Kategoria: smut, sportowe
Ilość słów: 1417
Taehyung siedział na drewnianej belce w saunie. Odprężał się po treningu, bo był właśnie w trakcie intensywnego turnusu przygotowawczego do sezonu. Grał w jednym z najlepszych klubów piłki nożnej w Korei i były wobec niego wysokie oczekiwania. Dlatego potrzebował takich chwil wytchnienia, aby przestać myśleć o presji czy bólu związanym z treningiem.
Przymknął oczy i usłyszał, że ktoś wchodzi do sauny. Zobaczył blondyna, który swoje włosy związał w kitkę. Uśmiechnął się do Taehyunga i dolał wody do rozżarzonych węgielków, a przez to w całym pomieszczeniu uniosła się ciepła para. Chłopak ściągnął ręcznik ze swoich bioder i rozłożył go na drewnianej ławeczce. Tae usiłował nie przypatrywać się tatuażom najlepszego napastnika reprezentacji Korei. Pokrywały one jego nogi, tors i ręce. Fragment jednego z nich znajdywał się na pośladku blondyna.
- Dzisiaj myślałem, że umrę – powiedział Jungkook i obrócił głowę w stronę Kima.
- To po co zostałeś dodatkową godzinę trenować? – zapytał Taehyung, a to wywołało uśmiech na twarzy Kooka. Tae musiał przyznać, że był on całkiem uroczy, co zupełnie kontrastowało z resztą ciała Jeona czy jego usposobieniem. Był pyskaty, butny i często się kłócił. Pierwszy szedł kłócić się z sędziami i był bardzo arogancki. W jego drwiącym uśmiechu kochały się wszystkie kibicki. Był też świetnym zawodnikiem, więc wiele odpałów uchodziło mu na sucho.
Był przeciwieństwem Kima, który był wyważonym i spokojnym kapitanem. Zarówno w reprezentacji jak i w klubie musiał go uspokajać. Idealnie się dopełniali na boisku i często oni prowadzili drużyny do zwycięstwa.
- Muszę być najlepszy Tae – powiedział pewnie Jungkook. Rozłożył nogi i oparł się o drewno. Pot wytwarzał się na jego ciele i powoli po nim spływał. Zarysowaną szyję miał już mokrą, to samo umięśnione uda i tors. Kim nie mógł się powstrzymać i przypatrywał się ciału chłopaka. Na szczęście Jeon miał zamknięte oczy, więc nie widział, jak jego kapitan ogląda go uważnie.
Tak się wydawało Taehyungowi.
- Powinniśmy sobie pomagać Tae – odparł Jeon i ułożył sobie dłoń na udzie. Tae poczuł, że jest mu ciężej brać oddech nie tylko przez gorąc panujący w saunie.
- Jak pomagać? – dopytał Kim. Jungkook przyjechał dłonią na swoje krocze i zaczął się powoli stymulować. Ten widok podniecał Taehyunga, a jego erekcję ciągle osłaniał ręcznik.
- Twoja dziewczyna jest daleko. Musi ci brakować ruchania – odparł Jeon i spojrzał na kapitana. Patrzył na niego lekko wyzywająco i ciężko wzdychał przez swoje ruchy dłonią. – A obaj wiemy, że ręka nie zastąpi dupy czy pizdy – dodał i ostentacyjnie przejechał językiem po ustach.
- Skąd masz tę pewność? – zapytał Taehyung i usiłował nie patrzeć na coraz twardszego penisa Jungkooka. Na jego nabrzmiałym czubku błyszczał kolczyk, którego Tae wcześniej nie widział u chłopaka. Kook ciągle się uśmiechał i w jego oczach było coraz więcej podniecenia zmieszanego ze zwierzęcą drapieżnością.
- Umiem poznać, kiedy komuś brakuje ruchania – oznajmił Jeon i wstał. Stanął na wprost Taehyunga, który wpatrywał się w niego obojętnym wzrokiem.
- Z naszej dwójki, tobie na pewno brakuje ruchania – powiedział z drwiną Kim i spojrzał na stojącego penisa chłopaka.
- A ten namiocik sam się zrobił? – spytał Jungkook i patrzył na wybrzuszenie na ręczniku kapitana.
- Uznajmy, że masz w paru kwestiach rację – oznajmił Taehyung i odrzucił materiał. Kookowi ukazał się czerwony kutas, który opadał Kimowi na udo. Jeon czuł, jak twardnieją mu sutki, a ciało wręcz domaga się poczucia całego penisa Tae.
CZYTASZ
X NOTES - One Shoty
FanficZbiór moich one shotów. Vminkook, Taekook, Vmin i Jikook (może pojawi się kiedyś inny ship) Część to smuty, a niektóre nie. Wszystkie będą opisane. Miłego czytania!