13 Rozdział

106 6 0
                                    

Czy Wam już to mówiłem? Chwileczkę nie, to teraz mama nayba, dzięki lidze kocham zabijać, robiłem już to wcześniej, kocham widok krwi aw szczególności błagających ich o litość, korej i tak nie dostaną, co to nie, obudziłem się wtulony w pana z łapą na ryju , i Todzę, fuu, teraz będę musiał myć po niej ręce, bo jest ochydna, ale i tak jakby ją lubię, na pewno bardziej niż Kachana, jeszcze zginie, tylko nie wiem z kogo rąk ... Trudno, kiedyś się tego dowiem, teraz wychodzę na spacerek ...

Wstałem, najpierw jednak ściągnąłem Tomury rękę z mojego boku, co było troszeczkę trudne, ponieważ ten idiota ma moc polegającą na psuciu wszystkiego czego dotknie swoje pięcioma paluchami, na szczęście wyszłem z tego cały, chodź nie powiem, ciężko ... No ale ch * jz tym ...

Założyłem na siebie czarne dresy tego samego koloru koszulkę i bluzę oraz kochane czerwone butki, są spotkanie ... i wyszłem, przedtem wziołem jeszcze moją broń, czyli dwa pistolety (jeden zajebałem Dabiemu, mam nadzieje że się nie obrazi) oraz paralizator (nie obrazi) pytajcie się z kąt go mam, bo i tak wam na to pytanie nie odpowiem, niektóre rzeczy zostawia się w tajemnicy) i jakby nigdy nic udałem się w kierunku zabudowań, miejsce zamieszkania irytujących stworzeń, wleciałem przez okno do jednego domu, z tego co mi wiadomo, to mieszka tutaj trzy osobowa rodzina, matka, ojciec i ich kochane dziecko, ciekawe jak zareagują gdy zobaczą że ich dzieciątko jest nie żywe, w sumie ni będzie mieć czas by sprawdzić, bo sami zdechną z moich rąk ...

W pokoju do którego trafiłem, był to akurat pokoik dziecięcy, nie wiedzieć że to dziecko niemowlakiem, ale tak sie stało, a swoje praktyczne nie zamierzam zmienić, to będzie nawet łatwiejsze niż myślałem, do zabicia tego dziecia nie będzie mi nawet potrzebna broń, chociaż nie powiem szkoda mi go, ciekawe jak ma na imię, trudno, stało się, chociaż ... nie mam bezwładności zabić, jego rodziców bez problemu ale jego nie, tytuły podrósł pod opieką kogoś innego, dam mu tę opcję, ale jeśli jeśli będzie chciał się zemścić to go zamorduję bez wachania, postanowione oddam go pod czyjąś opiekę, a teraz zajmę się jego rodzicami, umrą, a raczej zdechną bardzo szybko ... , spali, nie porzej, nawet że to ich koniec, że już nigdy nie zobaczą swojego dziecka, takie życie, mężowi tej kobiety od razu podciołem gardło, kobietą się troszeczkę pobawię, coś mi się chyba należy, odciołem mu głowę i położyłem ją obok głowy kobiety, obszedłem łóżko i znalazłem się nad kobietą, uderzyłem ja w twarz, obudziła się, nawet jakby zaczełayczeć, to nikt jej nie pomógł, powinna być, żeby nie przestraszyć dziecka, zatkałem jej ręką usta, przez co odwóciła głowę na bok, i ujżała odciętą głowę swojego byłego mężczyzny z korymeć życie, przestraszyłą jeszcze bardziej, cudowny widok, chciałą krzyczeć się jej do nie udało, więc udeżyłem nią jeszcze raz w twarz, przyłożyłem jej nóż do gardła, jedno małe cięcie, krew, oblizałem ją, smaczna, mam pomysł, pobiorę od krew i dam ją w prezencie Todzę, pewnie się ucieszy, przynajmniej jej śmierć przyniesie komuś jakieś korzyści, szarpała się, wyszeptałem jej do ucha

- Malutka nie ma co się tak szarpać, krzyczeć też, bo nikt cie i tak nie usłyszy, a chyba nie chcesz mnie wkurzyć, co nie?

- MmmmMMMM!

- Poczekaj, tylko nie waż się krzyczeć, bo dziecko obudzisz- pozwoliłem jej mówić, oddaliłem od jej twarzyczki rękę

- Zostaw mnie ?! Co ty od nas chcesz ?! Dlaczego chcesz odebrać mi dziecko, i dlaczego zabiłeś mi męża? - zaczeła płakać, a raczej ryczeć tak głośno, pewnie by obudziła tym dziecko, gdybym jej nie uciszył.

- Cii ... - przyłożyłem palec palec do ust- Chyba coś ci mówiłem, żebyś nie krzyczała , masz szczęście że dzieci nie morduje, bo byś zamiast głowy męża zobaczyła małą główkę swojego kochanego synka, a teraz papa-wbiłęm jej nóż w brzuch, pisnełą cicho- Boli? I ma! - zaśmiałem się jak psychopata, którym  z resztą byłem,zabiłę ją i  opóściłęm ten dom, z małym stworzonkiem na swoich rękach , dziecko zostawiłem pod dźwiami czyjegoś domu, tu będzie szczęśliwy, zadzwoniłęm dzwonkiem .

- Pa mały- pocałowałem go w czółko i odeszłem jakby nigdy nic, w kierunku kryjówki ligi, była 22:30 było cicho, pewnie już śpią, udałem się do swojego pokoju, wziołem ciuchy (do spania) i poszłem do łazięnki zmyć z siebie krew , prezent dla Togi włożyłęm do loówki, to tam przechowuje krew od swoich ofiar, z napisem:

Wszystkiego najlepszego Toga, mam nadzieję że prezent ci się podoba

                                                                                                                                                                           Izu-chan

Zjadłem ostatni kawałem pizzy i udałęm sie w swoim pokoju w swoim pokoju, w obciągu Morfeusza.

Vilian Deku- Brak mocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz