4

171 18 3
                                    

Gdy tak siedziałyśmy w uścisku poczułam ze Ymir zaczyna się przechylać, w rezultacie leżałyśmy teraz na trawie pod cieniem drzewa.
- Wszystko fajnie ale mogłabyś jednak na mnie nie leżeć? Czuje ze powoli się dusze- zaśmiałam się.
- Pfff bo się obrażę, wcale nie jestem taka ciężka
Dziewczyna tylko zaśmiała się pod nosem i wykonała moją prośbę. Leżąc tak gdy powoli już zasypiałam mój brzuch dał o sobie znak.
- Ymirrrr
- Hm?
- Głodna jestem
- W sumie ja tez
- Idziemy po coś do jedzenia?
- Nie chce mi sieeee
Prychnęłam i postanowiłam ze zrobię przysługę mojej towarzyszce.
- Dobra niech ci będzie, ja pójdę
Uśmiechnęła się promiennie.
- Tylko żebyś mnie nie wystawiła dla Reinera
- O niczym innym nie marzę
Dziewczyna zmroziła mnie wzrokiem a zaraz później wybuchnęła śmiechem. Jej śmiech był strasznie zaraźliwy dlatego teraz obie śmiałyśmy się jak nienormalne.
- Spotkałam miłego króliczka i stworzyłam potwora. Nawet umiesz już odpowiadać ironią - powiedziała gdy przestałyśmy się śmiać.
- Już lepiej się już nie odzywaj bo się rozmyślę i sama sobie pójdziesz po jedzenie
Dziewczyna prychnęła pod nosem z uśmiechem na twarzy. Postanowiłam w końcu wstać i udać się po owe jedzenie bo czułam ze zaraz umrę z głodu. Gdy już wstałam postanowiłam ze pocałuje jeszcze Ymir w czoło by zobaczyć jak słodko się rumieni. Tak tez zrobiłam i nie trzeba było długo czekać aby policzki dziewczyny stały się czerwone.
- A niby jesteś top - zaśmiałam się
- Cicho albo źle to się dla ciebie skończy- popatrzyła na mnie ze złością wciąż z burakiem na twarzy.
Popatrzyłam na dziewczynę z uśmiechem i ruszyłam w stronę domu. Idąc napotkałam na wiewiórkę, pomyślałam ze jest taka słodziutka, a zaraz potem pomyślałam ze jakbym była z Sashą dziewczyna powiedziałaby ze był by z niej dobry rosół. Zaśmiałam się w duchu. Gdy już byłam pod domem modliłam się tylko by nie spotkać Reinera, bardzo go lubiłam ale był strasznie natarczywy. Nie dawał mi spokoju, jakby nie rozumiał słowa „nie". Uprzykrzało to nie tylko mi ale też Ymir. Wchodząc do pomieszczenia nie zastałam nikogo.
- Uff
Gdy skręcałam już zadowolona do kuchni, na zakręcie oczywiście musiałam na kogoś wpaść.
- O jejciu, bardzo przepraszam! - powiedziałam podnosząc się z ziemi.
- Ooo Christa, spokojnie nic się nie stało.
Była to Hanji, traktowałam ją jak straszą siostrę, często spędzałyśmy czas przy wspólnym robieniu papierów. Najpierw robiłam to z rozkazu Levi'a, jednak polubiłam spędzanie czasu z kobietą. Bardzo lubi opowiadać, a ja bardzo chętnie słucham jej opowieści. Poza tym jest strasznie kochana i pomocna, charakterem przypomina mnie jednak ona potrafiła być tez stanowcza a nawet straszna. Mi niestety tej cechy brakowało, na szczęście Ymir trochę mnie podszkoliła ponieważ sama w tej dziedzinie jest mistrzem.
- Szukałam cię dzisiaj, chciałam żebyś pomogła mi z papierami
- Bardzo bym chciała ale dziś ja... ja jestem zajęta
Razem z Ymir nie chciałyśmy między nami szumu dlatego nie odnosiłyśmy się publicznie z naszymi relacjami. Niestety kłamanie nie szło mi za dobrze, w sumie to okropnie.
- Jesteś z Ymir, tak? - popatrzyła na mnie unosząc jedną brew.
Widząc mój szok kobieta uśmiechnęła sie.
- W takim razie papiery poczekają
- Nie prawda, po prostu mam pare innych zajęć na dziś!
- Ta jasne, pamiętaj jesteście moim ulubionym shipem - powiedziała kobieta idąc już w swoją stronę, uśmiechając się jak jakiś zboczeniec. Zaśmiałam się i pomyślałam ze naprawdę jestem wdzięczna Hanji za to ze nie ocenia mnie tylko wspiera. Z tą myślą i uśmiechem na twarzy, zatrzymałam się przed drzwiami do kuchni. Wchodząc do pomieszczenia zastałam tam Bertholda i ulubieńca Ymir- Reinera. Idąc do szafki z chlebem by zrobić jakieś kanapki, starałam się nie patrzeć na siedzących tam facetów.
- Jakbyś jednak chciała za mnie wyjść, gotowałbym ci codziennie
Matko, co za człowiek. Czy on się kiedyś podda?
- Hmm kuszące
Patrząc przez ramie widziałam uśmiech malujący się na twarzy Reinera.
- Jednak nie skorzystam - powiedziałam kończąc robić kanapki.
Odwróciłam się i pewnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi zostawiając za sobą zdezorientowanego chłopaka. Pierwszy raz zobaczył moją nie miłą stronę ponieważ nie chciałam odrzucić go w taki sposób. Jednak skoro nie rozumie że nie znaczy nie musiałam tak postąpić. Będąc już na polu, kierowałam się w stronę lasu by następnie dołączyć do Ymir na naszej polanie. Choć nie zrobiłam nic takiego ani nie byłam jakoś bardzo wredna dla chłopaka, czułam się z siebie duma. „Zawsze jest to krok do przodu" pomyślałam z uśmiechem na twarzy.
- Ymir nie uwierzy jak jej powiem - powiedziałam pod nosem z triumfalnym uśmiechem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Udało mi się zrobić dłuższy rozdział!^^ mam nadzieje ze nie będziecie musieli długo czekać na następny i jak zwykle mam nadzieje ze się podoba. Jakbyście mieli jakieś uwagi można pisać bardzo chętnie poczytam <33

Ymir x Historia (Christa)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz