Witajcie kochani!
Prosiliście mnie o rozdział, dlatego postanowiłam się zlitować i z okazji świąt, dodaję! Miłego!
***Trzy lata później
Słońce. Piękne słońce, tworzące cudowny zachód nad urokliwą wyspą grecką - Kreta.
W życiu bym nie pomyślała, że zamieszkam na Krecie! Coś pięknego, ta lazurowa woda, piękne plaże, ciepły klimat, słońce parzące w skórę i ukochane owoce morza. Czego chcieć więcej?— Rose, kolacja! — usłyszałam męski głos
— A nie możemy zjeść na tarasie? Zobacz jak ładnie zachodzi słońce — powiedziałam
— Widzisz ten sam zachód nieprzerwanie od ponad dwóch lat...
— Kacper no proszę! Według mnie każdy zachód jest inny — powiedziałam pewnie — jeżeli nie chcesz, w takim razie zjem sama — chwyciłam za talerz z krewetkami i ruszyłam na powietrze.
— Hej, żartowałem przecież — powiedział blondyn — idź już, ja zaraz dojdę tylko znajdę wino.
Tak jak powiedział, tak zrobiłam. Wyszłam na taras i zasiadając na krześle, zaczęłam wcinać kolację.
Dzisiaj niebo jest bezchmurne dzięki czemu światło pięknie się rozpływa, odbijając się od tafli morza. Cudownie.
Z rozmyślań o pięknie tego miejsca, wyrwał mnie dźwięk stawianej na szklanym stoliku butelki.
— Znalazłem ostatnie — powiedział Kacper przysiadając się do stolika. Otworzył wino i nalał sobie do kieliszka.
— Już wypiłeś wszystkie pięć butelek? — zapytałam niedowierzając.
— Widocznie ktoś musiał mi pomóc — powiedział patrząc na mnie znacząco.
— Przecież wiesz, że ja nie pije — odparłam, przykładając dłoń na mój wystający brzuszek. Moja kruszynka ma już sześć miesięcy i dalej rośnie. Ale ma się dobrze!
Spojrzałam na butelkę trunku. Etykieta przypomina mi o pewnym etapie w moim życiu, a konkretnie o pewnej osobie, która jest odpowiedzialna za stworzenie tego wina.
Po tamtym dniu, w którym zobaczyłam zdjęcie Jake'a, całującego się z inną kobietą, uznałam że przyda nam się przerwa. Wróciłam do Polski i bliżej poznałam się z moim starym znajomym.
Kacper okazał się bardzo w porządku osobą, i no cóż... coś zaiskrzyło. Pół roku później się zaręczyliśmy i teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem.
Oczywiście Jake pisał i dzwonił, a nawet przyjechał do Warszawy i zaczął nas nachodzić. To wtedy zdecydowałam się całkowicie o nim zapomnieć, i wyjechać z kraju. Padło na Grecje.
Tak jak już wspominałam, jest tu raj na ziemi i żyje nam się tu cudownie. Z dala od mediów, które po zerwaniu zaręczyn, zdążyły się ode mnie odczepić, i z dala od Jake'a i bolesnym wspomnień. Staram się nie myśleć o przeszłości, żyję teraźniejszością. Tym bardziej że za niedługo przyjdzie na świat mój syn.
— Wiadomości! Weź podgłoś, masz bliżej pilota — powiedział Kacper.
Tak jak kazał, tak zrobiłam i moim oczom ukazało się czarno białe zdjęcie Jake'a, a pod spodem nagłówek:
,,Jacob Henderson nie żyje"
***
Kochani moi!
Jak wam się podobał rozdział?
Z tego miejsca chciałabym wam życzyć Wesołych Świąt! 🐰
-Pluwiofil
CZYTASZ
Oni
RomanceCzęść druga - ,,Milioner i ona'' Drogie samochody, markowe ubrania i nieoczekiwany sukces w karierze muzycznej. Czy to wszystko ma prawo trwać dalej? Mimo licznych utrudnień, drogi Rose i Jake'a w końcu się połączyły. Ale czy na długo? Sprawdź i prz...