39

769 128 65
                                    

- Ty masz najbardziej zacięty wyraz twarzy- powiedział Zeke i podszedł do przygniecionego przez dwóch osiłków do ziemi Levi'a- Trzeba się ciebie pozbyć.

Starszy Jaeger przyłożył broń do głowy Ackermana. Mimo to w oczach bruneta nie było nawet cienia strachu. Patrzył hardo na przywódcę Szczęk, rzucając mu jakieś nieme wyzwanie.

- Tylko go tkniesz to się zabiję!- krzyknął Eren.

Zeke odwrócił się na pięcie. Nastolatek stał całkiem rozwiązany z przyłożonym do skroni pistoletem. Rozglądał się na boki, aby nikt go nagle nie zaatakował. Zrobił twa kroki w stronę brata. Od chłopaka biła czysta furia.

- Wypuść ich. Masz ich wypuścić albo stracisz mnie i moje umiejętności, rozumiesz?!

- Nie gorączkuj się. Dobrze, wypuścimy ich. Oddaj pistolet- powiedział spokojnie Zeke. Rozłożył ramiona, chcąc sprawić wrażenie bardziej przyjaznego.

- Teraz! Masz ich wypuścić teraz! Najpierw ich wypuść, a potem będę współpracował!

- Eren, spokojnie.

- Nie ma ,,spokojnie"!- huknął nastolatek i strzelił.

Strzelił, ale nie w swoją skroń. Annie stojąca dwa metry dalej spojrzała na własną klatkę piersiową. Granatową bluzkę szybko przesiąkała krew. Zdumiona Leonhart oparła się o ścianę i zjechała po niej na ziemię, zostawiając za sobą krwawy ślad. Łapała z trudem powietrze.

- Przepraszam, ale zmieniasz za szybko strony. Bałem się, że znowu to zrobisz i przegram- powiedział Eren. Nie miał szacunku dla ludzi, którzy zdradzali przyjaciół.

Annie spojrzała na Jaegerów. Szatyn pierwszy raz widział w jej oczach strach. Blondynka przymknęła oczy, a oddech nastolatki zwolnił. Po chwili już w ogóle przestała oddychać, odchodząc w zaświaty. Jakiś członek Szczęk wbił nóż w czaszkę Leonhart, aby mieć pewność, że nie wróci jako szwendacz.

- Wypuść ich.

- Eren, spokojnie- odezwał się Zeke i położył na ziemi swój pistolet, dając zielonookiemu znak, że go nie zaatakuje.

Nastolatkowi przez moment przemknęła myśli, aby zabić brata. Wiedział jednak, że Szczęki od razu by ich zaatakowały. Szatyn znowu zrobił dwa kroki. Spojrzał na Gabi, która pozbawiła życia jego przyjaciół. Była tylko dzieckiem, dzieckiem przesiąkniętym manipulacją Zeke, dzieckiem bez wątpienia zagubionym w tym okrutnym świecie.

Eren westchnął i wycelował do niej bronią. Dziewczyna cofnęła się i wyjęła swój pistolet, ale po ostrym spojrzeniu przywódcy rzuciła go na ziemię. Przełknęła ślinę i wlepiła wzrok w młodego Jaegera.

- Zabiję ją jak nie wypuścisz moich przyjaciół.

Zeke westchnął. Podniósł szybkim ruchem swoją broń i przyłożył lufę do głowy Erwina. Patrzył na brata w milczeniu. Obaj czekali, który pierwszy wystrzeli. Nie zauważyli nawet, że Levi wykorzystał zamieszanie i powoli uwolnił rękę spod cielska jednego z osiłków. Bardzo się cieszył, że Eren w końcu ruszył głową podczas walki i gra na czas. 

- Nie żartuję, Zeke. Zabiję ją. Twój plan władzy nad światem nie jest taki zły, ale nie przystanę do ciebie jak zabijesz moich przyjaciół.

- Co ci tak na nich zależy? Banda przypadkowych ludzi, z którymi pracujesz- mruknął starszy Jaeger.

- Mikasa to moja przyszywana siostra. Twoi ludzie chcieli ją zgwałcić.

- Przepraszam za nich. Mam debili wśród ludzi- warknął Zeke i spojrzał ostro na swoich podwładnych- Dlatego musimy dojść do władzy, aby nikogo już nigdy nie pokusiło o gwałt.

ŚnijOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz