Zostałam porwana!

2.2K 108 15
                                    

KATERINA

Obudziłam się czując potworny ból głowy. Leżałam na czymś twardym. Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że leżę w jakimś małym pomieszczeniu, które utrudnia mi jakikolwiek ruch. Ręce i nogi miałam mocno skrępowane, że aż bolało. Próbowałam sobie przypomnieć, co takiego się stało, kiedy w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka - zostałam porwana! Nie wiem ile tak leżałam, ale dosyć długo. Droga niemiłosiernie się dłużyła i miałam wrażenie, że moi porywacze całkowicie o mnie zapomnieli. Niedługo potem poczułam jak pojazdem mocno trzącha - wyboista droga - tego mi brakowało. Pojazd zatrzymał się po jakimś czasie. Usłyszałam z zewnątrz jakieś głosy i trzask zamykanych drzwi. W końcu ktoś sobie raczył o mnie przypomnieć otwierając drzwi do bagażnika, w którym się znajdowałam

- Obudziła się.- powiedział mężczyzna. Był on wysoki i umięśniony, nie jak Marcelo...o czym ja myślę w tym momencie?!- Wstawaj.- polecił przerywając mój kontakt wzrokowy z nim. Podniosłam się opierając ciężar ciała na przedramionach.- Wystaw powoli nogi z bagażnika. Ostrzegam. Zrobisz jeden niewłaściwy ruch, a dostaniesz kulkę w głowę.- polecił grożąc przy tym swoją bronią, którą dopiero w tym momencie ujrzałam w jego dłoniach. Niepewnie wykonałam jego polecenie. Mężczyzna uśmiechnął się zadowolony z mojego posłuszeństwa i schował broń do kabury pod kurtką. Sięgnął do tylnej kieszeni i ku mojemu zaskoczeniu wyjął nożyk

- Co ty chcesz...?- zaczęłam przestraszona chcąc cofnąć się do tyłu

- Zamknij się.- przerwał i niespodziewanie rozciął sznur wiążący moje nogi.- Wyłaź.- polecił chowając nożyc do spodni. Powoli wyszłam z bagażnika rozprostowując się przy tym. Towarzyszył mi przy tym pstryknięcia w kościach, które były dowodem na to, jak długo byłam w niewygodnej pozie.- Idziemy.- powiedział łapiąc mnie za łokieć i pociągając w stronę starego domu znajdującego się na obrzeżach lasu. Byłam tak zajęła oglądaniem okolicy, że niespodziewanie zostałam siłą wepchnięta do środka, przez co przewróciłam się upadając na kolana

- Ostrożnie. Nie chcemy, by naszemu aniołkowi stała się krzywda.- rozbrzmiał kolejny męski głos. Na szczycie schodów stał przystojny mężczyzna ubrany w granatowy trzyczęściowy garnitur i drogim rolexem na prawym nadgarstku. Powoli zaczął schodzić na dół kierując się w moją stronę.- Muszę stwierdzić, że Marcelo niezłą sztukę sobie znalazł.- stwierdził dotykając dłonią mojego podbródka, który podniósł do góry tak, bym patrzyła na niego

- Czego wy ode mnie chcecie? Kim jesteście?- zapytałam nie odrywając wzroku od mężczyzny, który jedynie się uśmiechnął perfidnie i puścił mój podbródek, dzięki czemu nie mogłam opuścić głowę w dół

- Zabierzcie ją na górę i zamknijcie. Jeśli ucieknie, macie ją złapać, bo jak nie, to wy wtedy za to odpowiecie.- powiedział na odchodne po czym zniknął nam sprzed oczu

- Wstawaj!- polecił ten sam mężczyzna podnosząc mnie za ramię i pociągnął na górę po schodach. Następnie popchnął do jednego z pokoi, w którym znajdowało się stare łóżko, szafka, stolik oraz zakratowane okno. Zanim zdążyłam się odwrócić usłyszałam jedynie dźwięk zamykania drzwi na zamek

Usiadłam na łóżku zwijając nogi bliżej klatki piersiowej. Miałam na sobie cienką piżamę, a pomieszczenie raczej nie było grzane. W tej chwili marzyłam tylko o ciepłym i wygodnym łóżeczku w domu, ciepłej herbacie i maratonem seriali. W duchu modliłam się, by mój brat szybko mnie odnalazł, zanim oni mi coś zrobią. Niech nawet znajdzie mnie ten przeklęty Marcelo, bylebym mogła wrócić do domu cała, bezpieczna, a przede wszystkim żywa

***

Cała mafia była postawiona na nogi. Wszyscy moi ludzie zajmowali się poszukiwaniami Kateriny od momentu jej zaginięcia. Jej mieszkanie zostało całkowicie zniszczone. Po dziewczynie nie było śladu - jakby zapadła się pod ziemię. Informatycy sprawdzają kamery znajdujące się na osiedlu, gdzie mieszka. Małe patrole jeżdżą ulicami, na obrzeżach miasta. Sprawdzają każdy kąt. Lotniska, perony, stacje - wszystko

- Czemu mam wrażenie, że bardziej się przejmujesz zaginięciem mojej siostry ode mnie?- rozbrzmiało pytania Michaiła, który od momentu zaginięcia dziewczyny był istnym kłębkiem nerwów. Siłą powstrzymałem go przed wyjściem z mojej rezydencji i udanie się na samodzielne poszukiwania siostry

- Wydaje ci się.- odpowiedziałem nie odrywając wzroku od dokumentów

- Nie 'wydaje mi się'. Ja to widzę, przyjacielu. Katerina wpadła ci w oko.- stwierdził przekonany upijając łyk bursztynowego napoju, który pozwolił sobie wziąć z jednego z moich tutejszych barków

- Nie chce żeby stało się coś twojej siostrze. Przyjaźnimy się. Jesteśmy dla siebie jak bracia.- mówiłem

- Jednak, nigdy nie rozpocząłeś poszukiwań na taką skalę. Wszyscy w mafii poszukują jej jakby odebrano ci twoją kobietę.- zauważył, co mnie jeszcze bardziej denerwowało.- Przed zaginięciem Katy, pojechałeś gdzieś mówiąc, że masz coś ważnego do załatwienia. To do niej pojechałeś, prawda?- zapytał nie odrywając ode mnie wzroku

- To co jest pomiędzy mną, a Kateriną to nasza sprawa.- powiedziałem krótko

- Co ty gadasz, człowieku?!- krzyknął zły wstając na nogi.- Katerina to moja młodsza siostra! Oczywiście, że to moja sprawa! To moja rodzina! Jedyna rodzina! Nie masz prawa nawet tak mówić! Ona nie jest jakąś tam laską na jedną noc!- krzyczał zły

- Uspokoisz się?- zapytałem podnosząc na niego wzrok.- Nigdy o niej w ten sposób nie myślałem. Twoimi krzykami nie odnajdziemy Kateriny. Jeśli chcesz pomóc to zamknij się i czekaj na jakieś wieści.- powiedziałem. Michaił wyglądał jakby chciał mi coś odpowiedzieć, jednak przerwał mu dźwięk pukania do drzwi.- Wejść!- zawołałem. Do środka wszedł Tony, jeden z naszych informatyków

- Szefie, mamy coś. To może naprowadzić nas na ślad dziewczyny.- oznajmił trzymając w dłoni laptopa. Gdzieś w głębi mnie poczułem coś, czego nie czułem od dawna. Nadzieję...

ANIOŁ MAFIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz