5. Agencja

1.6K 92 38
                                    

Otworzyłam drzwi i..

Zobaczyłam kilka osób w dużym szoku. Tak jakby zobaczyli ducha. Przed nimi stał Dazai. Gdy weszłam popatrzyli na mnie, a gdy zobaczyli jeszcze, że mam kubek kawy w ręce to tym bardziej nie mogli uwierzyć.
- D-dziendobry?
Powiedziałam nieśmiało nie wiedząc o co im chodzi.
- Eeeeeeee!!!!!!!
Wszyscy zgodnie krzyknęli patrząc na mnie
- To ona?
- Ale jak? To niemożliwe
- Jeszcze ładna jest, coś ewidentnie jest nie tak
- Może ją szantażuje?
Zaczęli prowadzić zawziętą dyskusje. Gdy trochę się uspokoili, dziewczyna, która chyba była lekarzem zwróciła się do mnie
- Powiedz,... Czy to prawda, że mieszkasz z Dazaiem?
- N-no tak
Nastąpił moment ciszy. Następnie osoby podzielily się na tych, którzy współczuli mi i mówili coś w stylu
- powodzenia, nie załamuj sie
- dasz sobie radę
I druga, która bardzo się ucieszyła i nadal trochę niedowierzała
- W końcu może znormalnieje!
- Nie wiem jakim cudem, ale w końcu znalazł jakąś dziewczynę
- Ale jak to się stało, że znalazł dziewczynę szybciej niż ja?
- Może przez twoją siostrę?
Gdy to wszystko usłyszałam zrozumiałam co musiało się stać.
- Dazai!!! Coś ty im naopowiadal!!
- Ja?? Nic, powiedziałem tylko, że zacząłem mieszkać z dziewczyną i zaraz powinna mi kawę przynieść. Sami pomyśleli, że jesteś moją dziewczyną. Wiesz, możemy to kłamstwo zmienić w prawdę~
- Więc tak nazywam się [T.I.] [T.N.] i NIE jestem dziewczyną Dazaia.Mieszkam z nim tylko dlatego, że zapewnia mi bezpieczeństwo. Miło mi was poznać.

Potem wszyscy zaczęli się witać i przeprosili za nieporozumienie. W między czasie przyszedł chłopak, którego zauważyłam na schodach. Dowiedziałam się, że ma na imię Atsushi. Jak zapamiętam wszystkie imiona z dzisiaj to będzie cud. Chociaż, może jak skojarze Atsushi-sushi będzie łatwiej. Przyszedł również Kunikida, który akurat był u szefa w pewnej sprawie. Gdy dowiedział co się stało przeprosił mnie, że go nie było i nie powstrzymał tego idioty przed wygadywaniem głupstw.
- Więc [T.I]-chan co tu robisz?
Ktoś zapytał, z tego co pamiętam nazywał się Kenji. Był całkiem słodki i miły, ale instynkt podpowiadał mi, że nie warto go denerwować.
- Więc jestem....
- Moją nową sekretarką
Dazai nie pozwolił mi dokończyć
- No chyba nie
- No chyba tak~
- Przykro mi [T.I.]-san, lecz tym razem Dazai ma rację
Powiedział Kunikida, który widocznie był  prawie tak załamany jak ja
- Ale czemu?
- Dzięki temu będę mógł częściej być przy tobie i 24h na dobę chronić cię przed portowa mafią.
- Zaczynasz pracę od zaraz. Wierzę, że dasz radę z tym samobójcą. Spokojnie, będziesz dostawała normalną pensję.
- O-okej dziękuję.
Wszyscy zaczęli dawać mi słowa wsparcia i ciepłe słowa. Co w sumie mnie nie dziwiło zważywszy na to kogo mam być sekretarką. Najśmieszniejsza reakcje była Atsushiego, który wręcz zaczął płakać, życząc mi powodzenia. Ucieszył się, że w końcu będzie miał spokój. A ja zastanawiałam się po ich reakcjach czy naprawdę będzie tak źle. No niby już wiedziałaś, że to idiota wykręcający się od roboty, ale aż tak??

- Dazai idź oprowadzić ją po biurze i okolicy.
- Nie ma sprawy. Chodź za mną
Powiedzial zwracając się do mnie. Bez słowa ruszyłam za nim. Najpierw mi powiedział co gdzie jest w budynku. Oprowadził mnie i przedstawił wszystkim. Później gdy już wychodziliśmy na zewnątrz, dostał wiadomość na telefonie i się uśmiechnął. Muszę przyznać, że gdy się uśmiechał wyglądał dosyć.... słodko
- Dziewczyna?
Zapytałam od niechcenia
- Nie aktualnie jestem wolny. Zainteresowana?~
- Czego się spodziewałam przecież nikt nie chciałby się z tobą umawiać i dzięki ale nie, narazie nie jestem zainteresowana.
- ,,Narazie"~
- To kto do ciebie napisał?
Zapytałam nie zwracając uwagi na to co powiedział chłopak
- Od Kunikidy przypomniał mi, że musimy jeszcze gdzieś iść.
Zaprowadził mnie przed jakiś opuszczony magazyn. Okolica była dość opustoszała. Przyznam, że trochę oddaliliśmy się od agencji i zaczęłam się tak, tylko troszeczkę bać.

Już mieliśmy do niego wchodzić gdy usłyszeliśmy strzały pistoletu. Momentalnie oboje spoważnieliśmy i ukryliśmy się za ścianę. Ahh znowu pistolet, strzały i dwie dziwne osoby. Mam małe deja vu. Dazai stał za mną. Dostrzegłam, że to był jakiś rudy chłopak w białej bluzie, który mierzył pistoletem w dziewczynkę ubraną w czerwone kimono. Stali blisko wejścia, za którym się znajdowaliśmy, na szczęście chłopak był do nas odwrócony tyłem dzięki czemu nas nie widział.,,Wyciągnęłam" kocie uszy, żeby coś usłyszeć. Gdy ja się starałam cokolwiek podsłuchać, Dazai zaczął się nimi bawić (w sensie uszami) i patrzył na nie z ciekawością. Zaczął je dotykać i szeptać jakie są urocze i miękkie i, że do twarzy mi w nich. Nawet zaczął mnie głaskać! Bardzo mnie irytowało zachowanie bruneta, ale nie to teraz było ważne. Później przeszkodze mu w samobójstwie jako odwet.

- Za dużo się dowiedziałaś, więc muszę cię wyeliminować, przykro mi.
Padły słowa chłopca z pistoletem. Gdy to usłyszałam, nie mogłam dłużej stać i nic nie robic, nim się zorientowałam zaczęłam biec w stronę dziewczynki i zasłoniłam ją swoim ciałem, przytulając ją. Rudy chłopak pociągnął za spust, mocniej przycisnęłam dziewczynę do piersi i ....... i o dziwo nic mi nie było. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że z pistoletu zamiast kuli strzeliło konfetti. Nagle usłyszałam klaskanie Dazaia. Odwróciłam się do niego zdezorientowana
- Brawo zdałas
- Co? Coooo?!?!?
- Gratuluję
Powiedział z uśmiechem chłopak, który przed chwilą myślałam, że mnie zastrzeli.
- Przepraszam, czy możesz mnie już póścić?
Powiedziała dziewczynka
- A, tak oczywiście, przepraszam. Dazai!! Co się tu dzieję???!!
- Więc to jest test sprawdzający czy nadajesz się do agencji, a ty go zdałas. A ja mogłem zobaczyć twoje słodkie kocie uszka~
To są Tanizaki i Kyoka z naszej agencji. Jak witałaś się ze wszystkimi ich akurat nie było. I ta wiadomość o którą byłaś zazdrosna była od Kunikidy z instrukcją gdzie mam cię przyprowadzić i jak to będzie wyglądało
- Wcale nie byłam zazdrosna!!
Zarumieniłam się trochę...ze złości oczywiście
- Tak czy siak, miło was poznać, nazywam się [T.I.][T.N].

Tak mi minął pierwszy dzień w Agencji. Po dzisiejszych pełnych wrażeń wydarzeniach, mogłam wrócić do domu Dazaia. Byłam już zmęczona, bo jeszcze po moim zdanym teście cała agencja poszła do kawiarni świętować mój sukces. Jakoś nie miałam wtedy ochoty na alkohol, więc wypiłam tylko herbatę, no i oczywiście zjadłam placka. Ranpo polecił mi jednego, który smakował jak niebo w gębie. Co jak co, ale w kwestii ciast i słodyczy on się zna najlepiej. Tak czy siak teraz wróciłam z brunetem i od razu poszłam spać. W końcu muszę się wysypiać póki mogę. Jutro znowu wstaje rano do pracy a nie trzeba być Sherlokiem, żeby wiedzieć, że będę miała dużo na głowie w pracy przez pewnego samobójcę, który zrzuca robotę na innych.

Dazai X Reader(Poprawki)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz