6.

9.9K 413 81
                                    

— Jake? — krzyknęłam, wchodząc do pogrążonego w ciemnościach apartamentu.

Godzina dwudziesta druga a jego dalej nie ma? Wyciągnęłam telefon i puściłam mu sygnał. Czy to możliwe, że ma jeszcze spotkania? Nie zastanawiając się dłużej, postanowiłam wziąć kąpiel. Umyłam ciało i włosy, ogarnęłam twarz i ubrana w piżamę zeszłam do salonu.

— I co teraz? — zapytałam sama siebie.

Spojrzałam na kuchnię - jeść już nie będę, bo po zjedzeniu pięciu gołąbków, jestem pełna. Zostaje telewizor albo... fortepian!

Podeszłam do instrumentu, usiadłam wygodnie na ławie i ułożyłam palce na klawiszach. Przymknęłam oczy i zaczęłam grać. Palce ruszały się same, tworząc melodię, której nuty postanowiłam zapisać. Pobiegłam do sypialni po notes, który dostałam od szofera i wróciłam do instrumentu.

Dwie godziny i dwadzieścia siedem minut później, gdy prawie usnęłam nad fortepianem, usłyszałam szuranie przy drzwiach.

Jake'a dalej nie było, mimo tego że próbowałam się do niego dodzwonić jakieś siedem razy, wliczając do tego tyle samo telefonów do Matta. Żaden nie odpowiadał.

Nagle drzwi się otworzyły, a do apartamentu wszedł Brunet. Chociaż wszedł, to za dużo powiedziane. Jake ruszył w moją stronę, śmiejąc się i zataczając po drodze. Jego koszula jest do połowy rozpięta, ukazując szeroki tors, a oczy, nawet z tej odległości wyglądają na przekrwione. Podniosłam się z siedziska i podbiegłam do niego.

— Gdzie ty byłeś? — Chwyciłam mężczyznę pod ramię i zaprowadziłam do sypialni.

— Różowe okulary— powiedział radośnie, patrząc mi w oczy, a za chwilę zaczął się śmiać. Nic z tego nie rozumiem. Różowe okulary? Na pewno w Warszawie żaden klub nie nosi takiej nazwy.

— Gdzie jest Matt? — zapytałam. Jeżeli balowali razem, to Matthew napewno też jest w hotelu.

Jake jednak zignorował moje pytanie, i padł jak długi na łóżko. Westchnęłam cicho i ściągnęłam z jego nóg eleganckie buty i spodnie. Koszuli nie uda mi się ściągnąć, bo ten olbrzym zdążył już zasnąć na brzuchu. Przyniosłam z kuchni szklankę wody i tabletki przeciwbólowe, kładąc je na szafce nocnej, a następnie zamykając za sobą drzwi, weszłam do salonu. Chwyciłam koc i położyłam się na eleganckiej kanapie.

Dlaczego Jake wrócił pijany? Jeżeli opijali sukces ze sprzedaży wieżowca, mógł mi dać chociaż znać. Zamiast tego postanowił mnie totalnie olać i świetnie się bawić. Muszę z nim o tym porozmawiać, ale to rano.

*

— Kurwa — zachrypnięty głos rozniósł się po sypialni, w momencie kiedy wkurzona, trzasnęłam drzwiami do łazienki. Spojrzałam na bruneta, który próbuje otworzyć ślepia, trzymając się za głowę. 

Dwie godziny temu, podniosłam się z zapewne horrendalnie drogiej i strasznie niewygodnej kanapy i chwyciłam za telefon, który od kilku minut nieustannie dzwonił.

— Halo? — odebrałam zaspana.

— Takie interesy ma Jake w tej Polsce? — wkurzony głos Lily podziałał na mnie jak kubeł zimnej wody.

— Słucham?

— Mieli załatwiać sprawy z prezydentem, a nie szlajać się po klubach i patrzyć na sztuczne cycki jakichś lasek! Zgaduję, że jak zwykle o niczym nie wiesz, dlatego wysłałam ci linka do artykułu. Pan ładny i mój narzeczony sobie grabią...

Nie rozumiejąc kompletnie nic z jej wypowiedzi, kliknęłam na wiadomość od mojej przyjaciółki a chwilę później zostałam przekierowana na stronę plotkarską.

Oni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz