31

1K 142 147
                                    

- Siadaj na dupie- warknął Levi, gdy zobaczył wahanie w oczach Erena.

- Nie chcę tego robić- powiedział chłopak i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

- Siadaj. Czasu nie mam na gierki z tobą.

- Zdaje mi się, że kapitan ma wiele czasu. Co tu niby można robić poza przygotowywaniem ogródka?

- Może twój ograniczony umysł nie umie wymyślić innych zajęć. Siadaj- zarządził Ackerman i podkasał rękawy szarej bluzki.

- Zrobisz mi krzywdę- jęknął nastolatek.

- Nie zrobię, bachorze. Siadaj. Kończy mi się cierpliwość.

- Nie dam ci tego zrobić. Czuję się dobrze.

- Jesteśmy w wojsku, to obowiązkowe- powiedział brunet. Zmarszczył brwi przez rosnącą irytację.

- Wojsko już nie istnieje, więc ten zabieg nie jest potrzebny!- krzyknął szatyn.

- Siadaj, kurwa, na te krzesło albo cię siłą posadzę.

Eren zerknął na drzwi, a potem na bruneta. Kobaltowooki od razu domyślił się, że Jaeger planuje najzwyklejszą w świecie ucieczkę. Było to niezwykle dziecinne.

- A tylko spróbuj...

Szesnastolatek przyjął wyzwanie i wybiegł z pomieszczenia. Praktycznie zeskoczył ze schodów. Prawie się wywrócił przy lądowaniu. Minął zdumionego Erwina, rzucając jakąś głupią wymówkę. Było po obiedzie, więc sporo osób kręciło się po bazie i wypełniało zlecone przez Levi'a zadania.

Żołnierz wpadł na Mikasę. Upadłby na ziemię, gdyby dziewczyna nie złapała szatyna za ramię. Spojrzała na brata pytająco. Nie miała na sobie szalika, ponieważ nie chciała go pobrudzić przy sprzątaniu łazienki.

- Musisz mi...- zaczął nastolatek.

- Eren, masz przejebane!- huknął Ackerman, biegnąc w ich kierunku.

Szatyn spiął się i wrócił do ucieczki. Zdumiona Mikasa odprowadziła go wzrokiem. Po chwili się ocknęła i pomknęła za brunetem, chcąc w razie czego obronić brata przed zdenerwowanym mężczyzną.

Levi złapał Erena za włosy i powalił na ziemię. Szybko założył mu dźwignię. Jaeger wyrywał się, ale niestety nie miał szans z doświadczonym w walce kapitanem. Jean zdumiony przestał szorować szybę, a całą swą uwagę skupił na dziwnej sytuacji.

- Pójdziesz ze mną po dobroci lub siłą, co wolisz?- spytał brunet, gdy nachylił się bliżej ucha Erena. Omiótł ciepłym oddechem policzek nastolatka.

- Nie pójdę nigdzie. Nie ma takiej opcji. Nie pozwolę kapitanowi na to.

- Jak wolisz- westchnął Ackerman i wstał. Przerzucił chłopaka przez ramię i ruszył korytarzem.

Jaeger już miał go kopnąć, gdy zdał sobie sprawę, że uderzenie mężczyzny równałoby się natychmiastowym zgonem. Pewnie wylądowałby pod aparaturą. Spojrzał błagalnie na Mikasę.

- Co zamierzasz z nim zrobić?- spytała ostro brunetka.

- Nie twoja sprawa. Nie skrzywdzę go. To dla jego dobra- odpowiedział Levi.

- Leszcz- zaśmiał się Jean.

- Zamknij ryj, Konimordy!- huknął Eren zdenerwowany całą sytuacją.

- Chcesz się bić?!

- A żebyś wiedział, złamasie! 

- Zamknijcie chałapy! Ile wy macie lat?! Pięć?!- wtrącił się Levi i zaczął wchodzić po schodach.

ŚnijOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz