8.

221 13 12
                                    


Pov. Bucky

- Zamknij sie Sam - zaśmiałem się.

Wracaliśmy właśnie po treningu. Zajechaliśmy jeszcze w miedzy czasie na piwo dlatego atmosfera w aucie była dość luźna. Oparłem sie o fotel w aucie i wyjrzałem przez okno. Dzisiejszy trening dał popalić i zapewne będę miał jutro zakwasy.

- Ah wszystko mnie boli - Wanda oparła sie o mnie ramieniem.

- No prosze Cię czarownicy robiłaś najmniej z nas wszystkich - Clint spojrzał na nią.

- Tak sobie wmawiaj - Wanda wystawiła mi język.

- No już dzieci koniec - Tony przewrócił oczami.

- Dzieci? Tony mimo że jesteś najstarszy zachowujesz się najgorzej z nas wszystkich - Steve zaśmiał się.

- Rogers bo poproszę Furego o dodatkowy trening dla ciebie - Tony wbił w niego zabójcze spojrzenie.

- Tony ja nie wiem czy to będzie dla niego kara chyba bardziej nagroda - Sam dał Steve'owi kuksańca

- To prawda chyba Kapitan najmniej z nas wszystkich się zmęczył nawet nasz metalowiec ocieka potem - Nat uśmiechnęła się do mnie wrednie.

- Słuchaj ruda mam jeszcze troche siły żeby sprać ci ten twój tyłek więc uważaj sobie - dziubnąłem ją miedzy żebra.

- Barnes jeszcze raz mnie tkniesz a obiecuje że będziesz miał różowe włosy - Wdowa walneła mnie w ramię.

- To wtedy ty będziesz łysa - zaśmiałem się.

Po kilkunastu minutach takich przekomarzań w końcu dotarliśmy do bazy. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do środka. Zmęczony i obolały usiadłem na krześle w kuchni. Wanda zrobiła nam wszystkim po mrożonej kawie. Natasha wraz z Samem zajęli się odgrzewaniem naszego cateringu. Po 30 minut usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść naszą kolację. W między czasie do jadalni weszła Pepper i cicho rozmawiała o czymś ze Starkiem. Co jakiś czas rzucała mi ukradkiem dziwne spojrzenia. Nie wiedząc o co chodzi ignorowałem je. Po skończonym posiłku poszedłem na górę wziąść prysznic. Kiedy poczułem zimne kropelki na moim ciele uśmiechnąłem się zadowolony. Zimny prysznic po treningu zawsze jest swietny. Po wykąpaniu się oraz przebraniu w świeże ubrania poszedłem do pokoju. Było w nim dziwnie czysto a na biurku leżały babeczki. Podeszłam do nich i zobaczyłem obok nich karteczke z napisem "Smacznego". Wtedy dopiero zrozumiałem wszystko. Wyjąłem telefon z kieszeni i zobaczyłem kilkanaście wiadomości od Victorii. Cholera kompletnie zapomniałem o tym wszystkim. Wiedziałem że zapewne jest na mnie wściekła. Szyblo wyszedłem z pokoju i zapukałem cicho do jej drzwi. Nie usłyszałem odpowiedzi więc uchylilem drzwi i zobaczyłem ja śpiąca na łóżku. Podszedłem do niej i usiadłem obok.

- Przepraszam Iskierko - przykryłem ją kocem i ułożyłem się obok niej.

Odsunąłem jej włosy z twarzy i zobaczyłem rozmazany tusz na jej policzkach.

- Cholera czemu ja o tym zapomniałem - westchnełem.

Pov. Tori

Obudziłam się i przeciągnełam. Przetrałam delikatnie moje oczy i zobaczyłam na rękach czarne plamy. Muszę zainwestować w wodoodporny tusz do rzęs. Usiadłam na łóżku i ujrzałam Buckiego który leżał obok mnie. Zdziwiona patrzyłam na niego. Nagle wszystki emocje z przed paru godzin wróciły i w moich oczach na nowo pojawiły się łzy. Wstałam i poszła do łazienki. Kiedy spojrzałam w lustro zobaczyłam jak bardzo opuchniete o zaczerwienione mam oczy. Westchnęłam i zmyłam caly makijaż. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam wodzie spłynąć po moim ciele. Byłam bardzo ciekawa co brunet robił u mnie. Wiedziałam że będę zmuszona go obudzić i spytać o to jednocześnie bałam się mojej reakcji. Z natury byłam spokojna ale podczas sytuacji stresowych moja zła natura się odzywała. Będę musiała za wszelką cenę nie dać się jej wydostać. Po umyciu się wyszłam z łazienki. Bucky nie spał już i kiedy tylko pojawiłam się w pokoju spojrzał na mnie.

- Co ty tutaj robisz - próbowałam udać  nienaruszoną.

- Przyszedłem Cię przeprosić Iskierko - moje serce natychmiast przyspieszyło słysząc to słowo - Ja nie wiem jak o tym zapomniałem i jest mi bardzo przykro - podszedł do mnie.

- Myślisz że przeprosiny coś dadzą - spojrzałam na niego - Zrobiłam dla Ciebie te pieprzone babeczki żeby ci podziękować za wczorajszy dzień a ty nie potrafiłeś przyjechać o tej godzinie o której mówiłeś albo chociaż mogłeś napisać że sie spóźnisz...

- Przepraszam zostawiłem telefon w torbie i byliśmy jeszcze na piwie i jakoś tak wyszło....

- O proszę ale na piwo to już nie zapomniałeś zajechać - zła przewróciłam oczami - Jak ja mogłam być taka głupia i pomyśleć że naprawdę się do mnie przekonałeś

- Tori prosze Cię...Ja naprawdę nie chciałem Cię zranić...

- Ale zrobiłeś to Bucky a ja głupia ci zaufałam - moja wściekłość rosła z każdym wypowiedzianym słowem.

- Iskierko prosze nie zrób niczego głupiego - Bucky przerażony wpatrywał się w moje ręce na których zaczęły się pojawiać płomienie.

- Ja mam nie zrobić nic głupiego? Ja?! - stało się to czego najbardziej się obawiałam.

Niewiele myśląc mocą odrzuciłam Buckiego na ścianę. Słyszałam dźwięk łamiacego się żebra. Chłopak syknął cicho z bólu. Podeszła do niego i spojrzałam na niego.

- Nie mogę uwierzyć że wy Midgardczycy jesteście tacy głupi i kłamliwi - przyłożyłam mu rozżarzoną rękę do brzucha

Chłopak krzyknął z bólu - Iskierko przestań błagam to boli...

- I bardzo dobrze - przyłożyłam mu moc niej rękę. On ponownie krzyknął i zobaczyłam w jego oczach łzy. Spojrzał na mnie błagalnym spojrzeniem.

Wiedziałam bardzo dobrze że obecnie mnie to nie ruszy. Ja naprawdę nie chciałam mu robić krzywdy ale nie mogłam przestać. Czemu ja musiałam taka być? Czemu ja musiałam go ranić..

Do pokoju przywołani krzykami Buckiego wbiegli Steve, Natasha, Wanda oraz Sam. Wanda odsunęła mnie mocą od Buckiego który ledwo przytomny padł na ziemię.

- Śpij kochana śpij - przyłożyła mu dłonie do skroni i natychmiast poczułam ciężar na powiekach i ostatnie co zobaczyłam to był wzrok Buckiego...

*****

Polecam totalnie zmieniłam ten rozdział przez co muszę zmienic i kolejne trzy i dodać jeszcze z jeden dwa XDDD serio polecam siebie i moje pisanie i zmienianie nagle jednego wątku gdy ma się napisane kilka rozdziałów do przodu

Icy HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz