I love the way you lie

1.5K 45 99
                                    


-Camila, masz kogoś? – spytał mężczyzna prowadzący z nami wywiad. Miałam ochotę pokręcić oczami, ale DJ lekko chwyciła mnie za kolano. Świetnie znała naszą sytuację, wiedziałam, że tylko jej mogłam się z tego wszystkiego zwierzyć. Była moim oparciem nie dlatego, że uznawałam ją za najlepszą przyjaciółkę, po prostu ona jedyna nie miała tendencji do zdradzania tajemnic. Ally wygadywała wszystko w ciągu sekundy, Normani po alkoholu opowiadała historię z całego życia, i to nie tylko swojego. Innego wyjścia nie było, to DJ musiała znać wszystkie moje tajemnice.

-Może – uśmiechnęła się słodko, tak jak miała to w zwyczaju. Uwielbiała zwodzić innych i robić wiele tematów do niepotrzebnych plotek.

-Znamy tę osobę? – drążył temat co wcale mi się nie podobało. Każda z nas wiedziała do czego zmierza. Nerwowo poruszyłam nogami, aby lekko stuknąć kostkę Camili. Miałam nadzieję, że zrozumie o co mi chodzi, a przy okazji, że nikt nie uzna tego za romantyczny czy seksualny gest.

-Może – niby niepewnie przygryzła wargi, a potem zaśmiała się uroczo. Odruchowo ścisnęłam zębami swój język, aby nie powiedzieć niczego co nie było na miejscu. Uśmiechnęłam się jedynie głupkowato, tak jak reszta zespołu.

-Jak twój związek Lauren? – spytał nagle zerkając w moim kierunku. Coś dziwnego, zwróciłam jego uwagę dopiero po dwudziestu minutach.

-Świetnie, Lucy ostatnio nawet była na naszym koncercie – mój uśmiech powiększył się automatycznie na samo wspomnienie – Zmieściłyśmy ją w busie i wróciła z nami do domu.

-Dalej nie wiem jak obie zmieściłyście się w tak ciasnym miejscu. Sama tam ledwo się mieszczę – zaśmiała się DJ. Wiedziałam co robi, byłam jej za to wdzięczna. Wszystkie informacje, które potwierdzały jak szczęśliwa jestem w związku były na wagę złota.

-Czyli nie jest to jedynie zagranie pod publikę? – widać było, że nie jest moim fanem. Chociaż spotkaliśmy się pierwszy raz w życiu zwracał się do mnie tak jakbym go okradała z marzeń.

-Znamy się od dziecka. Po prostu zaiskrzyło. Nie ma w tym nic medialnego. Oficjalnie potwierdziłam swój związek z Lucy, aby pokazać innym, że mi się udało, a nie aby podkręcić swój wizerunek albo wciągnąć ją do show biznesu. Ma całkowicie inne plany na życie, co bardzo szanuję.

-Czyli nie ma szans, żeby zaczęła z wami występować?

-Nie – rzuciła od razu Camila co nie umknęło uwadze kogokolwiek w studiu, a na pewno nie fanom przed ekranami. W ciągu sekundy DJ niby niechcący kopnęła Normani w łydkę. Zacisnęłam pięści, ale nie odezwałam się słowem. Kochałam Dinah za to jak dobrze mnie znała.

-Boże, nic ci nie zrobiłam? – pisnęła blondynka gładząc nogę czarnoskórej.

-Jak chcesz mnie zmacać nie musisz mnie bić – zaśmiała się Normani, a wraz z nią wszyscy wokół. Nawet ja zmusiłam się do szerokiego uśmiechu.

-Niestety musimy zakończyć na dziś. Widzimy się w kolejnym programie, już za tydzień – stwierdził mężczyzna, a mi od razu ulżyło. Po krótkim pożegnaniu, pozdrowieniu fanów i udawaniu, że wszystko jest w porządku mogłyśmy w końcu opuścić studnio.



-Cześć Skarbie – rzuciłam słodko, gdy tylko odebrałam telefon. Od razu zobaczyłam kręcącą oczami Camilę, która zmierzała do naszej garderoby – Jak się czujesz? Mój brzuszek już lepiej? – Cabello udawała, że wymiotuje na co dostała cios w tył głowy od Ally.

-Widziałam wasz wywiad – westchnęła Lucy do słuchawki – Fajnie, że wspomniałaś o tym, że przyjechałam.

-Czyli nie dowiem się jak się czujesz? – oparłam się o futrynę. Dziewczyny rozeszły się już po pokojach, więc zostałam sama – Skarbie, starałam się, aby było dobrze.

One-Shots - Fifth Harmony PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz