sercowate?- nie otrzymałam już odpowiedzi na to pytanie.
Po ostatnim wypowiedzianym przeze mnie słowie Tom zaczął mnie całować. Dopiero jak to zrobił, uświadomiłam sobie jak bardzo tego potrzebowałam. Nie miałam zamiaru przestawać tylko zaczęłam go jeszcze bardziej prowokować.
Po tym moje wspomnienia stają się coraz bardziej niewyraźne. Pamiętam jak wychodziliśmy z klubu i pobudkę następnego dnia. Obudziłam się bez bólu głowy, z czego nawet się cieszyłam, chociaż w nie w swoim pokoju. Obróciłam się na drugi bok, gdzie zobaczyłam z bardzo bliskiej odległości twarz Toma. Pomimo, że nie jestem zbytnio domyślna, tym razem wiedziałam co mogło się wydarzyć.
-Tom wstawaj.- powiedziałam do chłopaka, przy czym widząc, że otwiera oczy szybko dodałam- czy my ten tego wiesz?????
W odpowiedzi dostałam tylko potwierdzający gest głową.
—————————————————
notka: to są wspomnienia jak coś i jeszcze chciałam dodać, że będę zmieniała okładki i tytuły na dniach so guys don't be surprised
CZYTASZ
home cz.II || t.h
FanfictionCaroline w pogodni za spełnieniem swojego american dream. Pierwsza zasada, której ma się trzymać brak Toma ciąg dalszy historii o głupiutkiej Caroline i Tomie.