Kapitan Szlam - chciałbym to zrozumieć - zapalił cygaro - nie powiedziałabyś "Józefine Anwhistle wrzucono za burtę na pożarcie pijawkom" bo to było by nie poprawne ale zdanie: "Józefinę Anwhistle wyrzucono za burtę na pożarcie pijawkom" nie budzi zastrzeżeń?
Józefina - tak! to znaczy nie!
Kapitan Szlam - nareszcie zrozumiałem - nagle Olaf wrzucił do wody Józefinę...na pożarcie pijawkom.
Ja i Baudelaire'owie - ciotko Józefino!
Klaus - jesteście potworami wy wszyscy.
Ja - ciociu Józefino!
Zobaczyliśmy jak ciocie pożarły pijawki.
Osoba o nieznanej płci - to wydaje się trochę...
Kapitan Szlam - płyniemy do Doku Damoklesa! zadanie wykonane!
Osoba o nieznanej płci - a Józefina?
Kapitan Szlam - Józefina, sruzefina.
Gdy dopłynęliśmy do Doku Damoklesa było już rano, zobaczyliśmy sylwetkę Pana Poe czekającego na nas.
Kapitan Szlam - wysiadać!
Brunet patrzał się w jeden nieznany nam obiekt.
Ja - Klaus?
Klaus - patrzcie - wyciągnął zdjęcie.
Ja i Wioletka - Tartak Szczęsna Woń.
Klaus - ciocia Józefina mówiła że to niedaleko.
Hakoręki - nie mamy całego dnia! jazda!
Pan Poe - co mam z wami zrobić? - podeszliśmy do bankiera - mieliście jechać do domu i odpocząć tymczasem ukradliście żaglówkę i zepchnęliście dom cioci Józefiny w przepaść, ominęły mnie bilety na prom, musiałem spać w hotelu gdzie są podawane sproszkowane jajka, nie zdziwił bym się gdyby Kapitan Szlam nie chciał się wami opiekować, mimo że trzykrotnie wypełniłem dokumenty adopcyjne gdy on za wami pływał po Jeziorze Łzawym bo coś go tknęło.
Kapitan Szlam - zachowanie dzieci trochę mnie zraniło ale pustka w sercu i portfelu mnie przekonała, z Baudelaire'ami i panną Montgomery moje życie może być o wiele bogatsze, jak mówiłem do mojej ukochanej Józefiny jakiejś tam...do wozu.
Ja - nigdzie z Tobą nie jedziemy.
Klaus - Panie Poe to Hrabia Olaf w przebraniu, zabił ciotkę Józefine z zimną krwią.
Hakoręki - w zimnej wodzie.
Pan Poe - już to przerabialiśmy, Kapitan Szlam nie jest podobny do Hrabiego Olafa, nie macie dowodów na poparcie swoich szalonych oskarżeń, nie mogę uwierzyć na słowo jednemu dziecku.
Wioletka - nie musi Pan wierzyć dziecku.
Klaus - proszę uwierzyć czwórce dzieci.
Kapitan Szlam - trójce, mała się nie liczy.
Złapałam Klausa za rękę czyli to oznaczało..
Klaus - masz jakiś pomysł jak możemy przekonać Pana Poe by nam uwierzył? (szept)
Pokiwałam głową.
Ja - Wioletko, daj mi siostrzyczkę (szept)
Powiedziałam małej o całym moim planie.
Słoneczko - robi się.
Ja - i akcja.. - powiedziałam z uśmiechem do rodzeństwa.
Słoneczko wyrwała mi się z rąk i zaczęła gryźć kij po miotle, wreszcie wszyscy zobaczyliśmy lewą nogę mężczyzny.
Kapitan Szlam - moja noga! moja noga mi odrosła! wspaniałe! niesamowite! bajeczne! to cud medycyny!
Wioletka wzięła niemowlę na ręce i stanęła na swoim miejscu.
Pan Poe - nawet dziecko widzi że drewniana noga była fałszywa.
Ja - dziecko widziało, konkretnie czworo dzieci.
Klaus - ale pan nigdy nie słucha jak zawsze.
Kapitan Szlam - może noga była fałszywa ale w życiu nie widziałem tatuażu.
Pan Poe - w to też nie uwierzę, próbowałeś ukryć tatuaż.
Kapitan Szlam - może tatuaż jest prawdziwy ale, nie jestem Hrabią Olafem.
Klaus - spójrzcie - wyciągnął zdjęcie.
Wioletka - Tartak Szczęsna Woń - popatrzyliśmy na auto ze skrzynią z napisem "Szczęsna Woń".
Ja - chodźmy.
Weszliśmy do dużej skrzyni i odjechaliśmy.
Klaus - nie wiem jak ty wymyślasz takie rzeczy w minute.
Ja - w sumie...ja też nie wiem poprostu takie rzeczy mi przychodzą do głowy.
Wioletka - dobra robota.
Uśmiechnęłam się.
Przez godzinę siedzieliśmy w ciszy.
Wioletka - co mówił Haruki Murakami?
Klaus - „gdy pokonasz nawałnicę, będziesz innym człowiekiem”.
Wioletka - a wcześniej?
Klaus - „nie dowiesz się,
Ja i Klaus - czy burza minęła”.
Klaus - sądzicie że dobrze zrobiliśmy?
Wioletka - to nie istotne.
Ja - ważniejsze jest to co się stanie.
Byłam wystarczająco zmęczona po przygodzie z Kapitanem Szlamem więc zasnęłam oparta o ramię Klausa, Wioletka też była zmęczona więc położyła się na moich kolanach. Słoneczko nie spała razem z Klausem, czuwali nad nami i czekali aż dotrzemy do Tartaku Szczęsna Woń.
W połowie drogi obudziłam się jak gdyby nigdy nic i zobaczyłam Wioletke śpiąca na kolanach.
Popatrzyłam się na Klausa który nadal nie spał.
Ja - gdzie jesteśmy - starałam się mówić jak najciszej by nie obudzić brunetki.
Klaus - zdaje mi się że jeszcze nas czeka połowa drogi do celu, więc możesz spać.
Ja - nie jesteś śpiący?
Klaus - przeżyje.
Znowu zasnęłam myśląc o tych nieprzyjemnych sytuacjach z Hrabią Olafem, modliłam się by nic się nie stało w Tartaku Szczęsna Woń i żeby ten łajdak nas nie znalazł. Ale cieszyłam się z jednego powodu, że nie jestem sama. Że ten ciężki czas przechodzę razem z nimi, pamiętam słowa Wioletki... „jesteś z nami na dobre i na złe” i w to akurat mogę uwierzyć.Heja, oto kolejny rozdział
Obiecałam wam fakty o mnie więc zaczynamy:
1. Mam na imię Zuzanna
2. Mam rocznikowo 12 lat.
3. Urodziłam się 13.10.2009r
4. Kocham fioletowy (mój fav kolor)
5. Mam starszego brata.
6. Moje fav seriale to mlb,asoue i st.
7. Rodzice mi mówią że jestem podobna do Emily Browning (Wioletki z 2004 roku)
8. Mam brązowe włosy i niebieskie oczy.
9. Moi idole to: Malina Weissman, Avi Lake, Kitana Turnbull, Emily Browning, Millie Bobby Brown.
10. Fav książki: Seria Niefortunnych Zdarzeń, Harry Potter i Opowieści z Narnii.
To tyle o mnie, do jutra!
CZYTASZ
jedno spojrzenie|Seria Niefortunnych Zdarzeń
Fanfic"jesteśmy tu razem, na dobre i na złe" ~~~~~~~~~~~~~~ ᵗᵃ ᵒᵖᵒʷⁱᵉˢᶜ ᵐᵒʷⁱ ⁿᵃᵐ ᵒ ˡᵒˢᵃᶜʰ ᵈᶻⁱᵉᶜⁱ ᵇᵃᵘᵈᵉˡᵃⁱʳᵉ'ᵒʷ, ʷⁱᵒˡᵉᵗᶜᵉ,ᵏˡᵃᵘˢⁱᵉ ⁱ ˢˡᵒⁿᵉᶜᶻᵏᵒ. ˢᵗʳᵃᶜⁱˡⁱ ᵒⁿⁱ ᵖᵒˢⁱᵃᵈˡᵒˢᶜ ⁱ ʳᵒᵈᶻⁱᶜᵒʷ ʷ ˢᵗʳᵃˢᶻⁿʸᵐ ᵖᵒᶻᵃʳᶻᵉ. ᵐⁱᵉˡⁱ ⁿⁱᵉᵖʳᶻʸʲᵉᵐⁿᵒˢᶜ ᵗʳᵃᶠⁱᶜ ᵈᵒ ⁿⁱᵏᶜᶻᵉᵐⁿᵉᵍᵒ ʷᵘʲᵃ ʰʳᵃᵇⁱᵉᵍᵒ...