~1~ Jak to możliwe?

403 30 3
                                    

Pov. Uraraka

- DEKU?! - krzyknęłam. Gdy zorientowałam się co zrobiłam szybko zakryłam ręką usta. Mały chłopczyk wystraszył się i zaczął jeszcze głośniej płakać. - No już ciii.. przepraszam. - wzięłam małego Izuku na ręce i starałam się go uspokoić. Leciutko kołysałam go na boki. Deku popatrzył się na mnie dużymi szklanymi oczami i na chwile przestał płakać. Myślałam, że go uspokoiłam, ale moment później bobas na nowo zaczął się wydzierać. - Boi się mnie. Niech któryś z was spróbuje go potrzymać. Może się uspokoi. - stwierdziłam i podałam dziecko Minie.

- No już nie płacz Deku. - Ashido próbowała go uspokoić, ale na nic. - Ty spróbuj - podała malucha Denkiemu.

- Co?! Czemu ja?! - próbował jej przeszkodzić, ale zanim zdążył zaprzeczyć Mina podała mu dziecko. - yyyy... Aa aA Aa kOtKi DwA... SzArE BuRe ObYdWaAa - zaczął śpiewać jakąś kołysankę. To tylko pogorszyło sprawę. Wszyscy popatrzyli się na Kaminariego z wyrzutem - No co? Nie umiem w kołysanki. - odpowiedział podając szybko malucha innej osobie.

Parę uczniów próbowało uspokoić małego. Na próżno.

- Uspokójcie w końcu tą beksę, bo mi zaraz bębenki uszne eksplodują! - Wydarł się Tapczan. Jakby za mało krzyków tu było. Juz nie mam pomysłów. Próbowaliśmy go uspokoić, ale nic nie działa. Jedyna osoba, która jeszcze nie próbowała poskromić brokułka to Bakugo. Szczerze to nie wiem co z tego wyjdzie, ale nie zaszkodzi spróbować. Wzięłam Deku na ręce i skierowałam się w stronę Katsukiego, który siedział na kanapie z założonymi rękami.

- Spróbuj go uspokoić. Może tobie się uda. - podeszłam do niego i podałam mu zasmarkanego Izuku.

- A co ja niania?! Sami sobie uspokajajcie małego zasrańca!

- A masz jakiś inny pomysł? No weź chociaż spróbuj. Co ci szkodzi?

- Tch. - Bakugo wziął miniaturową wersję Deku na ręce. Skierował go tak, żeby mały patrzał prosto na niego. - Skończ wyć jebany bachorze! - krzyknął. Już chciałam go opierdolić i zabrać Deku, ale o dziwo maluch przestał płakać i jedynie patrzył się spuchniętym od płaczu oczkami na Katsukiego.
Po kilku chwilach błogiej ciszy Deku wyciągnął małe raczki i objął szyje Bakugo przytulając się do niego. Tapczan na początku wyglądał jakby miał za chwile wybuchnąć, ale morderczy wzrok jaki mu wysłałam wypędził skutecznie ten zamiar z jego pustego łba. Przewrócił oczami i zaczął kołysać się na lewo i prawo.
W pokoju było cicho, a miarowy oddech zielonej kulki potwierdził, że w końcu zasnął. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.

- Zadowoleni? Super a teraz weźcie go bo nie mam zamiaru trzymać gówniarza na rękach. I powie mi co tu się do jasnej odpierdala?

Popatrzyliśmy się na Eri. Dziewczynka miała łzy w oczach. — P-przepraszam ja n-naprawdę nie chciałam — Po jej różowych policzkach spłynęło kilka słonych łez.

— Hej, nie płacz. Przecież nie zrobiłaś tego specjalnie. Jakoś to odkręcimy. Choć tu. — posadził Eri na swoich kolanach i przytulił roztrzęsioną niebieskowłosą.

— To co teraz? — zapytała się Momo.

— Nie mam bladego pojęcia.. Trzeba o tym poinformować Senseia.

Wtedy jak na zawołanie do pokoju wszedł Aizawa. — Który się tu tak darł? — zmierzył wszystkich wzrokiem. Jego spojrzenie powędrowało na dalej wpienionego Katsukiego, który nie dał rady odkleić od siebie zielonej przylepy. — Który sprowadził tu bachora i gdzie jest Mido... — nie dokończył. Chyba do niego dotarło. Wszyscy spojrzeliśmy na niego porozumiewawczym spojrzeniem. — Za mało mi płacą. Zdecydowanie za mało. Jak to się stało? I dlaczego Bakugo go trzyma?

~Zielony demon~ baby deku [w trakcie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz