12.

9.6K 427 225
                                    

— Jake, a może powinieneś skorzystać z pomocy specjalisty? Jakiegoś psychoterapeuty, cokolwiek...  — zasugerowałam spokojnie.

Od dania Jake'owi ostatniej szansy minął miesiąc. Obecnie mamy koniec marca, co oznacza, że ślub Lily zbliża się wielkimi krokami! W tej chwili, leżę na kanapie, ze stopą położoną na kolanach mojego narzeczonego. Chwilę wcześniej, brunet wpadł w szał i w przypływie złości, rozbił szklaną karafkę. Chcąc zobaczyć co się dzieje, nadepnęłam na szkło, które teraz Jake próbuje mi wyciągnąć ze stopy.

— Nie jestem chory psychicznie, żeby korzystać z pomocy terapeutów — powiedział twardo.

— Ale nie tylko ludzie chorzy psychicznie, chodzą do terapeutów i psychologów.

— Jakoś nie jestem przekonany. Nie potrzebuję pomocy — powiedział, w końcu wyjmując ostatni kawałek szkła z mojej stopy — gotowe — oznajmił obwijając moją kończynę w bandaż.

— Proszę, przemyśl to — spojrzałam na niego błagalnie.

— Zobaczę. Idę do gabinetu — odparł sucho, po czym podniósł się z kanapy i ruszył do miejsca docelowego.

Podczas tego miesiąca, nie działo się nic szczególnego. Jake często wpadał w gniew, z powodu problemów w pracy, co zazwyczaj kończyło się rozbitym szkłem lub porcelaną. Dzięki bogu, emocje rozładowywał na rzeczach materialnych, nie na osobach. Mimo wszystko, po dzisiejszym napadzie złości, postanowiłam zaproponować mu pomoc.
Jeżeli chodzi o mnie, niezapomniałam. Wybaczyłam, ale niezapomniałam.
Przez ostatni miesiąc ja i Jake, utrzymujemy dystans. On zdecydowanie boi się, żeby mi nic nie zrobić, a ja nadal mam w głowie zdjęcie, na którym całuje się z jakąś kobietą.

Jeżeli chodzi o seks, nie spaliśmy ze sobą od momentu wyjazdu do Polski. Nie mowię że bym nie chciała, ale teraz nie mam czasu zaprzątać sobie tym głowy, ponieważ moja mała szkoła muzyczna za tydzień oficjalnie zostanie otwarta. Już nie mogę się doczekać, ale zanim to, muszę kupić jeszcze pare dekoracji.

Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu. Powoli podniosłam się z kanapy, próbując stanąć na okaleczoną stopę.

— Auć! — pisnęłam cicho, gdy moja zraniona stopa dotknęła podłogi.

Nie dam rady chodzić, a co najwyżej będę utykać. Tak szybko jak tylko pozwalała mi kończyna, dotarłam do mojego telefonu, leżącego na wyspie kuchennej, po chwili go odbierając.

— Halo? — odezwałam się do słuchawki.

— Cześć Rose! Dobrze cię słyszeć — usłyszałam męski głos, który przyprawił mnie o nieprzyjemne ciarki.

— Witaj Kacper — powiedziałam nie bardzo zadowolona z tej niespodzianki — Coś się stało?

— Nie, a właściwie to trochę tak — wziął świszczący wdech i po chwili dodał  — Przylatuje do ciebie! Cieszysz się?!

Zapytał, a mnie zamurowało. Tylko nie to, gdy mój były znajomy tu przyleci, jestem pewna że będą problemy!

— Pewnie. A mogę wiedzieć po co konkretnie? — odparłam naginając trochę prawdę.

— Słyszałem że otwierasz szkołę muzyczną, mógłbym tam pracować. No wiesz, po znajomości — mimo że go nie widziałam, to słyszałam w słuchawce, że się uśmiecha.

— Kacper wybacz, ale to chyba nie jest najlepszy pomysł...

— Co? Dlaczego?

— Nie masz żadnego doświadczenia w nauczaniu wokalistyki, a poza tym, jeśli media znowu zobaczą mnie z innym mężczyzną, zrobi się szum. Naprawdę nie chcę przechodzić przez to drugi raz, wystarczająco mam problemów na głowie.

Oni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz