~Zaskakujące reakcje~

256 25 0
                                    

Więc ogólnie, rozdział byłby wcześniej, ale zmieniałam perspektywę w poprzednich, więc no. Ale jest już.
Miłego czytania <3
————————————————————————

Izuku spoglądał na oddalającego się „współpracownika". Był trochę... w kropce. Bez blondyna durnie byłoby omawiać taktykę, ale chyba nic innego mu nie zostało.
Znał Katsukiego długo, więc mógł mniej więcej ocenić jak będzie się zachowywał.
All Might powiedział, że bohaterowie będą pilnowali czegoś, a złoczyńcy spróbują przejąć daną rzecz.
Midoriya doszedł do punktu, gdzie uznał, że najlepszym rozwiązaniem będzie jednak odpuszczenie Bakugou i oddanie mu kontroli nad sytuacją w budynku. Jak on sam będzie się tam pchał to tylko zepsuje sprawę.
Jeżeli będą bohaterami, to on zostanie przy tej rzeczy, Bakugou pójdzie na zwiady i będzie walczył. Zależnie od tego z kim będą konkurować, przygotuje teren na niekorzyść oponenta.
Jak trafi się im pozycja złoczyńców, to będzie mały problem. Blondyn nie będzie chciał działać z nim, więc chyba zostaje im rozdzielenie się i osobna praca. Izuku jest w stanie jednak stwierdzić, że jak jedno z nich znajdzie bohaterów, to Katsuki na pewno wkroczy do akcji. Będą mieli możliwość komunikacji, co ułatwi niezmiernie sprawę.

Super by też było, gdyby tamten też się zastanowił nad jakimś planem działania. Ku późniejszym zaskoczeniu Izuku tak też było.

Katsuki może nie myślał nad tym tak intensywnie, ale miał bardzo podobny, o ile nie identyczny, pomysł.
Jak będą bohaterami nerd zostaje przy broni czy czymś tam, on idzie łowić.
Jeżeli trafią się złoczyńcy rozdzielą się, bo nie tylko blondyn nie potrafi sobie wyobrazić „łażenia razem za rączkę", ale tak też będzie praktyczniej. Jak dekiel będzie w tarapatach, usłyszy, pójdzie tam, zmiażdży wroga i zgani swojego partnera.
Może nie lubił zielonowłosego, ale wiedział, że dobrze analizuje sytuacje. To pewnie im się przyda. Co jak co, ale przyszły bohater nie może robić na przekór wszystkiemu, bo współpracownik mu nie pasuje.

Zabawa się zaczęła.
Kiedy dwie drużyny ze sobą konkurowały, reszta mogła się przyglądać akcji kolegów i koleżanek z klasy. Midoriya, rzecz jasna, skorzystał z okazji. Chciał zobaczyć przyjaciół w akcji, ale sam może też z tego skorzysta. Chce ominąć sytuację, w której ucierpiałby na zdrowiu. Widok, którego się nie spodziewał, to Bakugou siedzący na jednej ze skrzyń w środku. Najwyraźniej też chciał poobserwować i ocenić sytuację. Po każdym meczu, jak już uczniowie wrócili, nauczyciel pytał gdzie popełnili błędy, a w których momentach wykazali się odpowiednimi reakcjami.
Tak tej dwójce mijał czas. Obaj siedzieli i patrzyli i czekali, w dużym dystansie między sobą.

W końcu nadeszła ich kolej. Byli bohaterami, ich przeciwnikami zostali Uraraka i Iida.

- Dobra słuchaj uważnie, bo powiem to tylko raz, jasne?- Izuku w zdziwieniu stanął i spojrzał się na partnera, szybko kiwnął głową.- Ty zostajesz przy broni, pilnujesz żeby nikt jej nawet nie dotknął, bo jak tak to ja się z tobą policzę. Ja pójdę na front badać, gdzie oni są. Jestem pewien, że to Sonic będzie atakował, a pyza będzie się skradać na górę. Ty masz się zająć różową świnią, ja biorę błyskawicę. Jasne?!- Midoriya naprawdę był pod wrażeniem. W ogóle się nie spodziewał, że blondyn postanowi jednak podjąć pewnego rodzaju współpracę z nim. Nawet zaufał mu z Ochaco.- A i jeszcze jedno. Nie używaj mocy, mam zamiar wygrać bez mogił w tle.

- ....Mhm

Obaj poszli do budynku zwiedzać teren. Musieli wiedzieć jak wygląda i czy są jakieś tajemne przejścia. Komunikacja wychodziła całkiem dobrze. Informowali się o różnych zakrętach. Szło płynniej niż każdy w klasie by się spodziewał.

Dzwonek zadzwonił i wszystko się zaczęło. Z racji, że Bakugou mówił do rzeczy, Izuku posprzątał całe piętro z najmniejszych kamyczków, które mogłaby użyć przeciwko niemu. Potem się ukrył gdzieś w środku drogi do broni. Głupim by było stać jak taki kołek i patrzeć jak ta się unosi i dociera do celu.
W tym czasie blondyn doskonale się bawił w podchody, słyszał rozmowy krypto złoczyńców i bardzo szybko ich zlokalizował.

- Deklu mam ich, przygotuj się na pyzę, pewnie do ciebie pobiegnie. Jeszcze nie wiedzą na, którym jesteś piętrze.

- Odebrałem.

Co jak co, ale całkiem dobrze sobie radzili. Nawet Katsuki był pod wrażeniem, tylko z zewnątrz pokazywał, że nic go nie obchodzi.
Bestia rzuciła się na oponentów i zaatakowała.
Tak jak myślał, Tenya kazał Ochaco od razu biec do Deku. Pewnie wiedzieli, że to blondyn zaskoczy, a że Uraraka nie ma z nim szans, to wystawili oczywisty front. Gdyby było inaczej bombowiec wymyśliłby inny plan.
Sonic nie był bardzo łatwym przeciwnikiem, był naprawdę szybki. No i też zbyt pewny siebie, przynajmniej na początku...
Wykonał kilka sprawnych ruchów, ale Katsuki wszystko wyminął. Wtedy nadeszło zwątpienie i cała akcja skończyła się wielkim boom.
To nie był przypadek.
Zanim cokolwiek się zaczęło, osły umówiły się, że to będzie ich znak, który oznaczał pokonanego przeciwnika.
Czerwonooki związał więźnia i potem go ciągał po ziemi. Jak już się rozprawił z jednym, to może upoluje drugą. Chociaż pewnie nie zdąży. Ostatecznie przyspieszył, był przekonany o tym, że ten nerd poradzi sobie z czymś takim, ale tu chodzi o JEGO wygraną lub przegraną.

Owy dekiel radził sobie wręcz za dobrze.
Kiedy usłyszał, że Uraraka się zbliża upewnił się, że wszystko gra i czatował na zdobycz.

Gdy dziewczyna weszła do pokoju, była w niemałym zaskoczeniu. Czyściutko i nikogo nie było. Nawoływała... nadal nic. Już zadowolona zaczęła się prędko zbliżać do swojego celu. Myślami była daleko od miejsca zdarzenia. Już widziała swój tryumf nad Bakugou. Oczywiście nie zauważyła jak Deku zaszedł ją od tyłu.
Ta już chciała zabrudzić broń swoimi  paluchami, aż nagle Izuku podciął jej nogi. Ochaco tak łatwo się nie dała, szybko wstała i się ustawiła w pozycji obronnej, ale zanim zdążyła cokolwiek zrobić, Midoriya wziął ją za rękę i powalił na podłogę. Szybko ją związał. W budynku rozbrzmiał głos All Mighta, który oznajmił wygraną bohaterów.

Blondyn przetarł oczy i jeszcze raz spojrzał na swojego partnera. Zastanawiał się czy to, co widział było rzeczywiste, czy ma zwidy.
Okazało się, że to prawda. Był pod dużym wrażeniem, niczego nie powiedział, ale pomyślał.

Bakugou był jak w transie. Zastanawiał się do końca dnia co się stało deklowi, że tak się zmienił. Nie potrafił najmniejszego szczegółu wymazać z pamięci.
Jego rodzice nawet się dziwili, że on taki cichy się zrobił.
Wybudził się dopiero pod prysznicem.
Wraz z wodą spłynęły po nim wrażenia z całego dnia. W końcu doznał spokoju. Po poprzednim zaskoczeniu nie został ani jeden ślad. Mógł normalnie położyć się spać i wypocząć na następny dzień.

Izuku nie udało się zmyć z siebie wrażeń. Cały czas odtwarzał, to co się stało. Reakcja Bakugou też go zadowoliła. Może w końcu go uzna za człowieka, któremu należy się normalny szacunek. Jednak coś musiało odwrócić jego uwagę.
Gdy kładł się już do łóżka, usłyszał serie trzasków. Wyskoczył z łóżka i pobiegł do pokoju. Okazało się, że jego mamie spadły naczynia. Nic sobie nie pomyślał, pomógł posprzątać i zaprowadził ją do łóżka.
Najwyraźniej zapomniał, że jego mama używała zawsze daru, kiedy sortowali czyste naczynia.
No tym razem ją zawiódł i to nie był pierwszy raz.

Tej nocy Izuku przebudzał się kilka razy. Cały czas przeszkadzał mu szloch, myślał że to małe dziecko, które mieszkało razem z rodzicami obok.
Nigdy się nie dowie, że to była jego rodzicielka.

————————————————————————
No za niedługo coś się stanie, może ktoś wie już co.
Miłego dnia.

Promise {Katsuki Bakugou x Izuku Midoryia}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz