[O.R.]- osoba z rodziny
Dzień jak codzień. Wstałam, ubrałam się i zrobiłam poranną toaletę. Jak zwykle obudziłam bruneta, zjedliśmy coś na szybko i musieliśmy się spieszyć do Agencji.
Na miejscu*
Jak tylko weszliśmy przywitał nas Atsushi
- O Hej [T.I] - chan, co tu robisz?
- W jakim sensie?
- Pewnie Dazai ci nie mówił. Macie dzisiaj dzień wolny
- Naprawdę?? Dazai!
- Nie pytałaś
Wzruszył ramionami
- Przez ciebie musiałam tak rano wstać w dzień wolny T-T mogłam pospać jeszcze przynajmniej godzinę
- To za karę, że ostatnio przez ciebie nie mogę popełnić samobójstwaDodał cicho z wyrzutem. Pewnie myślał, że go nie usłyszę.
- A no racja. Dazai-san, idziesz ze mną?
- Gdzie?
- Do mojego domu, muszę zobaczyć czy listonosz czegoś nie zostawił. A skoro mamy dzień wolny, to możemy tam iść.
- A muszę?
- Tak!Wyszliśmy z agencji i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Z naszych poważnych rozważań, można było wywnioskować, iż oboje twierdzimy, że jeden z naszych współpracowników ma dość.... niecodzienną grzywke. Czuje, że z każdym dniem, coraz bardziej się do niego zbliżam. Jakbym powoli zaczynała go rozumieć i może trochę przywiązałam się do niego. Chociaż czasem ucieka niewiadomo gdzie i go nie ma godzinę lub dwie.
W końcu dotarliśmy do naszego celu jakim był mój iście piękny dom.
- Ostatnio jak tu byłem, nie zauważyłem jaki ten dom jest ładny. Masz dobry gust [T.I]-chan. Wiesz, kiedyś możemy zamieszkać razem w takim domu~
- Dobra, dobra. Zamknij się już, tylko sprawdzę pocztę i idziemy.
Otworzyłam skrzynkę. Było tam kilka listów z banku itp. Zaczęłam je przeglądać gdy już wracaliśmy do domu Dazaia. Generalnie nic ciekawego. Jeden z banku, jeden od starej znajomej, jakieś inne dziwne rzeczy. Jeden list zwrócił moją uwagę. Był inny od wszystkich. Widać było, że jest nowy i miałam co do niego jakieś złe przeczucia. Zaczęłam powoli czytać jego zawartość, momentalnie zamarłam. Łzy pojawiły się w koncikach moich oczu
- Hmm? [T.I.] - chan, co się stało?
Zapytał się brunet. Odwrócił się w moją stronę. Do tej pory nie przeszkadzał mi, bo listy go nie interesowały.
Gdy zauważył, że powstrzymuje się od płaczu, zaczął się martwić- Ej, co się dzieje?
Wciąż stałam jak zamrożona i nie mogłam uwierzyć w treść listu. Chciał mi go zabrać, ale nie mogłam mu pozwolić, zaczął by się zamartwiać, a i tak już za dużo pszysparzam mu problemówSzybko powstrzymałam się, żeby nie rozbeczeć się w miejscu publicznym
- Nie- to naprawdę nic. Tylko, tylko chodźmy już do domu. ProszęNie patrząc na chłopaka zaczęłam iść przed siebie wymijając go.
Jak tylko weszliśmy do domu uśmiechnęłam się do Dazaia najszczerzej jak potrafiłam
- możesz skoczyć do sklepu po zakupy? Kończy nam się chleb i mleko.
- na pewno wszystko dobrze?
- Tak to nic takiego
- Dobra, to idę, wracam za 10 minut
- okej
Gdy tylko wyszedł powolnym krokiem weszłam do łazienki. Teraz. Nareszcie mogłam płakaćCo było treścią listu, że teraz znajduje się w takim stanie?
Było tam napisane o śmierci [O.R.] . List był od jakieś cioci, nawet nie byłam pewna jakiej. Napisała, że nie mogła się do mnie dodzwonić, dlatego informuje mnie w taki sposób. Prawda, ostatnio zmieniłam numer i byłam tak pochłonięta pracą, że nawet nie zdążyłam poinformować o tym mojej rodziny. Po prostu, za dużo się działo.Nie chciałam żeby Dazai widział mnie w takim stanie. To tak strasznie boli jak ktoś bliski odchodzi. Masz wrażenie, że jak wrócisz do rodziny, do domu, to znów go zobaczysz uśmiechniętego od ucha do ucha, ale, go już tam nie będzie. Nie będę mogła wygadac się o wszystkim, dowiedzieć nowych rzeczy... To już tyle wspomnień z [O.R.]. Chociaż wkurzał/a mnie czasem swoim zachowaniem, zawsze miałam go/ją blisko siebie. Łzy płynęły po moich policzkach. Musiałam się ogarnąć, nie chciałam żeby jak brunet wróci, usłyszał jak płacze
![](https://img.wattpad.com/cover/250478358-288-k851726.jpg)
CZYTASZ
Dazai X Reader(Poprawki)✍️
RomancePrzez różne okoliczności musisz zamieszkać na dwa tygodnie w domu samobójcy. Czy to napewno dobry pomysł? (Czytaj według numerów, bo kolejność jest trochę pomieszana)