10.

179 8 6
                                    


Kilkanaście dni później Bucky wrócił w końcu do bazy. Niestety dalej nie mógł za bardzo sie ruszac i przemęczać dlatego ja Victoria Laufeyson codziennie stawałam na głowie aby odpoczywał jak najlepiej. Dwoiłam się i troiłam przy nim żeby niczego mu nie zabrakło. Gotowałam mu, poprawiałam pościel, sprzątałam w pokoju oraz robiłam mu pranie. Prawie też zdarzyłoby się żebym weszła z nim do łazienki gdy szedł się myć ale w porę zorientowałam się co robię i szybko uciekłam. Buck nie był z tego zadowolony ale jakoś to przetrwał. Chciałam trzymać go trochę na dystans przez sytuację w szpitalu. Sama nie wiedziałam co do niego czuję i bałam się tego więc wolałam nie dawać mu niepotrzebnych znaków.

- Dałabyś już sobie spokój z usługiwaniem mu - Sam obserwował mnie podczas gdy ja robiłam Barnesowi obiad.

- Sam chce mu to jakoś wynagrodzić - westchnełam i spojrzałam do przepisu. Dzięki Pepper gotowaie szło mi coraz lepiej i nie musiałam już jej się pytać co 5 minut co jak zrobić.

- Wiem Vic ale on może zacząć specjalnie udawać o ile już tego nie robi - spojrzałam na Sama zdziwiona - Wiesz koleś ma piękna dziewczyne która usługuje mu kto by nie chciał mieć tak jak najdłużej - powiedziałam a ja zamyśliłam się.

Mógł mieć rację ponieważ rany Buckiego zagoiły się już całkiem dobrze i przyłapałam go pare razy jak się rozciągał. Wyłączyłam gaz i przelałam zupe do miski. Postawiłam ją na tacy razem z łyżką oraz piciem.

- Możesz mieć racje - wzięłam tace w ręce - Chyba przestane już tak koło niego latać jak wariatka

- Bardzo dobrze - Sam uśmiechnęł się - Już chciałem sobie coś zrobić żeby mieć taką opiekę - zaśmiał się a ja go kopnełam - No już już a teraz idź dać mu "kosza"

Przewróciłam oczami i weszłam na górę. Otworzyłam nogą drzwi i weszłam do środka. Bucky spojrzał na mnie a jego aura od razu sie rozpromieniła. Podeszłam do niego i położyłam mu jedzenie na kolanach.

- Dziękuję ci - brunet wziął łyżka i spróbował zupy - Pyszna jest coraz lepiej ci wychodzi gotowanie Iskierko - po raz kolejny poczułam ciepło w brzuchu.

- Dzięki... Em ja muszę ci o czymś powiedzieć - spojrzałam na niego.

- O co chodzi - również na mnie spojrzał a ja poczułam ucisk w żołądku.

Zawsze tak sie działo kiedy patrzyliśmy sobie w oczy. Nie mogłam znieść tego że jego niebieskie tęczówki świdrują mnie oraz moją twarz dlatego odwróciłam wzrok.

- Posłuchaj nie będę już się Tobą opiekowała uważam że jesteś już na tyle ozdrowiały że sobie poradzisz - powiedziałam i spojrzałam na niego.

Bucky siedział cicho i wpatrywał się w pościel. Po jego minie oraz aurze mogłam wnioskować że nie był zadowolony z tego. Po kilku minutach ciszy spojrzał na mnie szczenięcymi oczami. Wiedziałam że będzie próbował mnie przekonać do tego abym zrezygnowała z tego i dalej się nim zajmowała.

- Iskierko proszę - powiedział robiąc jeszcze bardziej szczenięce oczy.

- Nie Buck poradzisz już sobie sam - odwróciłam wzrok żeby już nie patrzeć na jego oczy.

- Nie dam rady - złapał mnie za rękę.

- Bucky stop - odsunełam się od niego - Wybacz ale nie będę już ci usługiwała - wyszłam z jego pokoju żeby już mnie dalej nie przekonywał.

- A co ta za mina? - usłyszałam głos koło siebie.

Odwróciłam się i ujrzałam Wande.

- Byłam u Buckiego powiedziałam mu że już nie będę mu służyć - powiedziałam.

- Oho czyli mogę być pewna że zadowolony teraz nie jest - Wanda spojrzała na mnie.

- Tak i to bardzo - spojrzałam na drzwi jego spokoju.

- Dobrze zrobiłaś tak to on by się już całkiem rozleniwił i dalej cie wykorzystywał - Wanda usmiechneła się - Wiesz musisz się jakoś rozluźnić więc zabieram cię na zakupy pozwiedzasz troche miasto

- No dobrze tylko wezmę torebkę - szybko poszłam do swojego pokoju, spakowałam w torebkę najważniejsze rzeczy i razem z Wandą zeszłyśmy do garażu.

Rudowłosa wzięła kluczyk od auta i już po chwili jechałyśmy do centrum handlowego. To nie będzie mój pierwszy raz tak aczkolwiek za każdym razem bardzo się ekscytowałam tym. Wanda śmiała się ze mnie mówiąc przy tym że wyglądam jak 5 latek który dostał cukierka.

Kiedy wysiadłyśmy z auta jak oszalała wpadłam do centrum i zaciągnełam sie zapachem. W moich oczach pojawiły się iskierki radości kiedy zewsząd zobaczyłam otaczające mnie sklepy.

- Hej spokojnie jeszcze mi sie przegrzejesz - Wanda pojawiła sie obok i zaśmiała się.

- Nie zrobię tego...chyba - zamyśliłam się nad tym.

- Pomyślisz o tym potem teraz chodź - złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę sklepu.

Chodziłyśmy przez ponad kilka godzin tak że w drodze powrotnej nogi mi odpadały. Nasze zakupy przebiegały dość spokojnie jak na nas. Świetnie się bawiłyśmy przymierzając ciuchy i wybierając sobie nawzajem outfity. Na zakończenie Wanda wpychneła mi siłą niebieskie trochę skąpe bikini ponieważ niedługo otwierają u nich basen i z tej okazji robią sobie ala impreze. Nie podobał mi się ten strój bo według mnie było widać w nim za dużo ale dla czarownicy był on idealny.

- Zobaczysz wszystkim opadną szczęki kiedy Cię w nim zobaczą - Wanda uśmiechała się szeroko - Znaczy chłopakom to jednak coś stanie - zaśmiała się.

- Wanda! - zrobiłam się czerwona.

- Oj nie bądź taką cnotką - spojrzała na mnie dwuznacznym spojrzeniem.

- Nie jestem taka to ty mówisz takie teksty - bąknełam.

- Oj tam przesadzasz - powiedziała - Wiesz na pewno zastanawiałaś się który z nich ma największego - uśmiechnęła się zadziornie.

- WANDA - spojrzałam na nią oburzona.

- No co - znowu się zaśmiała - Ja tam uważam że Steve wiesz przyjął w końcu to serum

Czułam jak całe moje policzku płoną z czerwoności. Nigdy nie byłam odważna w tych rzeczach. Zawsze na myśl o tym zawstydzałam się.

- Uuu ktoś tutaj mi sie wstydzi - uśmiechnęła się - Dobrze nie będę cie już męczyć - wjechała na podjazd.

- No ja mam nadzieje - wysiadłam z auta i wzięłam swoje zakupy z bagażnika - Dzięki że mnie zabrałaś na te zakupy

- Nie ma sprawy - Wanda również wzięła torby i zamknęła auto - Polecam się na przyszłość

Obie weszłyśmy do bazy i udałyśmy się do salonu. Na moje nieszczęście siedział tam wraz ze Stevem Bucky który jak tylko mnie usłyszał spojrzał na mnie. Szybko odwróciłam wzrok ignorując go.

- Pójdę już do siebie na górę - zerknełam kątem oka na Buckiego i weszłam do siebie na górę.

Kiedy tylko zamknęłam drzwi opadłam na łóżko i zakryłam twarz w dłoniach. Zapowiadają się ciekawe tygodnie.

****

O wow i kolejny rozdział co tu sie dzieję haha

Icy HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz