Milena ^
Od razu po wstaniu z łóżka zajrzałam do Brega, który leżał na swoim legowisku. Był trochę obolały, ale wyglądał zdecydowanie lepiej, niż wczoraj. Szybko ubrałam swój ulubiony golf, beżową koszulę, dżinsy i zeszłam do kuchni. Przy stole jak zwykle siedziała mama, popijając poranną kawę.
- Mila, musisz złapać dzisiaj autobus, bo szef zlecił mi dodatkową robotę z papierami. Możliwe, że przyjadę dopiero na wieczór, więc kup sobie jedzenie na mieście - powiedziała, wstając od stołu. Wzięła torebkę z szafki i szła w kierunku drzwi, gdy te nagle się otworzyły.
- O, Dorian, już jesteś! - Mama uśmiechnęła się szeroko i przytuliła mojego brata, który już z nami nie mieszkał.
- Hej, mała - zawołał w moim kierunku i wyciągnął ręce, czekając na uścisk. Parsknęłam śmiechem, ale podeszłam i mocno go uściskałam. Prawdę mówiąc, trochę za nim zatęskniłam po miesiącu niewidzenia. - Jak Brego? Przyjechałem, żeby się nim zająć w czasie twoich lekcji. I tak wziąłem urlop w pracy, więc to nie problem.
- Całe szczęście, bałam się, że biedak będzie musiał siedzieć sam. Chodź, zrobię ci kawę - powiedziałam i ruszyłam w kierunku kuchni.
- Jak się nastawiasz na pierwszy dzień szkoły? Masz na oku jakiegoś kawalera? - spytał ze śmiechem Dorian, siadając przy stole. Taki już był, od razu przechodził do rzeczy.
- Nie jestem taką ladacznicą, za jaką mnie uważasz. - Odwróciłam się w jego stronę i zrobiłam obrażoną minę. - Ty mi lepiej powiedz, co z tą twoją Malwiną?
- Ah, nie wyszło nam. Wiesz, strasznie mnie naciskała, a ja trochę pogubiłem się w swoich uczuciach. Ale nie mówmy o tym.
Pogadaliśmy jeszcze przez kwadrans, po czym pożegnałam się z bratem i wyszłam, żeby zdążyć na autobus. Włączając Spotify, zauważyłam nieodczytany SMS z wczorajszego wieczoru. Nie poznałam numeru, ale treść wszystko mi rozjaśniła:
,,Zderzak okazał się lekko wgnieciony, naprawa kosztuje 300 złotych. Nie chcę robić z tego wielkiego kłopotu, ale możemy spotkać się i porozmawiać. Czekam na godziny, które Pani pasują :)"
Całe szczęście, że kobieta od Mustanga nie była na mnie zła. Nie byłam w nastroju do kłótni. 300 złotych to nie dużo, więcej pieniędzy poszło na operację Brega.
Nowa wiadomość od Amin spowodowała, że odpisanie kobiecie zostawiłam na później. Teraz przyszedł czas na oglądanie tańczącej Hange Zoe do Talk Dirty Jasona Derulo. To właśnie Amin w swoim żywiole, lecz absolutnie nie narzekam. To jest kontent, którego potrzebuję.
* * *
- Matko jedyna, dopiero 2 września, a ja już mam serdecznie dosyć gadki Białkowej. - Amin nie czekała długo z jęczeniem, bo już na przerwie obiadowej mogłam posłuchać tego, jak bardzo nie lubiła naszych classmatesów. - Jeszcze brakuje, żeby przyszedł Borowik i zaczął...
Amin nie dokończyła swojej myśli, bo jej wzrok przesunął się na kogoś za moimi plecami, a jej usta zastygły w pozycji otwartej. Odwróciłam się i zobaczyłam Celinę. Miała na sobie krótkie, zielone ogrodniczki i bluzę w paski. Jak zwykle miała rozpuszczone, rude włosy i kolczyk w nosie.
- Wow - wydusiłam z siebie. - No, no, wakacje ją odmieniły.
Celina zauważyła, że na nią patrzymy i uśmiechnęła się.
- Hejo, tęskniłyście? - spytała, podchodząc do naszego stolika. - Sorki, że nie wychodziłam z wami na miasto, ale rodzice chcieli, żebym objechała Europę razem z nimi. Było mega, chociaż nie ukrywam, że brakowało mi kogoś w moim wieku. - Celina spojrzała na Amin, która wciąż miała otwarte usta. Lekko kopnęłam ją pod stołem i zaśmiałam się.
- Co, Amin? Już się zakochałaś?
- Co? Nie, he, he, zamyśliłam się - odpowiedziała, a jej policzki zaszły rumieńcem.
Przegadałyśmy całą przerwę, a dzwonek przypomniał nam o lekcji japońskiego, która miała odbyć się w sali na drugim końcu szkoły.
- Cholera, spóźnimy się - powiedziała Amin.
Pożegnałyśmy się z Celiną, która zapisała się na hiszpański, a ja znów zauważyłam rumieńce na twarzy Amin, gdy te dwie się przytuliły.
Damn, typiara ma na niej potężnego crusha, a ja o niczym nie wiem.
- To co, od kiedy simpujesz do Celi? - przeszłam od razu do rzeczy. Ugh, nie jestem ani trochę lepsza od mojego brata.
- Aż tak po mnie widać? Wiesz, trochę pisałyśmy nocami, kiedy ty już słodko spałaś - zaśmiała się. - I tak nic z tego nie będzie, ona ma chłopaka i nie widzi we mnie raczej kogoś na jego miejsce.
- Och, jak słodko, moja przyjaciółka jednak ma w sobie jakieś uczucia - powiedziałam tuż przed tym, jak weszłyśmy do sali.
- Dziewczyny, spóźnienie się na pierwszą lekcję w roku szkolnym nie sprawia dobrego wrażenia - powiedziała nauczycielka, a ja stanęłam jak wryta. Kobieta przy biurku była tą samą osobą, której muszę zapłacić 300 złotych na naprawę Mustanga.
Amin szybko przeprosiła i ruszyła w kierunku wolnej ławki. Kobieta chyba również mnie poznała, bo patrzyłyśmy sobie w oczy przez 3 sekundy. 3 najdłuższe sekundy w moim życiu, 3 sekundy, podczas których poczułam strach, złość, zdziwienie i euforię. Euforię? O mój Boże, co to za uczucie?
- Hm, chyba nie tylko ja złapałam na kimś crusha? - szyderczo, ale cicho zaśmiała się Amin, gdy się do niej dosiadłam.
Nie odpowiedziałam jej, bo wciąż słyszałam swoje serce, które biło tak, jakby zaraz miało wystrzelić z mojej klatki piersiowej. Nie poznawałam siebie, ani swoich emocji, które sprawiały wrażenie, jakby miały roznieść mnie na kawałki.