Love will have its sacrifices

1.5K 47 683
                                    

-Jauregui, przecież ci obiecałam. Załatwisz to dla mnie, a puszczę cię wolno – uśmiecha się szeroko Ally zerkając prosto w moje oczy. Wie, że ma nade mną ogromną władzę. Chcę normalności, pragnę wrócić do rodziny, mieć znowu swoje życie – Jauregui, bez problemu to ogarniesz. Musisz ją trochę pośledzić, zagadać do niej, sprawić, aby ci zaufała... Jak przyprowadzisz mi ją w ciągu najbliższego miesiąca to odzyskasz swoje życie – unosi wymownie brew przez co z trudem przełykam ślinę.

-Miesiąc?! – praktycznie piszczę, gdy dociera do mnie ta dziwna data – Jak mam to zrobić w miesiąc. Ja nie umiem, nie znam się... - blondynka doskakuje do mnie mocno łapiąc mnie za brodę. Mimo tego, że jest ode mnie niższa szarpie mnie tak, że nie mam sił się bronić. Czeka, aż klęknę, próbuję się stawiać, ale nie mogę. Zagryzam mocno dolną wargę padając na kolana. Nienawidzę jej, ale nie mogę powiedzieć tego na głos. Ally ściska swoje drobne palce na mojej brodzie, mimo swojego wzrostu i wagi ma tak dużo siły. W odróżnieniu od innych nie boję się jej pozycji w hierarchii, boję się tego, że nie pozwoli mi odejść.

-Załatwisz to Jauregui, wierzę w ciebie. Masz chyba odpowiednią motywację – kiwam głową na tyle na ile to możliwe – To jak, zgadzasz się? Zrobisz to dla mnie, prawda? Wiesz, zawsze może zrobić to Mani... ale ona nie będzie zbyt delikatna, weźmie ją, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja – uśmiecha się do mnie bezczelnie wiedząc, że na to nie pozwolę. Ta dziewczyna nic złego nie zrobiła, jest równie niewinna jak ja. Dla nich to chora zabawa, dla nas, całe życie.

-Obiecujesz, że puścisz wtedy nas obie? – pytam niepewnie próbując zerknąć jej w czarne oczy. Zdążyłam już zauważyć jak jej tęczówki zmieniają się pod wpływem emocji. Gdy jest spokojna ma je jasno niebieskie, gdy tylko się denerwuje ciemnieją. Boję się, ale nic nie mogę na to poradzić.

-Masz moje słowo – uśmiecha się znacząco, a mi nie pozostaje nic innego niż ślepa wiara w jej słowa.



Tylko ona może przywrócić mnie do normalnego życia. Nie mogę stać się jedną z nich. Jak myślę o tym co robią, jak żyją, mam ochotę uciec. Wiem jednak, że nie mogę. Chcę do rodziny, do mojej ukochanej, na pewno za mną tęsknią i się o mnie martwią. Ally oczywiście twierdzi, że wszystko załatwiła i, że moi najbliżsi są bezpieczni. Nie mogę się jednak z nimi zobaczyć ani porozmawiać. Powiedziała mi, że wyjaśni mi wszystko, gdy tylko wykonam jej zadanie. Inaczej zostanę jedną z jej cholernych służących.

Wbiegam do swojego pokoju. Mam wrażenie, że ta suka przygotowała go tylko po to, aby jeszcze bardziej mnie upodlić. Wie czego nienawidzę dlatego wszystko w tym pomieszczeniu jest tak cholernie pomarańczowe. Mam ochotę wymiotować, gdy widzę ten jaskrawy kolor i masę pluszaków. Nie jestem małą dziewczynką, którą można przetrzymywać. Chcę sama za siebie decydować.

Zbliżam się do lustra telepiąc się z nerwów. Z dnia na dzień widać mnie coraz mniej, ale to co ze mną zrobiła jest okropne. Bladoniebieskie oczy i blond włosy, wyglądam jak cień samej siebie, jakbym już dawno była martwa. Wzdycham myśląc, że minął jedynie tydzień. Ally obiecuje, że wrócę do normy, gdy tylko wykonam to cholerne zadanie. Nie mam pojęcia jakim cudem ma mi się to udać. Nie znam tej dziewczyny. Wiem tylko gdzie pracuje, a co mi to da. Zresztą, jestem zajęta. Nie mam zamiaru jej podrywać tak jak chce Ally. Postaram się z nią zaprzyjaźnić, może to wystarczy, aby zaciągnąć ją do tego gniazda jebanych żmij. Głupio wierzę, że jej nie skrzywdzą, ale... Nie znam jej, dlaczego życie jakiejś obcej laski miałoby być ważniejsze od moich bliskich i dziewczyny.

Mam ochotę rozbić to okropne lustro pokazujące mi jak strasznie wyglądam. Gdy ruszam w jego kierunku ktoś otwiera drzwi do pokoju. Kurwa, za grosz prywatności. Tym bardziej z tymi cholernymi sukami. Normani nawet nie udaje, że mnie toleruje i jakkolwiek się mną przejmuje. Siada na moim łóżku z najpodlejszym uśmiechem na jaki ją stać.

One-Shots - Fifth Harmony PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz