W lesie

1.5K 68 18
                                    

MARCELO

Przypatrywałem się jak Michaił bijąc jednego z porywaczy Kateriny ze znudzeniem. Nie robił na mnie wrażenie widok krwi wypływającej z jego nosa, który swoją drogą był już złamany, poobijanej gęby, na której zaczęły pojawiać się sińce i zadrapania. Michaił jest typem, który nie rozwiązuje sprawy poprzez przemoc - w przeciwieństwie do mnie. Zawsze stara się rozwiązywać wszystko ugodowo, a do przemocy rzadko kiedy podchodzi. To nie jego zasady. Jednak by jego najbliżsi byli bezpieczni był i jest zawsze gotów je złamać i przywalić jeśli to konieczne

- Gadaj, кучи син... Gdzie moja siostra?- zapytał uderzając mężczyznę po raz kolejny w gębę

- Nic...nie powiem...- wychrypiał wypluwając krew z buzi

- On nie piśnie pary z ust. Bicie go nie ma sensu. Jedynie tracimy czas.- stwierdził Emilio

- Ludzie przeszukują las. To kwestia czasu nim ją znajdą.- odpowiedziałem opierając się o mój samochód z założonymi rękoma

- Nie mamy tego czasu, Marcelo. Mojej siostrze wciąż grozi niebezpieczeństwo w tym cholernym lesie. On wie coś, co my musimy wiedzieć.- odpowiedział zły Michaił, po czym ponownie spojrzał na porywacza.- Skoro nam nic nie chce powiedzieć, to zmusimy go.- oznajmił kucając, po czym wyjął zza nogawki scyzoryk.- Panowie, trzymajcie go. Czas wykastrować naszego gościa.- oznajmił, a ja i Emilio spojrzeliśmy na niego zaskoczony, a facet przerażony.- Ściągać mu spodnie i gacie.- polecił. Dwójka osiłków trzymała wyrywającego się mężczyznę, podczas gdy trzech chwycił za czarny pasek jego spodni i zaczął go rozpinać

- Nie! Nie! Nie, błagam!- krzyczał przerażony, prawie że płacząc.- Wszystko powiem, tylko każcie mu przestać!- mówił, gdy odpięto mu spodnie. Odepchnąłem się od mojego samochodu i podszedłem bliżej

- Gadaj, co wiesz.- poleciłem niskim tonem głosu

- Wynajął nas koleś o imieniu August. Powiedział, że jest pewna laska, którą chce żebyśmy porwali z domu i przetrzymali przez jakiś czas oraz potem się o nią upomni. Zapłacił dobrze, więc ja i moi koledzy przyjęliśmy to zgłoszenie. Miał jednak warunek. Chciał by była z nami dwójka jego ludzi. Zgodziłem się, bo zapewnił nas, że dostaniemy tyle, ile nam obiecał. Po twoim odjeździe zgarnęliśmy nieprzytomną dziewczynę z mieszkania i przywieźliśmy ją tutaj na polecenie Augusta. Zapłacił nam pierwszą część kasy i powiedział, że drugą dostaniemy, gdy po nią przyjedzie. Mieliśmy jej pilnować, ale s*** uciekła!- mówił i w tym momencie moja pięść spotkała się z jego policzkiem

- Grzeczniej się o niej wyrażaj.- warknąłem na niego.- Gdzie są ludzie Augusta? Ci, o których nam mówiłeś.- zapytałem. On jednak milczał spuszczając głowę w dół.- Zadałem ci pytanie.- powiedziałem łapiąc go jedną dłonią za policzki i zmuszając, by spojrzał na mnie.- Gdzie oni są!- zapytałem ponownie podnosząc głos

- Pobiegli w las za dziewczyną.- odpowiedział i w tym momencie puściłem go.- Ta dwójka jest nieobliczalna. To oni odstrzelali mieszkanie. To szaleńcy.- mówił oddychając ciężko.- Nie zdziwię się, jeśli nie jest już martwa.- dodał

- Zabierzcie go.- poleciłem, a dwójka osiłków zabrała mi go sprzed oczu. Odwróciłem się w stronę Riccardo, który przysłuchiwał się tej rozmowie.- Obstawcie granice lasu. Nikt nie ma prawa do niego wejść ani wyjść. Wyślijcie dwa helikoptery i za pomocą czujników cieplnych mają znaleźć Katerinę przed tymi dwoma szaleńcami. Wyślijcie również psy.- poleciłem mu

- Robi się, szefie.- potwierdził chwytając krótkofalówkę, do której zaczął wydawać polecenia przeze mnie wydane

***

KATERINA

Nie wiem jak długo biegłam przed siebie. Moje myśli krążyły tylko wokół tego bym uciekła jak najdalej tamtego domu i nie została znaleziona przez porywaczy. Oni zorientowali się, że uciekłam i biegną cały czas za mną. Depczą mi po piętach.

Przystanęłam na chwilę oddychając szybko i opierając się dłonią o drzewo. Czułam jak serce mi wali, a nogi odmawiają posłuszeństwa. Nie mogłam się jednak poddawać. Musiałam biec dalej, żebym przeżyła. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk łamiącej się gałęzi. Spojrzałam w tamtą stronę dostrzegając dwie sylwetki trzymające latarki

- Gdzie ona jest?!- rozniósł się donośny męski głos

- Przymknij się, jełopie!- polecił mu kolejny męski głos.- Krzycząc na cały las na pewno jej nie znajdziemy, a jedynie odstraszymy.- zauważył

- Niech ją tylko dorwę w swoje ręce, to odechce się jej ucieczek do końca jej marnego życia. Połamię jej nogi i nie będzie nawet w stanie ustać na nich.- zagroził pierwszy głos

- Szef powiedział, że dziewczyna ma pozostać nietknięta. Nie zrobisz jej żadnej krzywdy.- przypomniał mu drugi głos

- Tak, ale zawsze możemy coś wymyślić. Na przykład to, że uciekała lasem, a my ją goniliśmy. Nie zauważyła wystającej gałęzi, o którą się potknęła i wpadła do rowu łamiąc sobie nogę, czy dwie oraz obijając się. On nie musi znać prawdy.- zauważył pewnym siebie tonem głosu. Słysząc jego historyjkę zamarłam, a w duchu modliłam się, by nie zauważyli mnie i poszli sobie dalej, a najlepiej zostawili tą pogoń

- To nie taki zły pomysł.- potwierdził drugi mężczyzna.- Jednak dziewczyna może powiedzieć prawdę.- zauważył

- Nie, jeśli się ją odpowiednio uciszy.- odpowiedział, a ja zasłoniłam sobie usta, by nie wydać żadnego dźwięku.- Słyszałeś to?- zapytał świecąc latarką na drzewo, za którym się ukrywałam

- Co słyszałem?- zapytał drugi głos

- Słyszałem dziwny dźwięk.- odpowiedział zastanawiając się. Słyszałam jak zaczyna stawiać powolne kroki w moją stronę. Przymknęłam oczy oddychając szybko, a serce biło mi jak szalone. W tym samym momencie rozniósł się głośny huk sowy, która siedziała na gałęzi drzewa

- To tylko sowa. Jesteś przewrażliwiony.- powiedział nieprzejęty.- Chodźmy w tamtą stronę. Tam jeszcze nie sprawdzaliśmy. Może tam się ukrywa.- zaproponował

- Tak.- potwierdził krótko, po czym odgłos jego kroków zaczął się oddalać. Odetchnęłam z ulgą i delikatnie wyjrzałam nie zauważając nikogo

- Kuku.- usłyszałam męski głos tuż przy uchu. Odwróciłam się momentalnie dostrzegając mężczyznę z bronią w dłoni.- Naprawdę myślałaś, że ciebie nie znajdziemy?- zapytał, a jego głos przypominał tego pierwszego mężczyznę. Zaczęłam się powoli cofać, kiedy wpadłam na kogoś. Odwróciłam głowę spoglądając w górę, gdzie dostrzegłam drugiego mężczyznę.- To jak kochanie... Zabawimy się?- zapytał, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek, który nie podobał mi się i nie zwiastował nic dobrego







To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 13, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ANIOŁ MAFIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz