📚Rozdział 4📚

177 17 42
                                    

Ray po ciężkim dniu wrócił do domu dziecka i pierwsze co zrobił to ruszył do swojego pokoju. Był zmęczony. Cały dzień z natrętną Andreą mu nie służył. Tak czy inaczej czarnowłosy wszedł do pokoju i od razu położył się na łóżku.

To był najgorszy dzień na świecie.
Na następny raz robię projekt z każdym PO ZA ANDREĄ.
Najlepiej z Normalnem bo on jest zrównoważony psychicznie nie to co reszta klasy.

- hej Ray. Jak tam dzionek?- spytał Norman wchodząc do pokoju. Czarnowłosy zwrócił na niego spojrzenie swoich zielonych oczu. Norman stał w drzwiach z uśmiechem anioła na twarzy. Serce czarnowłosego zabiło szybciej kiedy zobaczył tę bladą twarz swojego przyjaciela.
Ten piękny szczery uśmiech pełen radości.
Te cudowne błękitne jak niebo oczy wpatrujące się w niego z zadowoleniem.
Te białe jak śnieg włosy ułożone tak jak zawsze.
Te rumieńce na bladej skórze chłopaka które są doskonale widoczne zwłaszcza teraz w świetle zachodzącego słońca które wpadało przez okno.

Norman czuł się podobnie. Widząc Raya czuł szybkie bicie serca i radość jakiej nie czuł przy nikim innym.

- hej Norman. Dobrze jest. ,A ty? Jak się dziś czujesz? - spytał Ray. Norman podszedł do łóżka na którym siedział chłopak po czym usiadł obok czarnowłosego.

- dobrze. Projekt zrobiony?- spytał niebieskooki uśmiechając się miło.

- tak ,ale już nigdy nie robię nic z Andreą. Jak następnym razem będą projekty ty jesteś zaklepany okey? Robisz ze mną i kropka- powiedział Ray. Norman od razu się zarumienił ,a jego serce zabiło szybciej.

Ray chce robić ze mną projekty!
Omg!

Pomyślał białowłosy patrząc na Raya.

Jest piękny.
Idealny.

Pomyślał Norman. Kochał w Rayu wszystko.
Jego czarne jak nocne niebo włosy.
Zielone jak trawa oczy.
Skórę delikatną jak piórka.
Uśmiech piękny jak żaden inny.
Po prostu ideał.
Bóg piękności.

- okey. Z miłą chęcią będę robić z tobą projekty. ,A tak po za tym to planujesz coś na jutro?- spytał niebieskooki.

- nie. Jedynie szkoła ,ale tak to nie- powiedział Ray. - ,a co? - spytał po chwili zielonooki. Norman spiął się po czym odpowiedział.

- może pójdziemy jutro do Kina? Wiesz Emma i Anna też idà i moglibyśmy zabrać się we czwórkę- powiedział białowłosy.

- jaki film? - spytał Ray z zaciekawieniem.

-Zobaczysz jak pójdziesz- powiedział Norman. Ray westchnął po czym złapał za poduszkę i rzucił nià w białowłosego.

- gadaj- powiedział rozkazująco czarnowłosy. Norman tylko się zaśmiał po czym odpowiedział.

- horror. Tyle ci mogę zdradzić- powiedział białowłosy. Ray uśmiechnął się na te słowa.

- to idę. To na pewno będzie lepsze od siedzenia w domu i czekania aż wrócicie- powiedział czarnowłosy. Norman się uśmiechnął po czym wziął wdech.

Prezent dla Raya.
Dać go teraz czy jutro w kinie?
Chyba lepiej jutro.
Po filmie.
Tak samo jak Emma planuje jutro dać Annie figurkę kota.
Nadal nie wiem co takiego było w tej figurce że tak się nià jarała.

- Norman. Zagramy w szachy?- spytał Ray. Białowłosy wyrwał się z potoku swoich myśli i spojrzał na czarnowłosego. Na jego twarzy pojawił się uśmiech ,a w oczach pojawiły się iskierki radości.

- z przyjemnością. - odpowiedział po czym obydwoje rozłożyli szachy i zaczęli grać.

♥️♥️♥️

Kino.
To pieprzone kino.
Wszystko wina kina.
Wszystko wina księgarni.
Wszystko to... moja wina.

The promised neverland rey x norman : you are my boyfriend [ZAKONCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz