4.

1.2K 70 15
                                    

Wiec tak nie miałam pomysłu na tytuł więc go niema 😅
Nieprzedłużając miłego czytania~

Swoimi rzeczami zapewniłam puste klasyczne drewniane szafki. Na szczęście miał ich kilka. To co się nie zmieściło zostało w walizce, a ona wylądowała w łazience. Podobało mi się w mieszkaniu, było o dziwo przytulne i miało dużo miejsca.
- Dazai-san mieszkasz sam?
- Nie, razem z dziewczyną
Zaczęłam się martwić czy nie będę przeszkadzała
- Niby jaka dziewczyna chciałaby z tobą mieszkać?
- Ty
Zarumieniłam się lekko i odwróciłam od niego wzrok
- Ale tylko dlatego bo jestem w niebezpieczeństwie
- Ale jednak ~
- Dobra, dobra nieważne, gdzie będę spała?
- Na łóżku
- A ty?
- Może z tobą?
- Nigdy
- W takim razie na kanapie
- Wiesz, ja mogę spać na kanapie, a ty na łóżku, w końcu to twój dom
- A ty jesteś moim gościem, po za tym kanapa jest rozkładana więc będzie mi wygodnie. Jakbyś bardzo chciała mógłbym spać z to-
- Nie, dzięki. Miłego spania na kanapie
- [T.I]-chan jesteś okrutna.
Załamał się przez chwilę, po czym wyjrzał za okno
-Już się ściemnia, jakbyś chciała się umyć, to w szafce pod umywalką są ręczniki. Możesz iść pierwsza
- Okej dzięki. Jak choćby niechcący uchylisz drzwi pójdę sobie i przegrasz z Kunikidą zakład
- Wiem, wiem spokojnie nie jestem takim zboczeńcem. Za kogo ty mnie uważasz?
Spojrzałam na niego z wysoko uniesioną brwią i poszłam się umyć. Kiedy wyszłam zobaczyłam, że zasnął na kanapie ze słuchawkami na uszach. Uznałam że nie będę go budzić. Przykryłam go kocem i sama poszłam spać do łóżka. A przynajmniej miałam taki zamiar. Nie mogłam zasnąć, pierwszy raz spałam w mieszkaniu jakiegoś obcego mężczyzny. Znaczy rozmawialiśmy już dużo, ale jednak to tylko jeden dzień. I jeszcze mafia, która w każdej chwili może po mnie przyjść. Rozmyślałam tak całą noc. Czy na pewno ten idiotą będzie w stanie mnie obronić? Ale Kunikida by nie zostawił zamek z nim gdyby nie pisał pewności...chyba.

Gdy już wstawał ranek poszłam się przebrać. Nie chciało mi się wstawać, ale jednak chce się ubrać za nim się obudzi. Przebrałam się w zwykłą białą koszulkę i dresy. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Poszłam do kuchni zrobić śniadanie, ale rozmyśliłam się, bo nie wiem gdzie co jest i lepiej się zapytać Dazaia czy mogę, bo jeszcze trafię na jakąś trutkę. Podeszłam do kanapy. Trzeba było przyznać, że słodko wygląda jak śpi. Jego ciemne włosy opadały mu na twarz, miał również długie rzęsy. I co najlepsze było w tym wszystkim, w końcu był cicho. Niestety musiałam go obudzić
- eeejjj Dazai-san, pobudka
Powiedziałam, narazie cicho. Szturchnelam go jeszcze w policzek. Gdy nie było odzewu, postanowiłam mu zabrać koc. Jednym ruchem ściągnęłam z niego nakrycie.
- Jeszcze pięć minut
Powiedział sennie, nawet na mnie nie patrząc
- Chciałam się tylko zapytać czy mogę zrobić śniadanie. Nie masz chyba jakiejś trutki tam gdzie powinna być sól prawda?
- Nie..., ale dzięki za pomysł na przyszłość
Powiedział znowu przykrywając się kocem
- Dobra to idę zrobić.

Poszłam zrobić zwykłe kanapki z serem i szynką. Kiedy zrobiłam podeszłam do chłopaka, który ledwo co się obudził i nadal był zaspany.
- Proszę
Podałam mu jedną z zrobionych kanapek
- Oooo to dla mnie?
- Tak, na wszelki jakby jednak była jakaś trutka. Ty pierwszy zjedz, chce się upewnić
- Nie ufasz mi?
- Nie
Zrobił smutną minę
- Tak czy siak dziękuję za posiłek
I zaczął jeść. Widząc, że nic mu nie jest też zaczęłam swoje danie. Kanapki były dobre, chociaż mogłam dać więcej sera.
- A właśnie nie masz dzisiaj do pracy?
- Mam, a co?
- Nie spieszysz się? Jest już 7:50. Masz 10minut.
- Martwisz się, że się spóźnię?
- Nie, poprostu jakbyś zapomniał idę dzisiaj z tobą
- Dobra, zbieraj się i idziemy. Ehhh Kunikida znów będzie zły, że się spóźnię

Gdy byłam gotowa wyszliśmy i budynku i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Omijaliśmy wysokie budynki. On patrzył się na nie z bananem na twarzy.
- Dlaczego oglądasz te wieżowce z takim uśmiechem? Jest coś na nich?
Zapytałam
- Czy nie byłoby cudownie popełnić podwójne samobójstwo na jednym z nich? Pomyśl [T.I.]- chan. Zachód słońca, ja z moją ukochaną na dachu i razem zaczynamy spadać w dół.

Szczerze zastanawiałam się, dlaczego chłopak ma na tym punkcie taką obsesję, ale za nim zdecydowałam się zapytać, doszliśmy do celu. Na dole budynku była kawiarenka, a pewnie na wyższych piętrach było biuro.
- Idź mi po kawę, a później przyjdź do biura, nie powinnaś się zgubić.
-Dazai czeka-

I zanim zdążyłam skończyć ruszył w stronę budynku. Poszłam do kawiarenki i kupiłam mu kawę. Nawet nie wiedziałam jaką lubi. Rozpuszczalna? Z ekspresu? Z mlekiem? Nie podobało mi się to, przecież nie jestem jego sekretarką. Skoro nie powiedział jaką wzięłam pierwsza lepszą i w zemście wyspałam 10 łyżeczek cukru. Na drugi raz już mnie nie wyśle. Poszłam w stronę biura. Szczerze strasznie się bałam. A co jeśli jednak się zgubię? To na pewno ten budynek? Dazai mógł mi dać więcej szczegółów. A co jak mnie nie Pokucia?Zrobię z siebie idiotkę już na starcie. Poszłam na schody. Nagle ktoś zaczął biegnąc z góry. Prawie się zderzyliśmy, ale zdążyłam go uniknąć.
- Bardzo przepraszam! Śpieszę się!!
Krzyknął chłopak w białych włosach i dziwnej grzywce. Miał szczęście, że nie rozlałam kawy, bo bym się wkurzyła.

W końcu doszłam na górę. Gdy przechodziłem korytarzem usłyszałam Krzyki za jednymi drzwiami. Postanowiłam tam właśnie pójść. Otworzyłam drzwi i...

Dazai X Reader(Poprawki)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz