Następne tygodnie mijały szybko. Rany były już prawie zagojone, dzięki czułej opiece Syriusza i Jamesa. Łapa trzy razy dziennie smarował moje płytkie już zadrapania i blizny. Nie ukrywając, rozkoszowałem sie tym ciepłym i delikatnym dotykiem przyjaciela. Pierwszy raz byłem na prawdę zakochany. Tylko, że to była miłość skazana na porażkę. To uczucie niszczyło mnie od środka. Nie mogłem znieść tego pożądania. Pragnąłem, by nigdy mnie nie zostawiał samego. Jednocześnie jednak wiedziałem, że to nie może nadal trwać. Muszę się odkochać, żeby niczego nie zniszczyć. Gdy moje rany były zagojone, zostawiając po sobie gdzieniegdzie jasne blizny, moja noga już nie bolała i całkowicie wróciłem do sił nadeszła już kolejna pełnia. Tym razem przyjaciele poili mnie Eliksirem Tojadowym na tydzień przed przemianą i pilnowali, bym nie ominął żadnej porcji. Towarzyszyli mi tej nocy czarny pies, jeleń i szczur. Pozostałem przy zmysłach i skończyłem bez żadnych poważnych urazów. Wieczorem, gdy wróciłem z lekko obolałym ciałem, a James i Peter już spali Syriusz usiadł w nogach mojego łóżka. Serce zabiło mi szybciej.
S: - Szybko leci ten czas. Prawda?
- Emm..... No chyba tak, skoro tak mówisz.
S: - Od tamtego wieczoru minął już miesiąc, a ty nadal nie powiedziałeś nam dlaczego zachowałeś się jak skończony kretyn....
- Nadal masz do mnie o to żal?
S: - Nie mam żalu. Po prostu się martwię. Ponadto.... coś sobie uświadomiłem..... Przez ten cały czas nie przyszedłem nigdy i nie przeprosiłem....
- Spokojnie. Nie masz za co przepraszać. To nie twoja wina...
S: - Właśnie, że moja.... Zachciało mi się imprez, a mój przyjaciel mnie potrzebował. Wolałem się nawalić, niż z tobą porozmawiać. Widziałem, że nie lubisz tych imprez, ale to ignorowałem.
- Spokojnie. Nie mam do ciebie żalu, ani nic.
S: - Byłem na ciebie zły, ale zrozumiałem, że to ja jestem temu winny. Obiecuję, że od teraz będę zawsze przy tobie.
- Syriusz...- w tym momencie kierował mną impuls, poniosłem rękę i położyłem delikatnie i dłoni Syriusza, która leżała na wygnieconej kołdrą. Poczułem, że była zimna i uświadomiłem sobie CO zrobiłem. Odsunąłem się pośpiesznie. Zrobiło się strasznie ziezręcznie. Syriusz chwilowo był lekko zmieszany, ale potem silnym ruchem ujął moją kościstą dłoń w swoją, 2 razy większą i bardzo silną. Ścisnął wywołując lekki ból przyciągnął mnie i przytulił, poczułem się jak w niebie. Gdy szok minął, wyszeptałam kilka słów.
- To ja cię przepraszam.... Nie zasługuję na was. Wszystko niszczę.
S: - Co ty wygadujesz?- oderwał się z uścisku i spojrzał w moje zeszklone oczy. Wziął moją twarz w swoje silne dłonie i otarł kciukiem słoną łzę spływającą po moim bladym policzku. - Jesteś najlepszym człowiekiem jakiego poznałem. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. - ponownie objął mnie umięśnionym ramieniem i pozwolił by moje łzy wchłaniały się w jego koszulkę.
- Dziękuję za twoją opiekę Łapo. Dziękuję, że jesteś....
S: - Proszę..... Powinieneś iść już spać, to była na pewno ciężka noc.... Dobranoc.
- Dobranoc.
Gdy Syriusz zszedł z mojego łóżka i obdarzając mnie ostatnim, ciepłym uśmiechem zniknął w ciemnym rogu dormitorium uświadomiłem sobie co się stało.... TO NIE MOŻE TAK WYGLĄDAĆ. MUSZĘ SIĘ ODKOCHAĆ. NIE MOGĘ WSZYSTKIEGO ZEPSUĆ.- to były ostatnie myśli, które towarzyszyły mi tego dnia.
CZYTASZ
Tylko Nie Miłość [Wolfstar]
FanficIle potrzeba czasu by zrozumieć, że dwoje ludzi się kocha? Czy zawsze starcza nam czasu, by pojąć co tak naprawdę się dla nas liczy? "Pamiętaj także o tym, że kochałem, i że to miłość skazała mnie na śmierć". Opowieść zakończona ✔️🎉