11. Chłopak samobójca

1K 66 24
                                    

Był ranek. Obudziłam się koło bruneta. Odkąd zaczęliśmy ze sobą chodzić śpimy w jednym łóżku. Oczywiście tylko śpimy. Otworzyłam zaspane oczy i spojrzalam w jego kierunku. Miał na głowie nie ład i trochę śliny skapywała mu po poduszce. Spał w bardzo....dziwnej pozie. Coś jakby spadł z 5 piętra, ale i tak wyglądał uroczo. Miał na sobie długą piżamę. Za nim się zorientowałam, Dazai patrzył na mnie tymi swoimi brązowymi zaspanymi oczyma.

- Dzień dobry skarbie

Powiedział, powoli zmieniając pozycję na drugi bok. Odwrócił się do mnie plecami, ale przysunął bliżej, a ja oplotłam go ramionami. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie gdyby nie praca

- Dzień dobry, pora wstawać
- Jeszcze 5 minutek
- Nie, jak tym razem się spóźnimy to Kunikida nam nie wybaczy
- Dobra, dobra już wstaje

Zapewne zastanawiasz się jak wasi współpracownicy zareagowali na wasz związek. Więc Ranpo zwycięsko od przynajmniej połowy osób, zebrał kasę z zakładu. Większość bowiem nie wierzyła, że się zgodzisz, albo, że Dazai ci to wyzna do końca tygodnia. Kunikda, coś marudził pod nosem w kącie, a szef wam pogratulował. Szczerze, myślałaś, żeby zachować to w tajemnicy przynajmniej przez chwilę, ale pan samobójca pierwsze co zrobił po przyjściu do pracy, to krzyknięcie

- W końcu mam dziewczynę!! Ten kto nie wierzył, że mi się uda wisi mi stówkę.

Nie powiem, zarobił na tym, ja tylko strzeliłam małego buraka i starając się unikać wszystkich poszłam pracować. Kilka dziewczyn podeszło do mnie i zaczęło się wypytywać jak to jest być w związku, czy zgodziłam się popełnić podwójne samobójstwo itp.

Dowiedział się o tym również Chuya, którego spotkaliśmy wieczorem w barze. Jakimś cudem nie rzucił się na Dazaia gdy go zobaczył. Jego reakcja była taka, że zaczął się śmiać, a że jak zwykle wieczorem był pijany szybko odpłynął i zasnął. Nie przejmowaliśmy się tym że portowa mafia się dowie, bo jakby Nakahara zaczął o tym gadać pomyśleliśmy, że po prostu miał halucynacje po pijaku, po za tym najwyżej mój chłopak by mnie obronił.

Miło jest mieć osobę którą można nazwać swoim chłopakiem.

Zapytacie pewnie jeszcze jak Dazai się zmienił. Otóż prawie się nie zmienił. Nadal jest głupkowatym, słodkim samobójcom, ale teraz przy każdej okazji przytula mnie i łapie za rękę. To bardzo uroczo z jego strony, ale czasem przesadza. Również jak wychodzimy gdzieś w teren to się o mnie bardzo martwi. Ja rozumiem wszystko, jednak trzymanie mnie od każdego min dwa metry i chodzenie w kółko mnie to trochę przesada.

Aż mi żal osób które musiały to oglądać. Raz mieliśmy tylko przyjrzeć się transakcji nielegalnej broni. Przypominam TYLKO SIĘ PRZYJRZEĆ, z UKRYCIA, ale mój chłopak stwierdził, że to jest najlepszy czas na popisywanie się, więc stanął przed nimi, w kilka chwil ich powalił, po czym odwrócił się do mnie i z głupkowatym uśmieszkiem zapytał się czy pójdziemy na randkę. A ja głupia jeszcze się zgodziłam

Przynajmniej znalazłam nowy sposób, żaby zmusić go do pracy. Zawsze gdy narzeka mówię mu, że będę mieć focha, (co oznaczałoby przynajmniej tygodniem bez odzywania się i przytulania) albo że przejde do portowej mafii (czego bym nie zrobiła). Za każdym razem działa.

Ale przyznam, Dazai też potrafi być romantyczny. Pewnego dnia zabrał mnie na randkę na dach wierzowca. Pomyślałam sobie
- Fajnie znowu chce sie zabić
Ale mile mnie zaskoczył. Na dachu czekał na nas rozłożony koc z jedzeniem i piciem.
- Wiesz, pomyślałem, że ci się tu spodoba

Powiedział gdy już siedzieliśmy koło siebie na końcu i oglądaliśmy zachód słońca

- Jest cudownie

- A wiesz co by było jeszcze lepsze?....
- Nie, co?
Oderwalam wrok z zachodu i spojrzałam na bruneta. Na jego policzkach było widać delikatne rumieńce. Przysunął się powoli do mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Zdziwiło mnie to trochę, nie spodziewałam się tego. Gdy poczułam że chce powoli sie odsuwa, przybliżyłam się i pogłębiam nasz pocałunek. Czas jakby zatrzymał się w miejscu, to była jedna z najlepszych chwil w moim życiu. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a Dazai odpowiedział, na wcześniejsze pytanie
- ... gdybyśmy popełnili podwójne samobójstwo

Temu jak zwykle jedno w głowie
- Gdybyśmy je popełnili wcześniej, nigdy byśmy się nie pocałowali
- Wiem, dlatego najpierw to zrobiłem
Powiedział z bananem na ustach i zaczął biec do krawędzi dachu. Ehhhh co z nim mam

- DAZAI!!!!!
- No chodź, zobacz jaka ładna przepaść. Samemu nudno będzie
- Nie! Wracaj tu!

I tak jeszcze przez dłuższą chwilę próbował mnie namówić do skoku

Czasem już nie wiem czy nadal go kochać czy dać mu kulkę w łeb. Problemem jest jednak to, że z obu by się cieszył. Nie ma to jak uroki bycia z samobójcą


--------------------------------------------------------------

PRZEPRASZAM, że tak długo nic nie było. Miałam sporo spraw na głowie i nie miałam weny.

Podziwiam osoby, które nadal o tym pamiętają (o ile w ogóle takie są)

Do następnego rozdziału(który będzie szybciej)

Baiii~

Dazai X Reader(Poprawki)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz