⭐Gwiazdkujcie⭐
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Padał deszcz, było zimno. Wracałaś właśnie ze szkoły i szłaś do swojego chłopaka ponieważ leżał chory w domu. Miałaś przed sobą już ostatnią prostą do domu Katsukiego. Tak ten ,,groźny,, i okropny blond włosy jeż jest twoim chłopakiem.
Będąc już kilka kroków od bramki na podwórku usłyszałaś skomlenie i piski małego szczeniaczka.Rozejrzałaś się dookoła ale nic nie widziałaś. Postanowiłaś iść za źródłem hałasu. Jakie było twoje zdziwienie kiedy idąc za piskami dotarłaś pod drzwi gdzie siedział malutki, prześliczny, słodki szczeniaczek (tu zostawiam wam pole do popisu, kto jaką rasę woli). Siedział na schodach i drapał drzwi. Kiedy ciebie zobaczył odrazu podbiegł i zaczął na ciebie szczekać. Uspokoił się wtedy gdy powąchał twoją rękę, kiedy się do niego schyliłaś i wzięłaś go na ręce.
Zabrałaś malucha do środka i udałaś się do kuchni z wielkim bananem na twarzy, uprzednio witając się z Mitsuki która dziwnie była zadowolona z twojego znaleziska.
Chciałaś dać mu trochę mleka. Matka chłopaka podała ci spodek i kartonik z mlekiem. Nalałaś mu trochę na spodek i odłożyłaś kartonik do lodówki. Kobieta spojrzała się na ciebie i uśmiechnęła.
-Znalazłam go przed drzwiami. Pewnie komuś uciekł.-powiedziałaś lekko smutna.
-Być może. Zajmij się nim dobrze, posiedzisz trochę z tym chorym bałwanem? Umówiłam się na dzisiaj i muszę być na tym spotkaniu.-powiedziała kobieta zakładając płaszcz i buty. Kiwnełaś głową na tak odkładając spodek do zlewu.
-Kolacje macie w lodówce. Wystarczy odgrzać. Jak to możliwe że taki bałwan znalazł sobie taką dziewczynę. Dozobaczenia (T.I)!- krzyknęła kobieta wychodząc.
Wzięłaś swojego małego przyjaciela i udałaś się z nim na górę do pokoju Kacchana.-Katsukiii śpisz?- zapytałaś pukając w drzwi od pokoju chłopaka. W odpowiedzi usłyszałaś tylko prychnięcie i przewracanie się na drugi bok.
Weszłaś do środka i zamknęłaś za sobą drzwi, szczeniaczka puściłaś na podłogę i podeszłaś do chłopaka. Nawet na ciebie nie spojrzał.
-Wiesz.... Znalazłam małe coś u ciebie przed domem, a dokładnie przed drzwiami...- nie dokończyłaś bo chłopak zerwał się na równe nogi i popędził trzaskając za sobą drzwiami.
Wzięłaś szczeniaczka na ręce i położyłaś się z nim w łóżku chłopaka.Katsuki długo nie wracał. W jego stanie nie powinien wychodzić nawet z łóżka, ale nikt mu do rozumu nie przemówi.
Nie wiedząc kiedy zasnęłaś z psem na klatce piersiowej.Obudziło cię dopiero uginanie się materaca i lekkie warknięcia psa.
Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś swojego chłopaka uśmiechającego się.
-I co się szczerzysz. Powinieneś leżeć w łóżku, a nie biegać po dworze.-powiedziałaś i posunęłaś się blondynowi, aby położył się obok ciebie.
-Zapomniałem o tym szczurze, miał iść się wylać bo ujadł i zamoczył dywan. Po za tym ktoś chyba zajął moje łóżko.-powiedział i kładąc się obok przytulił cię. Twój mały przyjaciel odrazu zaczął szczekać i warczeć na chłopaka co ciebie rozśmieszyło.
-Pamiętasz że za dwa dni masz urodziny?- zapytał chłopak. Tylko mruknęłaś niezrozumiałe tak.
-Ten szczur czekał na ciebie cały dzień. Zabieraj go do siebie. Najlepszego. -powiedział blondyn całując cię w czoło.
Patrzałaś się na chłopaka i niedowierzałaś jego słowom. Czy on serio kupił ci na urodziny szczeniaczka? Nie to niemożliwe, pewnie sobie żarty robi.
-Naprawde?-zapytałaś z uśmiechem i łzami w oczach.
-Tsaa- mruknął i się do ciebie przytulił.
Nic nie mówiąc wtuliłaś się w chłopaka i zaczęłaś płakać.
-Nie becz idiotko. Weś tego szczura bo gryzie poduszkę!- krzyknął Katsuki widząc szczeniaka gryzącego jego poduszkę. Nie wachając się wzięłaś malucha na kolana głaszcząc go po łebku. Chłopak uśmiechnął się i patrzał się na ciebie jak w obrazek.
-Dziekuje-powiedziałaś pod nosem w stronę chłopaka. Ten objął cię ręką i przyciągnął do siebie.Przestałaś płakać.
-Twoja mama wyszła na spotkanie. Kolacja jest w lodówce, gdybyś był głodny to powiedz ja się dzisiaj tobą opiekuje.- powiedziałaś z uśmiechem.
-Nie potrzebuję opieki dobrze się czuje, ale z taką opiekunką mogę przeboleć ten fakt.-powiedział. Wiedziałaś że jest jeszcze chory, ale oczywiście wielki pan wybuchy nie przyzna się do tego. Teraz zauważyłaś że ma czerwone policzki i nos. Przykryłaś go szczelnie kołdrą i kazałaś leżeć.
-Pilnuj go żeby nie wstawał.-powiedziałaś do szczeniaka i poszłaś na dół zrobić sobie i chłopakowi herbatę.Ustawiłaś kubki i nalałaś do czajnika wody. Wstawiłaś wodę i usiadłaś przy blacie aby poczekać aż woda się zagotuje.
Nagle ktoś ciebie objął w pasie i się do ciebie przytulił.
-Bakuś miałeś leżeć. Gdzie maluch?-powiedziałaś odwracając się do chłopaka rozglądając się za psiakiem.
-Piszczał jak wyszłaś to go przyniosłem.- i wyciągnął go z pod bluzy. Uśmiechnęłaś się na ten widok mimowolnie. Szczeniak spał.
-Mhm i on piszczał. Jestem ciekawa kto bardziej tęsknił on czy ty.- zaśmiałaś się i zostałaś przytulona przez chłopaka.Wzięłaś jakiś kocyk i położyłaś go w rogu pokoju obok kuchni. W końcu położyłaś malucha na materiale.
Wróciłaś do chłopaka który zajął twoje miejsce przy blacie. Przytuliłaś się do niego, a on pociągnął cię abyś usiadła na jego kolanach.Nagle telefon chłopaka zawibrował.
Katsuki włączył telefon i spojrzał na wiadomość którą dostał przed chwilą.
-Ehhh.... Ta stara rura pyta się czy zostaniesz do jutra bo spotkanie się jej przedłuży i zostanie w hotelu. W końcu i tak początek weekendu. Jutro cię odprowadze. -pisał coś jeszcze przez chwilę na telefonie i odłożył go na blat.
-Mhm zadzwonię tylko do dziadka że dzisiaj nie wrócę i zostaje u ciebie.- jak powiedziałaś tak zrobiłaś.Chłopak był cały czas uśmiechnięty.
Woda na herbatę zagotowała się. Zrobiłaś napoje i podążyłaś z nimi do salonu żeby położyć je na małym stoliku.
Chłopak przyszedł chwilę po tobie do salonu z dużym kocem, poduszkami i paczką ciastek.Oglądaliście cały wieczór filmy śmiejąc się i jedząc ciastka. Nie wiedząc kiedy zasnęliście.
A morał tej bajki był taki że rano obudził was szczeniak domagający się wyjścia na dwór, a dopiero później poczułaś się gorzej. I UPS zaraziłaś się od Katsukiego, a on? On czuł się jak młody bóg. Pani Mitsuki wróciła godzinę później. Zaproponowała żeby odwieźć cię do domu ponieważ nie będziesz szła sama do domu i w dodatku gdy jest tak zimno.
Twój dziadek nie ukrywał zdziwienia kiedy wróciłaś do domu. Nie dość że chora to jeszcze z szczeniakiem, był przeciwny zwierzętom w domu, ale kiedy maluch zaczął drapać i gryźć jego spodnie serce mu zmiękło. Warunek był taki że masz się nim zajmować i wyprowadzać na spacery.