Rozdział 14.

1.7K 223 752
                                    

Dla jasności to języki w tym fanfiku nie polegają na zamienieniu sobie znaków. Działają jak te nasze w rzeczywistości np. chiński, angielski, niemiecki, polski. Każdy ma własną gramatykę, inny alfabet i inne słowa. Dlatego wyobraźcie sobie, że Ranboo musiałby nauczyć się chińskiego, znając tylko angielski. Zrozumiełe? Chyba tak. W takim razie miłego czytania :D






– Ranboo? Co to za jezyk? – spytał Sapnap podając mu kartkę z tym co wczoraj przepisali z pergaminu.

– Starogalaktyczny, a co? – odparł oddając im to.

– Umiesz go odczytać?

– Nie. Poczekajcie.

Ranboo podszedł do szafki i po minucie poszukiwań wyciągnął sporą książkę. Była już trochę stara i ewidentnie dawno nieotwierana.

– Więc tak. Mamy tutaj cztery języki: endermański, standardowo i starogalaktyczny oraz angielski. Ten w którym właśnie mówimy sprowadziły kilkaset lat temu wiedźmy. Większość ludzi zna jego podstawy, ale na co dzień mówimy w drugim – zaczął.

– Umiesz?

– Techno mnie go uczył kiedy siedziałem w niewoli, potem Minx. Nie jest jakiś skomplikowany, w porównaniu do chińskiego lub polskiego. Po endermańsku za to spisywane są książki, z przepisami na przykład na mikstury.

– Tego co nas interesuje zapewne nikt nie zna – zgadł Sapnap.

– Jest niepraktyczny. Macie tutaj z przekład słów ze starogalaktycznego na standardowy, czy tam uproszczony, jeden pies – powiedział wskazując na grubą książkę.

– Ale gówno nam to da.

Ranboo wyciągnął kolejną lekturę z półki i rzucił ją Dreamowi. Wytarł ręce z kurzu i skierował się do drzwi wyjściowych.

– A potem to co wam wyjdzie na angielski. W takim razie macie zajęcie na kilka godzin.

– A umiesz po endermańsku? – spytał Dream.

Ranboo odpowiedział coś niezrozumiałego i pociągnął za klamkę.

– Co?

– Nazwałem ciebie debilem – odparł wychodząc z domu.

Dream spojrzał na Sapnapa uśmiechając się szeroko. Wpadł na pewien pomysł. Owszem był on głupi, lecz miał już dosyć siedzenia w miejscu i nudy, miał ochotę odwalić coś grubego, czym mógłby zwrócić na siebie uwagę i na swój stan psychiczny. Prowadził teraz walkę myśli, rozsądek podpowiadał mu aby zostać tutaj, emocje coś przeciwnego. Po za tym zaczął czuć się dziwnie, jakby rozum uciekał na drugi plan, a kontrolę przejmowało coś kompletnie innego. Powoli popadał w stan którego w życiu jeszcze nie doświadczył. Halucynacje w porównaniu z tym co powoli się zbliżało to było nic. To, że był brutalnym psychopatą stwierdził już dawno, ale połączenie tego z psychozą było niezwykle niebezpieczne.

– Wykorzystajmy jakoś inaczej ten czas.

– Jak? – spytał zaciekawiony.

– Wyrwijmy się stąd i odwalmy coś za co dostalibyśmy opierdol.

– Po chuj?

– Dla zabawy – odparł. – Proponuję włamanie do zamku i piwnicy pod nim.

– Potrzebujesz atencji?

– Emocji.

– Jesteś idiotą – skomentował śmiejąc się.

– No dawaj.

Technoblade Never DiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz