- Jesteś troszkę spięty... Mam rację? - zapytał nagle książę.
- No wiesz... Pierwszy raz pozuję do obrazu, poza tym siedzę owinięty tylko atłasem... - zaśmiałem się.
- Spróbuj się rozluźnić.
- Próbuję, ale w takiej sytuacji nie potrafię... - powiedziałem leżąc na plecach i masując nadgarstki. Wtedy książę wstał z krzesła i podszedł do mnie.
- Chyba wiem jak cię rozluźnić - uśmiechnął się lekko.
- Hm? - popatrzyłem na niego, nie wiedząc o co mu chodzi. Mężczyzna pochylił się i zatrzymał głowę centymetry od mojej twarzy. Zawahał się na moment, ale po chwili lekko musnął moje usta swoimi. Potem zaczął całować mnie nieco pewniej, a ja nie protestowałem. Zamiast tego położyłem ręce na jego szyi. Pocałunek trwał, dopóki nie brakło nam tchu. Potem odsunęliśmy się od siebie, łapczywie nabierając powietrza do płuc.
- Znacznie lepiej - przejechał kciukiem po moim czerwonym policzku. Call wyprostował się i wrócił na krzesło przed płótno. - Wracamy do pracy?
- T-Tak... - wymamrotałem i znów podparłem się na rękach.
Gdy tak siedziałem, zacząłem się robić senny. Oczy zamykały mi się same. Tamten dzień był dla mnie pracowity i jakby tego było mało, była późna godzina.
- Widzę, że masz dość na dzisiaj - odezwał się nagle książę, gdy ziewnąłem, przerywając tym samym ciszę.
- Nie, tak po prostu ziewnąłem.
- Nie kłam - wstał z krzesła. - Masz prawie ciągle zamknięte oczy - powiedział, podchodząc do mnie i siadając na desce. - Ubierz się, a potem odprowadzę cię do twojego pokoju.
- No dobrze - odparłem, po czym szczelnie owinąłem się atłasem i wstałem. Wziąłem swoje ubrania, wszedłem za parawan i przebrałem się. Wyszliśmy z pokoju księcia i poszliśmy w stronę korytarza dla służby. Nie rozmawialiśmy i staraliśmy się chodzić cicho, aby nikogo nie obudzić. Jedyne co słyszałem to mocne bicie mojego serca, gdy przypomniałem sobie sposób Call'a na "rozluźnienie mnie".
- Przyjdziesz jutro po kolacji? - zapytał cicho książę, gdy byliśmy pod drzwiami mojego pokoju.
- Tak, przyjdę - odparłem. - Dużo pracy jeszcze zostało? - zapytałem.
- Pewnie jeszcze na trzy takie spotkania - uśmiechnął się.
- Malarstwo wymaga poświęcenia - odparłem, czując jak wszystkie moje mięśnie odmawiają posłuszeństwa, po tak długim czasie w bezruchu.
- Jeśli nie chcesz, to nie musimy kończyć.
- Nie, nic z tych rzeczy. Jest to całkiem... Ciekawe - powiedziałem ziewając przy okazji. - W-Wybacz, książę... - spuściłem głowę, na co Call zaśmiał się.
- Wymęczyłem cię dzisiaj - zaśmiał się cicho.
- Nie, po prostu miałem bardzo pracowity dzień - odpadłem i znów ziewnąłem.
- W takim razie idź spać, rano trzeba wstać - uśmiechnął się, po czym pocałował moje czoło, odgarniając z niego tym samym kępkę przydługawych włosów.
- Dobranoc - powiedziałem na odchodne i otworzyłem drzwi pokoju.
- Dobranoc - odpowiedział książę i uśmiechnął się, po czym zamknąłem drzwi. Oparłem się o nie i westchnąłem.
Już nie mogę się doczekać jutrzejszego dnia.
Przez trzy kolejne dni przychodziłem do pokoju księcia zaraz po kolacji, aby kończyć obraz. Siedzenie w niewygodnej dla moich nadgarstków pozycji nie było już problemem. Przywykłem także do tego, że zamiast ubrań, na sobie miałem biały atłas.
- Co zamierzasz potem zrobić z tym obrazem? - zapytałem ostatniego dnia naszej pracy. - Wystawisz go?
- Zwariowałeś? - zaśmiał się. - Zapewne nie opuści on progu tego pokoju - po tych słowach na dłuższą chwilę zapadła cisza, jednak książę ją przerwał. - Możesz już wstać - powiedział, widząc, jak prostuję zdrętwiałe nogi. Z trudem ruszałem moim zastałym ciałem, a gdy chciałem stanąć na podłodze, mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa i runąłem na posadzkę. - Nic ci nie jest? - zapytał przejęty Call.
- Nie - podniosłem się do siadu i poprawiłem atłas. Wtedy książę podszedł i wziął mnie na ręce - Nie... Nie musisz... - spanikowałem i złapałem się mocno ramion mężczyzny.
- Spokojnie - zaśmiał się, po czym usiadł z powrotem przed dużym płótnem i posadził mnie sobie na kolanach. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem efekty czterodniowej pracy księcia. Do tej pory wszystkie obrazy Call'a jakie widziałem były ciemne. Ten był ich zupełnym przeciwieństwem. Biały atłas, moja blada skóra i bardzo jasne włosy... To wszystko pięknie ze sobą współgrało. Wtedy przez moją głowę przeleciała myśl.
Myślałem, że ten atłas nieco więcej przysłania...
Momentalnie poczułem jak moja twarz piecze. Objąłem rękoma szyję księcia i przytknąłem twarz do jego torsu, chowając tym samym rumieniec.
- Coś nie tak? - zapytał Call, domalowywując do obrazu ostatnie szczegóły. - Nie podoba ci się?
- Nic z tych rzeczy... Obraz jest bardzo realistyczny... - wydukałem.
- W takim razie o co chodzi? - zaśmiał się już chyba znając odpowiedź na swoje pytanie.
- Ja po prostu... - złapałem za końcówkę atłasu i okryłem się nim bardziej. Call zaśmiał się pod nosem, po czym przytulił mnie lekko do siebie.
Jeszcze chwilę siedziałem na kolanach księcia, wtulając się w niego, a później po prostu zasnąłem.
Obudziłem się w nocy. Gdy otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju, w którym się znajdowałem, zorientowałem się, że nie jestem u siebie. Wtedy poczułem ciężar na boku. Obejrzałem się za siebie i... Zobaczyłem śpiącego obok mnie księcia Call'a.
Co tu się stało?!
Próbowałem się wygramolić spod ręki mężczyzny, ale szybko zostałem zatrzymany.
- Gdzie idziesz? - zapytał Call, obejmując mnie w pasie.
- Co... Co ja tu robię? - byłem w lekkiej panice.
- Zasnąłeś na moich kolanach. Nie chciałem cię budzić, więc położyłem cię spać - wyjaśnił, a ja odwróciłem się w jego stronę. Podpierał głowę na ręce i lekko się uśmiechał.
- To ja już pójdę... - zacząłem się podnosić, ale znów zostałem zatrzymany.
- Nie będziesz się tłukł na korytarzu - znów przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno od tyłu. (Gdy położył ręce na moim brzuchu zorientowałem się, że nie mam na sobie ubrań. Zresztą podobnie jak Call, który przylgnął do mnie nagim ciałem. Spanikowany poczułem jak moje ciało oblewa zawstydzenie. Jednak nie wiedząc dlaczego czułem się przyjemnie i nie byłem w stanie wyrazić słowa sprzeciwu, gdy ten jeszcze mocniej mnie objął i przytulił do siebie.) Odwróciłem się do Call'a przodem, na co ten pocałował mnie w czuło, a ja schowałem twarz w jego tors. Mężczyzna zaśmiał się tylko i pogładził moje włosy. Wkrótce zasnęliśmy.
CZYTASZ
𝙼𝚊𝚕𝚊𝚛𝚣 [ZAKOŃCZENIE]
RomansaBXB!!! JEŚLI NIE LUBISZ/NIE TOLERUJESZ TO PROSZĘ CIĘ, WYJDŹ!!! Ike jest chłopcem z chłopskiej rodziny i codziennie pomaga swojemu ojcu w polu. Pewnego dnia, gdy wraca z wykopków, rodzice oznajmiają mu, że Ian - jego młodszy brat - zastąpi go przy pr...
![𝙼𝚊𝚕𝚊𝚛𝚣 [ZAKOŃCZENIE]](https://img.wattpad.com/cover/260537832-64-k217754.jpg)