Rozdział 34

1.1K 161 346
                                    

Technoblade zatrzymał się w Volargo na jeden dzień. Korzystając z okazji postanowił zmierzyć się z Hannah, podobno nawet dobrze się pojedynkowała. Oczywiście szanse dziewczyny były niższe, przez wzrost i płeć. Spięła swoje brązowe włosy w kucyk, aby jej nie przeszkadzały. Na oczach miała delikatne kreski. Stali na pustym o tej godzinie placu treningowym. Poprawiła białą koszulę, aby nie krępowała jej ruchów. Założyła na nią jeszcze srebrną, średniej grubości zbroję. On na sobie bluzę od Ranboo i czarne, bawełniane spodnie.

– Jutro wyjeżdżasz? – spytała.

– Tak. Siedzę tutaj prawię dobę i to tak czy siak jest za długo. Fajnie, że się zgodziłaś na walkę ze mną. Myślałem, że stchórzysz.

Hannah jedynie się zaśmiała, sięgając po miecz. Odbijał delikatnie światło zachodzącego słońca

– To zaszczyt stoczyć z tobą pojedynek Technoblade. Jesteś mistrzem miecza i postrachem całego kontynentu. Myślałam, że jesteś bardziej oschły – przyznała.

– Prywatnie jestem odrobinkę inny. Nie zmienia to faktu, że torturuję ludzi bez wyrzutów sumienia...

– W jakim celu? – zaciekawiła się.

– Sprawdzam różne substancje, które wywołują długą i bolesną śmierć. Po prostu z ciekawości.

– Boję się ciebie, to jest sadyzm – odparła, podchodząc bliżej niego.

– Wiem. Moja piwnica, moja sprawa. Skończmy ten temat, proszę.

– Okej. Walczymy do trzech wygranych? – upewniła się.

– Tak. Oboje wiemy już kto tu polegnie.

Wyciągnął swój miecz z pochwy i ustawił się przed nią. Aby nie zrobić sobie krzywdy zdecydowali się użyć tępych. Nie mieli zamiaru się pozabijać.

– Zasady? – spytała.

– Będzie trzy do zera, dla mnie. Wszystkie zagrania dozwolone, aby było ciekawiej. Tylko tak, aby nikt tutaj nie krwawił, ani nie potrzebował pomocy medycznej.

Zastanowił się chwilę nad czymś, co będzie korzystne dla niego.

– Nie bij w krocze, proszę. Nie mam zbroi – uśmiechnął się delikatnie.

Przytaknęła głową, zgadzając się.

– No i pięknie. Najpierw rozgrzewka.

Obrócił miecz w dłoni i zaatakował. Na razie się nie starał, podobnie jak ona. Raczej zależało mu na poznaniu swojego przeciwnika. Kiedy dziewczyna przeszła w ofensywę dosyć mocno się zaskoczył, nie była aż taka słaba, na jaką wyglądała. Siła jej ataku była zdecydowanie większa od tej Ranboo. W dodatku Hannah szybko się poruszała. Nie zmieniało to faktu, że w defensywie jej szanse malały. Nie będzie mieć raczej problemu z jej pokonaniem.


Po kilku minutach skończyli. Poszedł napić się wody. Był lekko zmęczony, tego nie dało się ukryć. Stanął potem na przeciwko dziewczyny, w odległości trzech metrów.

– Zaczynajmy w takim razie – powiedział, patrząc jej się w oczy.

Wykonał mocny krok do przodu. Celując w szyję. Szybko przejęła cios, wychodząc mocniej na zewnątrz. Była zwinna i miała szybki czas reakcji. Odjął broń i szybko wyprowadził kolejny cios, tym razem w jej talię. Tym razem go uniknęła, gwałtownie się cofając i blokując. Postanowiła przejść w ofensywę, szybko przeskakując w prawo i próbując uderzyć go w plecy. Niestety również spotkało się to z natychmiastowym odparciem ataku. Odsunęli się od siebie. Poprawił dłonie na mieczu i znowu szybko zaatakował, próbując przedrzeć się przez jej defensywę. Nie mogła znajdować się w niej długo. Obecnie to on dominował i spychał ją do tyłu. Znajdowali się wyjątkowo blisko siebie. Czuł na jej ostrzu, że jest słabsza, więc bez obawy mógł przełożyć jedną rękę nad jej przedramieniem i pod rękojeścią. Sprowadził ją na dół, tak, aby nie miała możliwości obronienia się. Znajdowała się w takiej pozycji, że gdyby chciał mógłby przebić jej gardło. Strasznie szybko poszło.

Technoblade Never DiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz