~Para upartych osłów~

308 31 3
                                    

Blondyn wpatrywał się otępiale w otwarte drzwi, w których stał Izuku. Nie mógł uwierzyć w to co widzi. Jakim cudem ten zwykły debil dostał się na kurs bohaterski?
Zielonek przeszedł obojętnie obok Katsukiego i usiadł w ostatniej ławce w tym samym rzędzie. Nie wydzielał już takiej przerażonej aury. Był normalny, nie bał się. Szczerze to pewnie nawet zapomniał jakie to uczucie.
Bakugou tylko przeklnął pod nosem i zajął się swoimi sprawami. Będzie się tak nad tym zastanawiać, to zmarnuje tylko czas.

Jak już Midoriya się rozsiadł w swojej nowej ławce, podeszła do niego ta sama brunetka, z egzaminu wstępnego.
Zielonek uważa, że ten test był porażką. Przez drobne zagubienie, nie udało mu się zdobyć zbyt dużo punktów przez niszczenie robotów. Chyba tylko z 10. Już był przekonany o tym, że się nie dostanie.
Jednak okazało się, że za uratowanie  dziewczyny otrzymał dodatkowe 60 i zajął tym samym 4 miejsce.
Na początku nawet nie korzystał z mocy, bo nie wiedział jak się za to zabrać. Używałem po prostu resztek już zniszczonych robotów.

Niestety, boleśnie się o dowiedział działaniu daru podczas walki z bezużytecznym, wielkim robotem. Przy okazji cały się połamał, ale nikt przecież nie musiał o tym wiedzieć.

- Cześć! To ty mnie wtedy uratowałeś, prawda?.- Zagadała do niego, entuzjastycznie patrząc mu prosto w oczy.

- Tak, to byłem ja.- Było wyraźnie widać, że trochę się zawstydził. Nie spodziewał się, że ludzie tutaj będą tacy mili.- Izuku Midoriya, jak masz ty na imię?

- Ja jestem Ochaco Uraraka. Bardzo miło mi cię poznać Izuku- kun. Myślałam na początku, że serio nazywasz się Deku.- Pierwsze dobre wrażenie zawsze miłe widziane. Wszyscy możemy podziękować Katsukiemu.

- A to tylko takie przezwisko z dzieciństwa.- Nerwowo podrapał się w tył głowy.- Ale jak ci bardziej pasuje, to możesz mnie tak nazywać. Nie ma już dla mnie negatywnego wydźwięku.- Gdy to wypowiedział, czerwone tęczówki zaczęły w nim drążyć kolejne dziury. Ten nawet tego nie zauważył, dalej w najlepsze rozmawiaj ze świeżo zdobytą znajomą.

- Super Deku- kun, zjemy razem obiad potem? Już jestem głodna jak o tym myślę.

- Tak pewnie.

Kiedy zadzwonił dzwonek musieli przerwać rozmowę. Czerwonooki także zaprzestał swoich analiz i inspekcji. Nie doszukał się zielonego wzroku.

Nagle do klasy przyczołgała się żółta gąsienica. Wyglądała na bardzo znużoną, zmęczoną i wysuszoną.
W całej klasie zapanowała cisza, jak ktoś wydobył z siebie dźwięk został od razu uciszany przez innych. Nagle rulon wstał i powiedział kim jest, wszyscy byli tak zdziwieni, że nadal siedzieli cicho i bez ruchu.
Po przedstawieniu się wszystkich Izuku uznał, że nie jest źle. Większość naprawdę wydawała się być miła i normalna. Czekał na to wiele lat.


Dni w nowej szkole mijały naprawdę przyjemnie. Loczek miał już dwójkę znajomych- Urarakę Ochaco oraz Iidę Tenyę. Spędzali ze sobą codziennie czas. Było super. Niestety, jeżeli chodzi o dar to Midoriya jeszcze nie bardzo nad nim panuje. Ale wszystko się z czasem ułoży.
Aizawa sensei oznajmił ostatnio młodzieży, że czeka ich specjalny trening. Przyszły bohater naprawdę był ciekawy o co chodzi...
W trakcie drogi do szkoły spotkał niejakiego blondyna.

- Cześć Katsuki.- Deku pomachał przyjaźnie w jego stronę, on tylko spojrzał i poszedł dalej.
Miło...

Izuku naprawdę chciałby mieć normalną relację z Bakugou, ale on stawia niewyobrażalny opór. Trochę tego nie rozumiem.
Teraz będzie głupio, bo obaj idą w tym samym kierunku. Młodszy tylko głośno wzdychnął, nie widział sensu w wyprzedzaniu znając charakter Katsukiego, to pewnie skopie mu kuper.

- Oi nerdzie nie łaź za mną.- Nawet nie spojrzał na słuchacza.

- Mamy w tym samym kierunku. Możesz przyspieszyć jak chcesz.- Czerwona tęczówka szybko się odwróciła w kierunku rozmówcy.

- Słuchaj, nie wiem skąd ci się nagle pojawiła ta moc ani dlaczego tak pyskujesz, ale nie pozwalaj sobie. Nieważne co będzie dzisiaj na tym treningu, zrównam cię z ziemią, rozumiesz?

- Jak sobie chcesz Katsuki, ja bym się na twoim miejscu skupił na sobie. Chyba wiesz, że mam zamiar być najlepszym bohaterem, prawda?- Blondyn tylko spojrzał mu prosto w oczy z nadzieją, że się przestraszy.- Przykro mi, ale już się ciebie nie boję, nie chcę też mieć z tobą pod górkę. Byłoby miło jakbyś zmienił swoje nastawienie, ponieważ wolałbym się z tobą kolegować niż przedrzeźniać. A teraz wybacz Uraraka czeka na mnie pod szkołą.

Szybko pobiegł w stronę miejsca spotkania z przyjaciółką. Tak naprawdę, to nie mógł już wytrzymać coraz bardziej napiętej atmosfery między nimi. Umie już o siebie zadbać, ale i tak wymaga to dużo odwagi. Był z siebie bardzo dumny. Widział efekty swoich trudów.

Blondyn tylko patrzył jak tamten biegnie. Trudno mu było w to uwierzyć, ale chyba rzeczywiście już się go nie boi.
Może go nie lubił, ale w jednej rzeczy się z nim zgadzał. Tego w sobie też nie rozumiał. Chciał się skupić na sobie, to też robił, ale oddalający się stary kompan cały czas wytrącał go z jego punktu równowagi. Katsuki, jak to on, od razu wymazał sobie wszystkie myśli i wrócił do swojego typowego nastawienia. Niestety, miał dla dekla złą wiadomość. Nikt nie będzie się tak do niego zwracał, a zwłaszcza krzak, który dopiero od ziemi odrósł.
Ledwo co doszedł do swojej ławki, to Kirishima i Kaminari go zaatakowali. Gadali za dużo i Bakugou już nie wytrzymał, musiał kogoś skopać No i wypadło na nich.
W końcu zadzwonił dzwonek, zamiast typowego widoku pełzającej dżdżownicy wparował do klasy All Might. Wszyscy wydali z siebie okrzyk radości.
Blondyn osobiście wolał Aizawe sensei, może nie pozwala mu robić wszystkiego czego chce, ale poza tym daje mu spokój.

Wszyscy z entuzjazmem przysłuchiwali się planowi na dzisiaj. Każdy wiwatował i się cieszył. Bakugou wszystko puszczał mimo uszu, nie miał na to ani cierpliwości, ani czasu. Zwrócił dopiero uwagę na część kiedy każdy wychodził i brał swoje stroje bohaterskie.
Potem się dowiedział, że będą losowane grupy, które potem stoczą walki o wygraną. W skrócie będą się bawić w złodziei i bohaterów.

Katsuki z przerażeniem słuchał kiedy dobierano ludzi w pary. Coraz mniej popychadeł zostawało i nie chciał pod żadnym pozorem skończyć z nim.

- Teamem F będą Izuku Midoriya i Katsuki Bakugou.- No i wybuchnął.

- All Might! Dlaczego to ja muszę być w parze z tym idiotą?! Daj mi się z kimś zamienić, nie wytrzymam z nim!- Deku tylko się na niego spojrzał i wzruszył ramionami. Blondyn już wiedział, że on NIE MOŻE być z nim w tej samej drużynie. Zdawał sobie sprawę z faktu, że Izuku nie wyjdzie z tego treningu cało i on nie chce za to odpowiadać.

- Przykro mi młody Bakugou, takie są zasady, nie można zmieniać par.- Na tę informację się załamał.

Gdy wszyscy zostali już dobrani, zielony imbecyl podszedł do czerwonego skurwiela.

- Katsuki- Coś w nim pękło jak to usłyszał. Pewnie żyłka pierdząca.- musimy omówić taktykę. Jeszcze mie wiemy czy skończymy jako bohaterowie, czy złoczyńcy, ale omówimy coś na każdy przypadek.

- Nie wchodź mi pod nogi i koniec.- Wycedził wrogo przez zęby.- Może i masz moc, ale wątpię w twoje zdolności od kiedy widuję cię w akcji na zajęciach. Będziesz grzecznie czekał na dworze. Koniec rozmowy.

- A- ale musimy współpracować.- Bakugou miał dość, dekiel najpierw idzie za nim, potem udaje, że jest silny i dzielny, ale nie wytrzymuje. Nie lubi ludzi słabych.

- Ty się może najpierw zdecyduj czy się mnie boisz, czy zgrywasz silnego 5- latka. Nie mam zamiaru z tobą współpracować. Dla mnie nadal jesteś zerem. Teraz daj mi spokój do jasnej cholery.

Gdy odchodził, słyszał tylko rozmowę w tle.

- Wszystko dobrze Deku- kun?- Katsuki przeklinał tę pyza w myślach.

- Tak nie przejmuj się, on już taki po prostu jest.- Blondyn tylko myślał nad tym jak popaprańca rozbić na kawałki tak by nie zabić, ale dobić.

————————————————————————
Miłego dnia <3

Promise {Katsuki Bakugou x Izuku Midoryia}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz