KATERINA
Nadszedł poniedziałek, dzień mojej pracy. W tym miesiącu chodzę na godzinę 7 do pracy, a kończę o 15. Bardzo mi to odpowiada, ponieważ, gdy mam nocne zmiany mój cały tryb życia zmienia się diamentalnie. W dzień śpię, a w nocy pracuję. Nie znoszę tego, dlatego zawsze uprzedzam o tym ordynatora oddziału, na którym pracuję
Praca mijała mi bardzo dobrze. Od rana miałam czterech pacjentów do zszycia ran oraz trzy razy zdjęcie szwów. Po wizytach u mnie, pacjenci zawsze wychodzą z uśmiechem
- Przerwa?- zapytała Amelia Cross, tutejsza ginekolog. Stała przy maszynie z kawą, którą włączyła
- Tak.- potwierdziłam siadając zmęczona na kanapie i westchnęłam głośno.- Mimo, że nie ma dzisiaj zbyt dużego ruchu miałam już cztery zszycia i trzy razy zdejmowane szwy.- oznajmiłam
- To musisz być zmęczona.- podsumowała siadając naprzeciwko
Z torby wyjęłam pudełko z sałatką dietetyczną, którą zawsze jadam na drugie śniadanie. Zaczęłam jeść w międzyczasie rozmawiając z kobietą na temat plotek i nowych wiadomości. Jednak nasza rozmowa została przez głośne i pewne pukanie do drzwi. Do środka weszła Sara, tutejsza recepcjonistka z parteru
- Przepraszam pani doktor, ale przyszła do pani przesyłka.- powiedziała na wstępie patrząc na mnie
- Przesyłka?- powtórzyłam zaskoczona i spojrzałam na Amelię, która upiła łyk kawy.- No dobrze.- zgodziłam się. Zamknęłam pudełko i schowałam ją z powrotem do torby wstając z kanapy.- Później pogadamy.- powiedziałam szybko Amelii, po czym wyszłam z pokoju lekarskiego
Zjechałam windą na dół, udając się prosto do recepcji, gdzie na ladzie stał duży i równie piękny kosz róż.- To ta przesyłka?- zapytałam zaskoczona
- Tak.- potwierdziła Jenna, druga recepcjonistka.- Musi być od wdzięcznego pacjenta.- dodała z uśmiechem. Pomiędzy różami znajdowała się mała karteczka, którą wyjęłam na następnie otworzyłam
"Dziękuję, za uratowanie. M"
- Pani doktor, co to za adorator?- zapytała zainteresowana Jenna
- Miałaś rację, wdzięczny pacjent.- odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem. Złapałam za rączkę kosza zdejmując go z lady.- Zabiorę to do siebie.- oznajmiłam i ruszyłam w kierunku windy, która miała zabrać mnie na właściwe piętro
***
Postawiłam kosz kwiatów na swoim biurku i popatrzyłam na niego ponownie. Było to miłe, jednak Marcelo prezentami nie usprawiedliwi, ani w pełni nie ukryje tego co zrobił.
- I co ja z wami zrobię?- szepnęłam
Spojrzałam na parapet, który był bardzo przestronny. Przeniosłam zaraz kosz na parapet uchylając okno. Nie chciałam, by przez wypadek kosz wypadł z trzeciego piętra i spadł komuś na głowę. Usiadłam na fotelu i włączyłam komputer włączając program lekarzy. Sara w międzyczasie przyniosła mi karty zgłoszeń i informacyjne pacjentów, których przyjmę za 10 minut wraz z rozpoczęciem pracy po przerwie. Dźwięk wiadomości wybudził mnie z zamyślenia
Od: Michaił
Kakvo pravish? (Co porabiasz?)
Do: Michaił
Zapochvam rabota otnovo sled 10 minuti (Za 10 minut zaczynam ponownie pracę)
Od: Michaił
Kharesa li vi podarŭkŭt? (Prezent się podoba?)
Do: Michaił
Mnogo (Bardzo)
Na tej wiadomości zakończyłam pisanie z moim bratem. Teraz przynajmniej wiem, skąd Marcelo wiedział, że tak bardzo kocham róże
CZYTASZ
ANIOŁ MAFII
Teen FictionCzy bezlitosnemu bossowi włoskiej mafii, który zabija bez mrugnięcia okiem może objawić się ANIOŁ? To pytanie nurtowało Marcelo Accardi od czasu, gdy poznał JĄ...