Dzisiejszy poranek był dla wszystkich bardzo ciężki. Wczoraj po tak wyczerpującej podróży wszyscy byli zmęczeni, nawet Klaus.
Kiedy wszyscy już wstali było gdzieś koło południa, więc zabraliśmy się za przygotowanie śniadania. Pomijając fakt, że Loczek musiał wszystko spieprzyć swoimi zajebistymi pomysłami to posiłek wyszedł nam dość nieźle.
- Ej, idziemy dziś na plażę? - zapytała Allison. - No co? Muszę się opalić.
- Mi pasuje. - stwierdził niebieskooki. - Nawet sprzęt do nurkowania wziąłem!
Tak to jest cały Klaus. Pewnie Ben będzie musiał go pilnować żeby się nie utopił.
Po chwili wszyscy udali się do siebie, by ubrać się w stroje kąpielowe i spakować jakieś rzeczy, by pójść nad morze.
Weszłyśmy z dziewczynami do naszego pokoju. Miałyśmy tam jedną łazienkę, więc ustaliłyśmy, że jako pierwsza przebiorę się ja, ponieważ zajmuje mi to najmniej czasu.
Wyjęłam z mojej walizki czarny, dwuczęściowy kostium, oraz dużą, czarną, prześwitującą koszulkę na długi rękaw. Niestety z przyczyny moich jeszcze nie do końca zagojonych ran nie mogę pozwolić sobie na pływanie w słonej wodzie, czy chociażby pokazanie się w samym stroju kąpielowym.
Kiedy stałam już w łazience przed lustrem w samym stroju kąpielowym, uświadomiłam sobie jaką głupotę ja zrobiłam. Niby nie mam dużo ran, ale żałuje że zrobiłam je tak głęboko.
- Violent wychodzisz już? - usłyszałam pukanie do drzwi i głos zniecierpliwionej Vanya'i.
- T- tak.- odpowiedziałam szybko zaciągając na siebie koszulkę.
Godzinę później wszyscy byli już uszykowani. Wyszliśmy z domku i poszliśmy w stronę plaży. Mieliśmy do niej około 100 metrów, więc wiedzieliśmy, że często będziemy się na niej pojawiać. Jak się okazało, na tym kawałku plaży nie było w ogóle ludzi - byliśmy sami, szczerze mówiąc to bardzo nas to ucieszyło.
Rozłożyliśmy koce i narazie odpoczywaliśmy leżąc pod parasolami. O tej godzinie słońce było dość mocne. Nawet Alli zdecydowała się przełożyć opalanie na za około godzinę.
- O mój boże! - usłyszałam, a mając zamknięte oczy już wiedziałam kto jest właścicielką tego głosu.
- Delores? - powiedział Five. - Co ty tu robisz?
- Przyjechałam trochę odpocząć, moi rodzice mają tutaj niedaleko domek, który kupili specjalnie na wakacyjne wypady.
Oh jaka ona w chuj skromna.
- Jakbym cię mogła łaskawie prosić o odsunięcie się, bo zasłaniasz mi słońce kochana. - powiedziała Allison, uwielbiam tą dziewczynę.
Widziałam kipiącą złość na twarzy blondynki, ale spoglądając na Five rzuciła tylko krótkie "Jasne." i momentalnie się przesunęła.
- Violent tak? - zapytała patrząc na mnie, na co ja kiwnęłam głową. - Czemu siedzisz w koszulce? Jest z 25 stopni.
- Nie mam potrzeby opalania się i nie idę się kąpać w morzu, więc siedzę w koszulce. - odpowiedziałam starając się nie wybuchnąć.
- Aha, a co powiecie żeby iść się teraz wykąpać? - zapytała ściągając z siebie ręcznik, ukazując dwuczęściowy, różowy kostium, który idealnie prezentował się na jej sylwetce. Naprawdę pozazdrościłam jej figury, ja chorowałam kiedyś na anoreksję przez co jej efekty nadal widoczne są na moim ciele. Są to dużo bardziej widoczne kości na przykład obojczyki, albo żebra. Na szczęście już z tego wyszłam i staram się przybrać trochę na wadzę.
- No w sumie można. - stwierdził zielonooki wstając z ziemi.
Kurwa. Przecież ja nie mogę pływać.
Zanim się obejrzałam wszyscy oprócz mnie i Allison poszli pływać. Alli stwierdziła, że nie chce się moczyć, a ja skłamałam, że mam okres.
- Nie masz okresu prawda? - zapytała mnie mulatka kiedy byłyśmy już same.
- Czemu tak sądzisz? - odpowiedziałam trochę zdenerwowana.
- Uwierz mi, wiem jak dziewczyny się zachowują podczas okresu. Powiedz, czemu tak naprawdę nie chcesz pływać. - zapytała po raz kolejny.
Upewniając się że nikogo nie ma w pobliżu zaczęłam powoli odsuwać rękaw koszulki.
- Boże Violent! - zawołała dziewczyna, a ja szybko zsunęłam materiał na rany.
- Alli! Ciszej. - upomniałam ją, ale już było za późno...
- Co się dzieje? - usłyszałam przejęty głos Luthera, który czuł się odpowiedzialny za wszystko co się tutaj dzieje.
- Ona się tnie! - wytłumaczyła dziewczyna.
- Co robi? - zapytał Diego podbiegając do nas z całą resztą.
- Tnie się debilu. - powiedziała Allison.
Sądząc po wyrazach twarzy moich znajomych widziałam, że będę miała przejebane.
- Hahahaha - usłyszałam ten irytujący śmiech. - wy myślicie, że ona ma jakieś "problemy"? Śmieszni jesteście. To jest po prostu pierdolna atencjuszka która chcę na siebie zwrócić uwagę.
No jeszcze tego kurwa nie było.
Spojrzałam na Five, widziałam w jego twarzy współczucie, ale gdy zobaczył, że na niego patrzę odrazu zmienił wyraz twarzy na pełen pogardy.
- Racja, pewnie tylko chcę zwrócić na siebie uwagę. Ogarnijcie się już bo osiągnęła swój cel i zaraz jej przejdzie "faza na żyletkę". - powiedział zielonooki przytulając do siebie Delores.
Zabolało.
Pośpiesznie wstałam i otrzepując się z piasku pobiegłam w stronę naszego domku nie zwracając na nawoływania całej reszty. Tam pękłam, nie mogłam tego dużej trzymać w sobie. Rozpłakałam się, poczułam to samo co kiedyś gdy byłam młodsza. Moje ataki paniki dawno się nie pokazywały, za to teraz? To było coś jeszcze gorszego.
Zaczęłam chodzić nerwowo po całym salonie wbijając sobie w rękę i uda paznokcie do momentu gdy nie lała się krew. Nie pomagało.
Udałam się szybko do mojego pokoju i wyjęłam z walizki kosmetyczkę z żyletką.
Cięłam sobie ręce i uda nie zwracając uwagi na ilość i głębokość moich nowych ran. Nie czułam nic. To też nie pomagało.
Chciałam coś poczuć. W końcu poczuć coś naprawdę prawdziwego.
Przyłożyłam ostrzę do nadgarstka i przycisnęłam je mocno do żyły. Poczułam cholernie bolące uczucie. Zrobiłam to samo na drugiej ręce. Byłam w euforii i nie mogłam się opanować.
Chwilę później zaczęłam czuć się coraz słabiej i widziałam mroczki przed oczami, a po chwili totalnie odleciałam tracąc przytomność.
__________________________
900 słów
przepraszam że długo nie było rozdziału, ale mam aktualnie problemy osobiste i nie jestem w stanie pisać jakoś mega często, mam nadzieję że mnie rozumiecie
I'm sorry za ten rozdział plis nie zabijajcie
aha i chyba rzeczywiście jestem Polsatem hehe
DZIĘKUJE ZA PONAD 770 WYŚWIETLEŃ KOCHAM WAS <3
OMAGA I JUŻ WYMYŚLAM SPECIAL NA 1K HAHAHA JAK MACIE JAKIŚ POMYSŁ TO MOŻNA PISAĆ NA PV (ale maratonu nie zrobię bo nie jestem w stanie)
CZYTASZ
It was only a kiss... | Eight Hargreeves
RomantikViolent dotąd prowadziła spokojne życie, była zwykłą 16 latką, aż do tego dnia, w którym jej idealne życie zaczęło się sypać. Mieliście kiedyś takie uczucie, że pomimo co ktoś wam zrobi i tak będziecie go kochać? To wszystko przez jednego chłopaka...