𝕯𝖎𝖝

98 9 4
                                    

Pov. Liliana

- Ciociu... - do mojego pokoju weszła zapłakana Alya.

- Co się stało kochana? Dlaczego płaczesz? - kucnęłam przy niej.

- Znów śnił mi się Ike - szlochała. - Spacerowaliśmy po ogrodzie, tak jak zawsze - przytuliłam ją.

- Alya... Mi także jest ciężko bez Ike. Ale trzeba żyć dalej - uśmiechnęłam się. - Umarł z czystym sumieniem, nie zabił króla, a mimo wszystko został bezpodstawnie osądzony. Jedyne, co nam zostało, to modlić się za niego.

Razem poszłyśmy do kuchni. Zaczęłyśmy robić śniadanie dla księcia i szlachciców, a gdy było gotowe, poszłyśmy je rozdać.

- Straszna rzecz się stała! - do sali wszedł szlachcic. - Nocą książę Call wymknął się za bramy królestwa. Poszedł do lasu nad rzekę i... Powiesił się - szlachcic usiadł przy stole. Wszyscy byli przerażeni. Nie dowierzaliśmy w to, co przekazał nam mężczyzna.

Przedpołudnie postanowiłam spędzić z Alyą. Poszłyśmy do ogrodu trochę pospacerować.

- Pamiętasz, kiedy ostatni raz tak spacerowałyśmy? - zapytałam.

- Bardzo dawno temu - uśmiechnęła się. - Zazwyczaj spacerowałam z Call'em albo Ike... - w tamtym momencie po policzku spłynęła jej pojedyncza łza. Wytarłam ją kciukiem i przytuliłam dziewczynę.

Pospacerowałyśmy jeszcze chwilę, po czym wróciłyśmy do pałacu. Przyszła pora na mycie podłóg, więc razem z paroma innymi służącymi poszłam do małej kanciapki, z której wzięłam mop i wiadro, do którego nalałam wodę. Sprzątałam każdy pokój po kolei.

No dobrze. Ostatni pokój i przerwa.

Weszłam do pokoju przez białe drzwi, które za sobą zamknęłam, a gdy podniosłam głowę moim oczom ukazało się duże łóżko, podłoga wyciapana farbami, sztaluga z czystym płótnem i parę obrazów leżących przy ścianie. Tak, to był pokój świętej pamięci księcia Call'a. Zabrałam z podłogi parę rzeczy, by dokładnie ją umyć. Przy okazji rzuciłam okiem na obrazy, które były w ciemnych kolorach. Książę malował tylko takie... Przynajmniej tak mi się wydawało do tamtego czasu. Zauważyłam fragment jednego, prawieże białego obrazu.

Pewnie przez przypadek położył czyste podobrazie razem z resztą swoich dzieł.

Podniosłam je i wtedy zobaczyłam coś, czego w życiu bym się nie spodziewała. Na obrazie namalowany był jasnowłosy chłopak o lichej posturze ciała, które przysłaniał tylko śnieżnobiały atłas.

- On do złudzenia przypomina Ike... - powiedziałam pod nosem, nadal przyglądając się obrazowi. - Chwila, moment... To jest Ike - powiedziałam głośniej.

Więc łączyła ich głęboka relacja... Czyżby książę popełnił samobójstwo z powodu śmierci Ike?

Nie mogłam zostawić tego obrazu na widoku. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, żeby znaleźć miejsce odpowiednie na schowanie go. Jedyne co wpadło mi do głowy, to wsunięcie podobrazia pod łóżko, jednak bałam się, że się zniszczy. Wzięłam więc z wieszaka duży atlas, zapewne ten sam, którym był okryty Ike podczas malowania obrazu i owinęłam nim płótno. Później schowałam je pod łóżko, dokończyłam sprzątanie i wyszłam z pokoju.

Teraz będziecie szczęśliwi. Razem.

𝙼𝚊𝚕𝚊𝚛𝚣 [ZAKOŃCZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz