~Na linii startu~

179 18 0
                                    

To był ten dzień, egzaminy praktyczne. Z teorii miały już miejsce, oczywiście na te każdy był mniej więcej przygotowany. Nawet Denki czuł się dobrze z tym co napisał.
Teraz czekał na nich moment, z którego wszyscy byli tak samo podekscytowani, jak i przerażeni tym co ich czeka. Nie lubili niespodzianek od Aizawy, nic dziwnego w końcu zazwyczaj kończyły się one źle.

Zielona czupryna falowała na wietrze, a jej właściciel szedł z nerwowym uśmiechem na twarzy do szkoły. Niezbyt dobrze się czuł, żałował, że wczoraj nie potrenował więcej, ale obiecał innym, że będzie dużo odpoczywał. Czego się nie robi dla przyjaciół...

Dokładnie, jak jesteśmy już na temacie przyjaciół. Pewien blondyn też się już zabierał do szkoły. Ostatnie co musiał wziąć to jego granatowa torba, ale nie mógł jej nigdzie znaleźć. Nie było jej tam gdzie zawsze ani tam gdzie ją odstawiał, kiedy jej nie było tam gdzie zawsze. Trudna sprawa.

Znalazł ją po 15 minutach szukania... teraz to musiał biec. Cudowny początek dnia
Tymczasem reszta klasy już się zebrała przy szatniach, żeby potem się przebrać.

Biegł ile sił w nogach, mijał coraz to kolejne budynki, a wiatr bawił się jego włosami. Prawie nawet wpadłby w lampę, ale dzięki swojemu refleksowi szybko ją ominął, inaczej było z tą przed szkołą...

Dosłownie grzmotnął w nią z całej siły i padł na ziemię. Mógł przysiąc, że maszt od oświetlenia się wykrzywił. Na jego szczęście nie był jedynym, który miał się spóźnić.

Przez zamglone oczy zobaczył zielone włosy.

- Potrzebujesz pomocy Bakugou- kun?- Oczy blondyna zamrugały by rozpoznać sylwetkę.- Zaraz się spóźnimy ribbit.

Tsuyu podała mu rękę, po chwili namysłu szybko ją złapał i się podniósł. Czego żaba absolutnie się nie spodziewała, dlatego z szoku została trochę w tyle, ale się ogarnęła i poszła w tym samym kierunku.

- ... Dzięki za pomoc.- Prędko wypowiedział te słowa, jakby było to coś co sprawia mu ból. Asui tylko pokazała mu kciuk w górę, nie chciała, żeby ten sobie doszczętnie zniszczył dzień.

W szatniach już prawie nikogo nie było, ostatnie osoby kończyły nakładać na siebie pozostałe części kostiumu albo przygotowywały się mentalnie na to co ich czeka.

Strój Katsukiego wyglądał na bardzo skomplikowany do założenia, dla każdego innego oprócz niego samego też tak było. No może jeszcze jednej osoby, ale ona tak bardzo wszystkich analizuje, że nie dziwota.
Założenie wszystkich elementów nie zajęło mu długo i też zmierzył w kierunku miejsca zebrania.

- Będziemy walczyć przeciwko bohaterom?!- Zszokowany głos Miny rozniósł się po całej placówce, Toru jej zawtórowała, ale ciszej.

- Dyrektor i reszta kadry uznała to za stosowne, więc tak zrobimy. Wszyscy już zostali przydzieleni do grup, nie możecie się zmieniać, zostaliście specjalnie dopasowani, tu nie ma przypadków.- Mówiąc to Aizawa spojrzał na kartkę, którą trzymał przez cały czas ręce.

- Dobrze to teraz się dowiecie z kim was sparowaliśmy.- Zaczął powoli wymieniać, nikt nie narzekał. Relacje w klasie były relatywnie dobre, więc każdy wiedział, że się dogada.- I ostatnia para czyli Katsuki Bakugou i Izuku Midoriya przeciwko... a to będzie ciekawe.- Chłopcy spojrzeli na siebie z zastanowieniem.- Będziecie walczyć z All Mightem.- Ich oczy utkwiły w sylwetce pro herosa z blond włosami i zaniemówili. Oni przeciwko jemu?!

- A- ale to- Jak?- Zielonek teraz wbił wzrok w swojego wychowawcę.

- Normalnie tak jak każdy inny. Teraz zostaniecie dowiezieni autobusami do innego punktu zbiórki i stamtąd każdy po kolei do swoich sektorów.

Chłopcom nie chodziło o fakt, że współpracują, chociaż pewnie woleliby zostać w parze ze swoimi znajomymi. Będą walczyli z bohaterem nr 1. Nie widzieli możliwości wygranej, No przynajmniej Izuku.
W końcu blondyn od początku chciał być lepszy od samego All Mighta, to to dla niego doskonała okazja.

- Jak sobie poradzisz Deku- kun?- Uraraka ze zmartwioną miną spojrzała na przyjaciela. Chciała go pocieszyć, ale w sumie nie wiedziała jak. Każdy zdawał sobie sprawę, że są skazani na porażkę.

- Trzeba coś z tym zrobić, nie można się po prostu poddać. Będzie trudno, ale coś wymyślę.- Zacisnął pięści w geście determinacji i sam wzbudził w sobie nadzieję. Przecież nie musieli z nim nawet walczyć, ale Katsuki, to Katsuki.

- Nawet nie myśl, że będziemy go unikać nerdzie. Będziemy mieć plan, którego będziesz musiał się trzymać. Żadnej samowoli jasne?- Czerwone tęczówki wbiły się plecy rywala.

- O Bakugou- kun jest skłonny do współpracy?- Jak się ocknęła i doszło do niej, że powiedziała to na głos chciała po prostu wyparować.

- Tu chodzi o mój sukces i zrobię wszystko, żeby poszło tak jak ja tego chcę.- Podczas swoich słów zszedł wzrokiem z oczu Ochako na te swojego współpracownika.

Obaj wiedzieli, że chcą wygrać, co najważniejsze, nie oblać tego egzaminu bo będzie ciężko.

Dojechanie na miejsce nie trwało długo, ale przez resztę podróży napięcie wzrastało. Każdy z nich będzie walczył przeciwko superbohaterom, niczego trudniejszego nie mogli sobie wyobrazić.
Kiedy dotarli na miejsce Bakugou od razu złapał Izuku za nadgarstek i poprowadził w ustronniejsze miejsce do omówienia strategii.

- Nie musimy przecież odchodzić, tam też jest dużo miejsca.- Zielonek musiał przyznać, że chwyt Katsukiego był niezwykle silny.

- Nie mam zamiaru być zagłuszany przez resztę, masz mnie zrozumieć raz a dobrze. Siadaj.- Obaj usiedli na ziemi i spojrzeli po sobie.

- Masz już jakiś plan? Ja bym proponował, żebyśmy nie wchodzili w ofensywę, tylko próbowali mu uciec-

- Nikt z nas nie będzie uciekał, co jesteś tchórzem? Będziemy walczyć, ale zrobimy to mądrze.... Ty już nie jesteś taki bezużyteczny, więc to wykorzystamy. Jesteś głównie przeznaczony do walki wręcz, ale powiedzmy sobie szczerze z All Mightem nie masz szans.- Na te słowa Midori zrobiło się smutno, ale niestety musiał przyznać Katsukiemu rację.- Dlatego spróbujemy tak. Skupię na sobie całą jego uwagę, a ty spróbujesz mu w między czasie założyć kajdanki. Oczywiście to nie znaczy, że robisz tylko to, jak będziesz musiał przywalić, to to robisz bez dyskusji. Zrozumiałe?

- Tak, ale co zrobimy jak ta taktyka padnie?- Zadane pytanie wzmogło zirytowanie blondyna, ale uznał je za stosowne, więc się powstrzymał.

- Szczerze to nie wiem, zależnie od tego jak będzie prowadził walkę  z nami, to coś wymyślimy. Jeżeli nie, to zostaje nam ucieczka, ale to marna wygrana.- Po tym odszedł do grupy uczniów zebranej na środku. Pierwsza para już się przygotowywała do startu.

Izuku przez chwilę patrzył na oddalającego się towarzysza, a potem podążył do swoich przyjaciół.

Walki szły lepiej i gorzej. Wiadomo już było, że Mina i Denki oblali, z czego zadowoleni nie byli. Nezu ich obu zdecydowanie przewyższa intelektualnie to też nic dziwnego.

Dochodził moment walki przeciwko najlepszemu ze wszystkich bohaterów.
Nawet Bakugou stresował się na swój własny sposób. Nawet jak u niego wychodziło to na dobre, bo się pocił więcej niż zwykle, to działał czasem jak idiota. Teraz nie mógł sobie na to pozwolić.
Midoriya oczywiście był pod napięciem. Będzie walczył ze swoim idolem, ale co najważniejsze mentorem. Czuł presję, że chce się pokazać od jak najlepszej strony, żeby All Might wiedział, że zrobił postępy.

Nadeszła ich kolej.
Zostali dowiezieni do swojego sektoru i stanęli przed ogromnymi stalowymi drzwiami. Spojrzeli się na siebie i pewnie weszli na linię startu.

————————————————————————
Trochę to zajęło, ale się udało
Miłego dnia

Promise {Katsuki Bakugou x Izuku Midoryia}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz