Pocieszenie

1.8K 41 57
                                    

Muszę przestać Wam obiecywać takie rzeczy... 

___________________

Mija czwarta, a ja dalej nie mogę się oderwać od jej ciała. Jest najlepszym co spotkało mnie od rozstania. Tylko przy niej mogę zachować odrobinę spokoju i opanowania. Gdy z nią rozmawiam mam przed sobą perfekcyjnego anioła, gdy zaciągam ją do łóżka mam cudowną diablicę, która nigdy nie ma dość. Uwielbiam ją za to, jest tak idealna, pod każdym względem. Jej jęki są muzyką dla mojej duszy, a skomlenie z rozkoszy nakręca mnie tylko jeszcze bardziej. Mogłabym zabawiać się z nią przez całą dobą, a i tak pragnęłabym więcej.

Unoszę się spomiędzy jej nóg, kciukiem przecieram kącik ust, gdy widzę, że bada wzrokiem moją twarz. Na mój gest szeroko się uśmiecha, łapie mnie za nadgarstek i przyciąga mnie do siebie. Łączy nas w czułym, mokrym pocałunku. Ma tak słodkie i pełne usta. Chcę je całować, gryźć, pieścić i lizać. Mruczę lekko zasysając dolną wargę, trącam ją językiem chcąc dać jej jak najwięcej przyjemności.

-Jesteś kurewsko smaczna, wiesz? – szepczę zerkając w jej cudowne, duże brązowe oczy. Rozpływam się w nich, tak cudownie błyszczą, gdy wpatruje się w moją rozpaloną twarz.

-Mówisz mi to, za każdym razem, gdy dobierzesz się do mnie językiem. Czyli praktycznie co godzinę, jak tylko mam cię obok – chichocze zmieniając naszą pozycję. Teraz to ona jest na górze, wtula się w moje piersi pomrukując z przyjemności. Od razu wsuwam palce w jej włosy i lekko masuję jej głowę.

-To nie moja wina, że jesteś tak cholernie seksowna, tak cudowna i tak słodka... Po prostu się nie mogę przy tobie powstrzymać – wzdycham obejmując ją nogami. Uwielbiam mieć jej ciało blisko siebie, jest tak ciepła, że od razu robi mi się gorąco. Przypadkowo ocieram się o nią mokrą kobiecością. Wcale nie chcę kolejnej rundy, po prostu, aby była blisko – Odwieźć cię do domu? – pytam zaciskając powieki. Wiem, że chce zostać na noc, ale nie jestem w stanie myśleć o naszej wspólnej nocy, nie umiem wyobrazić sobie spania z kimś innym niż z moją byłą.

-Jest czwarta dwadzieścia, o dziewiątej widzimy się w pracy... - mówi cicho licząc, że zaproponuje jej zostanie. Gdy jednak nie reaguje cicho wzdycha – Będziesz iść spać?

-Chyba nie, zanim wezmę prysznic, ogarnę się... - delikatnie drapie ją po głowie wiedząc, że to lubi.

-To może skoczymy pod wspólny prysznic, a potem zrobię ci jakieś śniadanie? – siada na moich biodrach, dociska swój tyłek do mojego ciała przez co cicho jęczę. Biję się w duchu, próbuję jakoś to sobie ułożyć w głowie. Spotykamy się cztery razy w tygodniu, spędzamy ze sobą masę czasu i to nie tylko w łóżku. Jest mi cholernie bliska, ale nie jest nią – Lauren, proszę, zapomnij o Camili – praktycznie szepcze, jakby bała się mojej reakcji.

-Ally, to nie tak... - zaciskam powieki wiedząc, że znowu ją ranię – To nie tak, że o niej myślę, ja po prostu się boję. Nie chcę cię ranić, rozumiesz? Nie nadaję się do czegokolwiek więcej...

-Oczywiście, że się nadajesz. To ona cię zdradziła, nie zrobiłaś nic złego – nachyla się próbując mnie pocałować, odwracam jednak głowę cicho wzdychając - Nie mam zamiaru cię naciskać, po prostu wiedz, że ja jestem przy tobie. I uwierz mi, to że nie wyznajesz mi miłości i, że nie nazywasz nas parą, to nie znaczy, że się nie angażuję. Jesteś dla mnie ważna, chcę cię wspierać i chcę, abyś czuła, że jestem dla ciebie, a nie tylko po to, żeby cię bzykać...

-Wiem, naprawdę wiem – zerkam w jej oczy ze smutną miną – Ja to wszystko bardzo doceniam, po prostu... Chyba jeszcze nie jestem gotowa – widzę jak automatycznie jej oczy tracą swój cudowny blask.

One-Shots - Fifth Harmony PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz