Prawda i zaufanie

188 23 44
                                    

Chociaż ich intencje były dobre, uczenie się do egzaminów w ostatniej chwili zajęły im cały weekend. Harry odłożył pomysł udania się do Innego Świata do końca ich SUMów, podczas gdy Draco wściekał się zarówno nad swoimi podręcznikami, jak i swoimi nieudanymi planami.

Lekcje Umbridge niewiele pomagały w nauce przed nadchodzącymi testami. Wszystkie próby recenzji były przerywane tym samym błyszczącym uśmiechem, który zdawał się nigdy nie opuszczać twarzy kobiety. Harry raz próbował ponownie przeczytać swój stary tekst Obrony podczas lekcji i ostatecznie otrzymał swój pierwszy „czarny znak" za swoje kłopoty. Fakt, że Umbridge również napisała, aby powiedzieć Syriuszowi o jego niesubordynacji, miał dziwną zaletę w tej sytuacji - w umyśle Syriusza, jeśli Harry zachowywał się na zajęciach tak jak jego ojciec, zaczynał okazywać swojego starego ducha Gryffindoru, który potwierdzał wszystko w umyśle Syriusza .

Harry nigdy nie odpowiedział na dumny, chaotyczny list swojego ojca chrzestnego. Przeszedł przez pierwszy akapit i musiał go odłożyć. Reszty jeszcze nie przeczytał.

SUMy nadeszły jak burza; nie było już czasu na przygotowania, nie było już czasu na ponowne przeczytanie zaznaczonych fragmentów w swoich notatkach - egzaminatorzy przyszli wcześnie rano w poniedziałek i zostawili ich wyczerpanych, ledwie przytomnych w piątek.

-Jeśli tak złe są SUMy, nie chcę zdawać OWUTEM-ów. - Harry leżał na jednej z długich kanap, z głową na kolanach Draco. Z westchnieniem zarzucił rękę na oczy.

Draco opadł na swoje miejsce, krawat miał przekrzywiony i rozpięty górny guzik koszuli. Jego włosy były rozczochrane, ale nic z tego sobie nie robił - ich ostatnim testem była Obrona przed Czarną Magią, a egzaminatorzy byli raczej... energiczni w swoich testach.

- Poddaję się - blondyn potarł dłoniami  oczy. - Kto potrzebuje wyników testów w polityce? Wyjeżdżam teraz i do końca życia będę żył z absurdalnej fortuny rodziny.

- Och, nie dramatyzuj, Draco - Pansy przerzuciła włosy przez ramię. Miała Millicentę uwięzioną przed sobą, z rękami rozsmarowanymi mokrym lakierem na paznokciach. - Przestań się ruszać, Millie. Rozsmarujesz cały lakier.

- Są różowe, Pansy.

-Kocham różowy!

Millicent westchnęła, ale nic nie powiedziała.

Dźwięk laski uderzającej o płytki na wejściu do pokoju wspólnego sprawił, że Harry się spiął. Dłoń Draco znalazła się w jego włosach, ale niewiele go to odprężyło.

-Harry?

Nie chciał otwierać oczu.
-Tak, Ginny?

- Dostałam nowy list od ojca.

-Dziś też dostałem list od Syriusza, Ginny.

- Harry... - usłyszał jej westchnienie. Pozostali wokół nich milczeli. Wszyscy mieli własne pomysły, co Harry powinien zrobić, aby rozwiązać swoje problemy z Ginny.

- Jestem naprawdę zmęczony, Gin. Czy to nie może poczekać?

-Zawsze jesteś zmęczony.

-No tak.

- Harry, Syriusz wysyła w ten weekend Uzdrowiciela Fondorna.

To spowodowało, że gwałtownie usiadł.
-Co? - Odwrócił się do niej.

Układ jej ust był znajomy. Harry widział to wiele razy na Syriuszu.
-Przyjedzie sprawdzić, co u ciebie.

- Ale... - Harry opuścił stopy na podłogę. -Nie potrzebuję kontroli.

Wiara część 2 | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz