Rozdział 14

920 29 15
                                    

- Nie do pomyślenia, jak szybko minęły te trzy lata nauki - powiedziała Amin, gdy wychodziłyśmy z auli, trzymając w rękach świadectwa. - Jeszcze tylko matura i możemy w końcu porządnie wypocząć.

- Nie zapomnę tego okresu do końca życia. Jesteście najlepszymi przyjaciółkami, jakie mogłam sobie wymarzyć. - Wzięłam w objęcia obie dziewczyny, a w moich oczach pojawiły się łzy. 

Nigdy nie przypuszczałabym, jak szalone trzy lata to będą. W ciągu nauki w liceum przeżyłam najlepsze chwile w swoim życiu, wyjazd do Australii czy imprezy, podczas których zapominałam o bożym świecie. Przeplatało się przez nie mnóstwo momentów, o których wolałabym zapomnieć, ale ostatecznie kończyłam rok szkolny z pozytywnym nastawieniem.

Całe szczęście, że Cela i Amin zawsze przy mnie były. Nie wiem, jak poradziłabym sobie bez nich. Nasze drogi niedługo miały rozejść się w zupełnie różne strony, ale byłam pewna, że nasza przyjaźń przetrwa i to. 

Postanowiłyśmy przejść się nad staw i rozłożywszy koc, przez parę minut leżałyśmy w ciszy.

- Pamiętacie tę noc, gdy w samych stanikach wskoczyłyśmy do wody? - spytała Cela, uśmiechając się na to wspomnienie. 

- Jasne, że tak. Ty mi lepiej powiedz, czy pamiętasz, jak prawie zeszłaś na zawał na naszym wyjeździe w góry - odpowiedziała jej Amin i wszystkie trzy wybuchłyśmy śmiechem. 

Przegadałyśmy parę godzin, aż słońce zaczęło chować się za horyzontem. Odprowadziłam dziewczyny do samochodu Amin, który kupiła parę tygodni temu.

- Będę za wami cholernie tęsknić - powiedziałam, a z moich oczów znów zaczęły lecieć łzy. Cela, która również nie potrafiła powstrzymać się od płaczu, podeszła do mnie i mocno mnie uściskała. 

- Ale z was beksy - zaśmiała się Amin, która próbowała zgrywać silną, ale po chwili ona też wypłakiwała się w moje ramię.

- Na pewno niedługo się spotkamy - powiedziała jeszcze Celina, gdy obie wsiadały do samochodu. 

Patrzyłam, jak odjeżdżają i cieszyłam się, że tak dobrze im się układało. Włożyłam do uszu słuchawki, włączyłam moją ulubioną playlistę i ruszyłam w kierunku osiedla, na którym mieszkała Debora.

Od marcowego konkursu cierpliwie wytrzymywałam ogarniające moje ciało emocje, gdy spotykałam się z nią na lekcjach. Z każdym kolejnym dniem pragnęłam jej coraz bardziej. Przestałyśmy się spotykać na dodatkową naukę, dlatego drastycznie zmniejszyłyśmy ilość spędzanego wspólnie czasu. Parę razy nie mogłam się powstrzymać i ,,przypadkowo" wpadłam na nią w sklepie lub w parku. 

W końcu przestałam być jej uczennicą i nie musiałam dłużej ukrywać swoich uczuć. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi. Gdy Debora je otworzyła, zobaczyłam, że miała na sobie białą koszulkę i krótką spódniczkę. Wiedziała, że uwielbiałam zerkać na jej nogi, gdy prowadziła w niej lekcje. 

- Wejdziesz do środka czy będziesz tak stać i się gapić? - spytała, robiąc mi miejsce. 

- Nie wiedziałam, że umawiałyśmy się na formalny strój - odpowiedziałam, zerkając na swój dres, który ubrałam zaraz po wyjściu ze szkoły. 

- Bo tego nie zrobiłyśmy. Poza tym, ładnie ci w tej bluzie.

Spojrzałam Deborze w oczy, a ona przygryzła wargę. Wyglądało na to, że tego wieczoru nie tylko ja musiałam walczyć z podnieceniem. 

Weszłam do salonu, gdzie spotkałam leżącego na kanapie Meloga. Usiadłam obok niego i delikatnie pogłaskałam go po bielutkim brzuchu. Debora podeszła do wieży stereo i włączyła zwolnioną wersję Love you like a love song. [link w komentarzu]

Nic nie mówiąc, złapała mnie za rękę, zmuszając mnie tym samym, bym za nią poszła. Weszłyśmy po schodach na balkon, skąd rozchodził się widok na pogrążone w mroku miasto. Debora chwyciła mnie również za drugą dłoń i spojrzała mi głęboko w oczy.

- Wiem, że to czekanie nie było dla ciebie prostym zadaniem. Ja też miałam problem, by wytrzymać dłużące się miesiące - zaczęła mówić. - Nie wyobrażam już sobie ciebie stracić. Kocham cię, Mila.

Pocałowała mnie w usta, a ja miałam wrażenie, że świat wokół mnie zaczął wirować. Pierwszy raz pocałunek wyszedł z jej inicjatywy, a ja w końcu mogłam cieszyć się przyjemnym ciepłem, które ogarnęło moje ciało.

Debora pociągnęła mnie w stronę sypialni i opadła na łóżko, czekając na mój ruch. Pochyliłam się nad nią i zbliżyłam się do jej twarzy.

- Też cię kocham - szepnęłam jej do ucha i chwyciłam za jej koszulkę, którą pozwoliła mi z siebie ściągnąć. Zobaczyłam jej nagie piersi i od razu przywarłam do nich swoimi ustami. Debora cicho jęknęła i pozwoliła mojej dłoni wsunąć się pod spódniczkę. 

Po chwili to ja leżałam pod Deborą, która całowała mnie po szyi. Zaczęła schodzić coraz niżej, całując każdy zakątek mojego ciała. Zatrzymała się na moim kroczu, a jej język zaczął bawić się moimi wargami. Poczułam, jak ogarnia mnie coraz większe podniecenie. 

Gdy skończyłyśmy odkrywać nasze ciała i czerpać z tego przyjemność, leżałyśmy naprzeciwko siebie i patrzyłyśmy sobie w oczy. W tamtej chwili nic innego nie miało znaczenia. Cieszyłam się, że w końcu mogłam dzielić się z Deborą moim szczęściem. Przytuliłam się do niej i czułam, że moje powieki robią się coraz cięższe, aż w końcu usnęłam w jej ramionach. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
My heart goes pitter patterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz