I. Szkatułka.

42 9 4
                                    

_______________________________________

15 marca, 15:23

   Drogi pamiętniczku...
Już nie mogę znieść tej niewiedzy związanej z życiem babci. Lekarze nie wiedzą co robić. Raz jest dobrze, za kilka dni babcia walczy o życie...  Chciałabym jakoś pomóc, ale problem w tym, że nie wiem jak... Za niedługo kończę 15 lat. Jedynym moim marzeniem jest to, by babcia dożyła do tego czasu...

_______________________________________

Przestałam pisać pamiętnik, gdy usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Na ekranie zobaczyłam połączenie od swojej mamy. Od razu odebrałam.

- Halo? Córeczko? - usłyszałam łamiący się głos w słuchawce. - tylko się nie denerwuj.

- Dobrze mamo, mów o co chodzi. - odpowiedziałam niepewnie.

- Musisz szybko przyjechać do szpitala, do babci. Lekarze mówią, że jej się pogorszyło. Babcia twierdzi, że umiera... Jej ostatnim życzeniem jest zobaczenie Ciebie...

Tak bardzo bałam się tego momentu, chociaż wiedziałam, że kiedyś on nastąpi. Babcia jest dla mnie bardzo bliską osobą, kocham ją ponad życie i naprawdę chciałabym by żyła jak najdłużej. Jednocześnie wiem, że przecież ludzie nie żyją wiecznie. Śmierć jest nieodłącznym elementem życia.

Ubrałam się pośpiesznie i wyszłam na autobus. Nie musiałam kupować biletu, gdyż mam wykupiony miesięczny.

Po pół godzinie jazdy byłam już pod szpitalem.

***
- Babciu! - pisnęłam od razu po wejściu do sali, w której leżała staruszka.

- Kasia, córciu, możesz nas zostawić na chwilkę? - zwróciła się babcia do mojej mamy.

Mama od razu uczyniła prośbę swojej matki i wyszła na korytarz, gdzie czekał na nią jej mąż - mój tata.

- Babciu... - szepnęłam.

- Cichutko wnusiu. Muszę Ci coś dać. - powiedziała, po czym sięgnęła po starą szkatułkę z szafki szpitalnej. - dostałam tą sztakułke podczas II wojny światowej od swojej umierającej wtedy mamy. Miałam wówczas 8 lat...- zaczęła opowiadać - Przyrzekłam jej, że będę pilnować tego skarbu przez calutkie swoje życie. Trzymałam w nim swoje cenne rzeczy, biżuterię, pamiątki... Prawdziwe skarby... Puzderko przetrwało całą wojnę, całe moje życie... Uwierz mi - jest niezwykłe. Teraz, gdy moje życie się kończy proszę Ciebie - moją kochaną wnuczkę, abyś Ty pilnowała tej szkatułki. Wszystko co w niej jest, od dzisiaj należy tylko i wyłącznie do Ciebie. Jestem pewna, że trafia ona w dobre ręce. - zakończyła swoją wypowiedź kaszlnięciem.

Skrzyneczka nosiła ślady swoich lat, lecz i tak była wspaniała. Wyglądała jak dawno zapomniany skarb. Była prostokątna z lekko zaokrąglonymi rogami, wykonana z solidnego, rzeźbionego drewna. Na samym środku widniała róża, po bokach zaś pod palcami wyczuwalne były różnorodne wzorki. Była koloru ciemnego dębu. Zauważyłam jeszcze, że miała złoty zameczek do którego z pewnością potrzeba klucza, by szkatułka została otwarta.

- Babciu, ale... Ja nie mogę tego przyjąć, Ty przecież nie umierasz - wyznałam ze łzami w oczach.

- Nie martw się kochanie. - przytuliła mnie. - moje życie się już kończy, Twoje dopiero zaczyna. Szkatułkę miałam Ci dać dopiero na 15-naste urodziny, ale okoliczności są niestety jakie są. Kocham Cię i już zawsze będę o Tobie pamiętać...

Wtedy rozpłakałam się na dobre. Próbowałam to jakoś powstrzymać, ale nie potrafiłam. Cały wieczór spędziłam razem z rodzicami i z babcią. Uparłam się nawet, by zostać w szpitalu na noc. Udało się. Cały czas siedziałam przy łóżku babci, czuwając.

Około 5-tej nad ranem poczułam lekki uścisk na dłoni. Podniosłam głowę i ujrzałam babcię. Jej ostatnie słowa brzmiały:

"Kocham Cię wnusiu, kocham Was wszystkich. Proszę nie smućcie się gdy odejdę. Szkatułkę otwórz w urodziny..."

Po tych słowach usłyszałam tylko wariującą aparaturę. Chwilę później do sali wbiegł lekarz wraz z pielęgniarką. Byłam w szoku.

- Przykro mi. - zwrócił się do mnie lekarz. - Pani babcia umarła śmiercią naturalną. Nic nie mogliśmy zrobić. I tak od dłuższego czasu pomagaliśmy jak tylko możemy.

Nic nie odpowiedziałam, tylko kiwnęłam smutno głową. Złapałam jeszcze babcię za rękę, po czym wyszłam na korytarz. Zadzwoniłam do mamy, by poinformować ją o zaistniałej sytuacji.

***
- Dziecko! Skarbie! - przytuliła mnie mama.

Cały czas trzymałam ową szkatułę. Odwzajemniam uścisk mamy, czując jak łzy z powrotem zbierają mi się w oczach.

- Mamo... Babcia była tak cudowną kobietą... Przecież mogła jeszcze żyć... - wyznałam.

- Tak wiem córciu, ale na pewno nie chciałaby byś się tak zamartwiała. - uśmiechnęła się słabo. - Odwiozę Cię do domu byś trochę odpoczęła. Ja muszę załatwić sprawy szpitalne i pogrzebowe. Wrócę wieczorem.

- Dobrze mamo.

***
_______________________________________

16 marca, 7:46

Drogi pamiętniczku...
Babcia umarła. Jedyne co teraz czuje to pustka i żal. Chciałbym, by była teraz przy mnie. Jednocześnie wiem, że teraz przynajmniej nie cierpi. Wiem, że dam radę się z tym pogodzić. Potrzebuje tylko czasu. Tego cennego czasu, którym niektórzy tak niewinnie dysponują...

_______________________________________

***

Była 20 wieczorem gdy rodzice wrócili do domu. Mój prezent od babci cały czas czuwał na biurku.

- Pogrzeb babci będzie za 5 dni... 21 marca, w sam dzień wiosny... - rzekła smutno mama.

- Babcia kochała wiosnę... - uśmiechnęłam się lekko. - to była jej ulubiona pora roku... Tak samo jak moja.

- Wiem skarbie...

Cały wieczór spędziliśmy razem rozmawiając. Rodzice wyciągnęli album ze zdjęciami. Były tam moje zdjęcia gdy byłam mała, zdjęcia mnie razem z babcią, z bliskimi... Znalazłam nawet zdjęcia moich rodziców gdy byli mali...

Później obejrzałam film, po czym poszłam spać.

Tak upłynął dzisiejszy dzień - dzień w którym moja babcia - Maria Zamojska - umarła zostawiając mi niezwykły prezent, jakim była szkatułka...

ZAGINIONA - Szafir & Wilk...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz