Wieloletni romans

1.3K 44 31
                                    

Jakim cudem ten czas tak szybko mija... Jak to ostatni był w grudniu...? Już nawet nie obiecuję poprawy :c 
_____________________________

Za każdym razem obiecywałam sobie, że to zakończę. Ciągnęło się to już osiem lat. Zawsze się dziwiłam, że cudem nie wyszło to na jaw. Spotykałyśmy się przynajmniej raz w tygodni. Dodatkowo zawsze ustalałyśmy jeden weekend w miesiącu, w którym byłyśmy tylko dla siebie. Spędzałyśmy godziny wspólnie w łóżku albo w kilkunastu innych miejscach. Zawsze wyjeżdżałyśmy poza miasto. Często zmieniałyśmy hotele. Wolałam mieć pewność, że nikogo nie miałyśmy na ogonie. Jej to nie interesowało, ale dopasowywała się do mnie. Widziałam to, aż za dobrze. Przez wszystkie lata była singielką, to ja chowałam się przed mężem i synami. Nie mogłam sobie jednak odpuścić tych spotkań. Kochałam ją, wyznawałam jej to przy każdej możliwej okazji, w tym przy każdym stosunku. Mówiła, że to uwielbia, że dzięki temu czuła, że mi zależy.

Czekałam na nią, tak jak zawsze. Musiałam być przed czasem, tylko dzięki temu czułam się bezpiecznie. Za każdym razem bałam się, że ktoś podąży za mną i odkryje mój mały sekret. Nie miałam pojęcia, co bym wtedy zrobiła. Lata mijały, a ja nie mogłam się zdecydować. Zachodziłam w głowę, układałam różne scenariusze, ale nigdy nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków. Z jednej strony kochałam ją całym sercem, ale bałam się, że jako partnerki nie dałybyśmy rady. Nie sądziłam, że mogłabym naprawdę na stałe związać się z kobietą. Nie umiałabym też zostawiać swoich synów. Połączenia jej i ich tym bardziej sobie nie wyobrażałam. Nie dość, że ona nie nadawała się na matkę, tak w życiu nie chciałam skazać dzieci na komentarza na temat lesbijskiego związku swojej rodzicielki.

To nie tak, że była to dla mnie jedynie zabawa i eksperyment. Naprawdę mi na niej zależało, po prostu za bardzo się bałam, aby zmienić całą tę sytuację. Na szczęście nigdy nie naciskała. Nie chciała, abym zostawiła dla niej męża. Twierdziła, że wystarczały jej te nieliczne spotkania. Prawda była jednak taka, że widziałam, że kłamała. Coraz częściej patrzyła na mnie smutno, gdy tylko opuszczałam hotelowy pokój. Przekonywała mnie, abym została jeszcze kilka godzin.

-Jeszcze kilka minut – szepnęła błagalnie. Przytulałyśmy się przez kilka minut. Czułam, jak przy każdym uderzeniu zegara dociskała nas do siebie. Przez dłuższy czas milczałam dając nam nacieszyć się swoją obecnością i bliskością.

-Muszę już iść – delikatnie ucałowałam jej czoło. Nie odpowiedziała mi jednak, a sprawnie wgramoliła się na moje biodra. Od razu ułożyłam dłonie na idealnej talii partnerki. Cała była perfekcyjna, a jej ciało tak kształtne, że chciałam ciągle je dotykać.

-Nie śpieszy ci się, aż tak bardzo – jęknęła cicho jednocześnie dociskając swój tyłek do mojego brzucha. Wiedziała co robiła. Znała mnie, aż za dobrze. Kilka wymownych ruchów biodrami, a ja byłam gotowa na wszystko.

-Dzieci na mnie czekają. Obiecałam, że odwiozę je do szkoły – nachyliła się, aby zerknąć mi w oczy. To jednak dla nas obu było zbyt bolesne, więc szybko odwróciła wzrok. Jej usta zaczęły sunąć po mojej szyi, a ja już miałam pewność, że się spóźnię.

-Mogę cię do nich zawieźć – wypuściła delikatnie powietrze we wcześniej zmoczoną śliną skórę – Obiecuję, że przy nich będę grzeczna...

Nigdy nie była grzeczna. Jej ciało zawsze błagało o więcej, a ja spełniałam wszystkie zachcianki. Nie moja wina, że była tak seksowna. Dodatkowo, aż nadto cudowna. Jej piękna twarz, kształtne ciało, cholernie dobry charakter i wierność, która czasami, aż za bardzo mnie bolała. Wiedziałam, że od początku naszej relacji nie myślała o nikim innym. Oddawała się tylko mi, a ja nie mogłam udawać, że to mnie nie podniecało. Chciałam, aby była moja. Może było to za bardzo bezczelne i samolubne, ale pasował mi ten układ. Ja miałam swoje życie, a ona zajmowała jego część.

One-Shots - Fifth Harmony PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz