2. "Wszystkiego najlepszego Hayley"

1K 63 40
                                    

Stark Tower...

Piękny, elegancki, duży wieżowiec to własność nikogo innego niż Tony'ego Starka. Nosiciel tego samego nazwiska co ja, był obrzydliwie bogaty, ale trzeba mu przyznać, że znał się na rzeczy. Budynek zapierał dech w piersiach.

Przez 15 minutową podróż, Peter nie odezwał się do mnie ani słowem a jedynie widziałam, jak spogląda na mnie kątem oka, co mi też się zdarzało uczynić.

Rozejrzał się nerwowo, jakby chciał się upewnić, że nikt nie przygląda się temu kto wchodzi przez ciemne drzwi. Chłopak przepuścił mnie w przejściu a następnie zamknął za nami. Zaprowadził mnie przez zaciemniony korytarz do schodów prowadzących na dół.

A co jeśli mnie uprowadzi? Może to nie z nim miałam się spotkać?

- Chodź. - Chłopak miał bardzo łagodny ton, co rozwiało moje niemiłe myśli. Posłusznie zeszłam za nim do jakiejś pracowni, i zobaczyłam... Tony'ego. Był wyraźnie skupiony i nawet nie zauważył kiedy weszliśmy. Podeszliśmy bliżej niego a Peter bardzo dumny z siebie wskazał na mnie obiema rękoma. - Cała i zdrowa. - Przedstawił mnie jakby dokonał czegoś co najmniej niemożliwego.

Tony odwrócił się do nas i wytarł swoje brudne od smaru dłonie w spodnie.

- Fajnie, kto to jest? - Mężczyzna był zaskoczony, ale jego twarz o tym nie świadczyła. Był poważny. Zbyt poważny. Czy on nie wiedział o moim przybyciu, ba! O moim istnieniu? Myślałam że to on jest pomysłodawcą.

- Żartuje pan? - Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. Zapewne wypowiedź mężczyzny odebrał jako sarkazm. Nie trwał on długo, ponieważ Stark dalej miał kamienną twarz. Do pracowni weszła rudowłosa kobieta.

- Właściwie to... Ja ją tu zaprosiłam. - Tony spoważniał jeszcze bardziej co wydawało się niemożliwe.

- Pepper, pozwól na chwilę. - Wskazał na nią dłonią i wykonał zachęcający ruch. Oboje wyszli z pomieszczenia zostawiając nas sam na sam z Peterem. Zza drzwi dochodził do nas głos Tony'ego oraz kroki po schodach. Jedyne co można było usłyszeć to pytania "Czy to napewno ona". Niezręczną sytuację postanowił zakończyć brunet przedemną.

- To może ja przedstawię cię reszcie.

Nie protestowałam. Opuściliśmy pracownie tymi samymi drzwiami za którymi niedawno zniknęła para kłócących się ludzi. Pokonaliśmy trzy partie schodów i znaleźliśmy się w pokoju z dość dużą ilością miejsca. Ciemne pomieszczenie urządzone było również ciemnymi sofami oraz stolikami. Na środku znajdował się bilard oraz stół do kart. Moją uwagę zwrócił jednak barek przy którym stała grupka ludzi.

To oni.

Niemalże jednocześnie odwrócili głowy w naszą stronę lecz ich spojrzenia padały na mnie.

- Śmiało. - Poczułam lekki dotyk na swoim ramieniu który momentalnie zniknął. Podeszliśmy bliżej a z sześcioosobowej grupy odezwał się niebieskooki blondyn.

- Peter, kto to jest?

Chłopak bez chwili zastanowienia odpowiedział.

- Córka Tony'ego. - Na te słowa zamarłam. Czy ja właśnie usłyszałam to, co usłyszałam? Córka? Tony'ego?!

Nie tylko ja byłam zaskoczona. Zdziwione spojrzenia posyłał każdy, do każdego. Zrobiło mi się słabo i czułam że jeśli się nie dotlenię, będę leżeć na podłodze przed siódemką avengersów.

- Córka? - Chciałam się upewnić, ale nie oczekiwałam odpowiedzi. Usłyszałam jedynie ciche "oj niedobrze", zapewne od jednego z mężczyzn który przecząco kiwał głową.

Normally AbnormallyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz