~5~ Latające naleśniki i pielęgniarka

311 19 1
                                    

Pov. Todoroki

Godzina 6:18

Obudziłem się słysząc liczne krzyki zza drzwi mojego pokoju. Na początku dalej leżałem i wpatrywałem się w sufit. Dopiero po kilku minutach postanowiłem wstać i wyjść na korytarz. Już spodziewając się tego, że Bakugo ma problem z Midoriyą założyłem kapcie i otworzyłem drzwi pokoju. Gdy miałem postawić kolejny krok przede mną przeleciała zielona błyskawica przetrzepując moje nieułożone włosy do tyłu. Przez chwile tępo patrzyłem się w stronę zakrętu, za którym przed chwilą zniknął 2-latek. Słysząc słabe krzyki i dyszenie z drugiej strony odwróciłem się, a moim oczom ukazał się cały zdyszany i ledwo chodzący Katsuki Bakugo.

- No i czego stoisz walona Polska flago?! Zasuwaj za nim! - wydyszał resztkami sił.

- Są na to inne sposoby, wystarczy użyć mózgu. - powiedziałem kompletnie niewzruszony.

- Ty niby jesteś lepszy hę?! Proszę bardzo! Wykaż się swoimi umiejętnościami! - wydarł mi się przed twarzą.

- Nie pluj mnie i choć. - ruszyłem w stronę kuchni

- Nie będziesz mi mówić co mam robić! Sam sobie pójdę, bo tak chcę. - zaczął szybkim krokiem iść w zupełnie inną stronę.

- Idziemy do kuchni. - popatrzyłem na niego,
a on wpieniony odwrócił się do mnie.

- Zamknij ryj! Dobrze wiem gdzie iść! - odwrócił się na pięcie i z wykrzywionym kręgosłupem zaczął szybkim krokiem iść w stronę pokoju tupiąc przy tym nogami. Przewróciłem oczami i poszedłem za nim.
Gdy znaleźliśmy się w kuchni blondyn znowu zaczął się wydzierać.

- No co stoisz? Wykazać się miałeś nie? Rusz dupę! - wykrzyczał wypuszczając z rąk małe wybuchy.

- Patrz i się ucz. - zacząłem szukać po szafkach słodyczy. Bakugo patrzał się na mnie jak na debila co chwilę przewracając oczami. Znalazłem opakowanie z ciastkami z kawałkami czekolady. Położyłem dwa ciastka na talerz, a talerz na stół.

- No i co, to twój genialny pomysł? Rzeczywiście się popisałeś. - parsknął. Po tym przed nosami znowu przeleciał przed nami zielony błysk, któremu towarzyszył tupot stóp i chichot. Krążył po całym pokoju, jakby czegoś szukał. Teraz jakby się przyjrzeć to można go zauważyć. Mały zielonowłosy mial szeroki uśmiech, a nogami przebierał szybciej niż Iida.

Wziąłem jedno z ciastek i podniosłem do góry. On od razu jak zauważył słodycz pobiegł z prędkością światła do mnie. Zatrzymał się przede mną i patrzył na rękę trzymającą ciasteczko. Wokół niego tańczyły zielone iskry, a końcówki włosów lekko unosiły się i świeciły.

W końcu dezaktywował moc. Pociągając mnie za ubrania próbował dosięgnąć ciasteczka. Przykucnąłem i podałem mu wypiek. On tylko uśmiechnął się i wsunął od razu cały kawałek do buzi. Zadowolony przeżuwał jedzenie, a ja podniosłem go i posadziłem w specjalnym krzesełku dla dzieci. Podałem mu talerzyk z kolejnym ciastkiem. Widząc następny kawałek oczka mu się zaświeciły, a buzia wykrzywiła w banana. Po chwili zaczął szamać drugie ciastko.

Odwróciłem się do Bakugo i posłałem mu zwycięski uśmiech, na co on tylko prychnął.

- Od początku o tym wiedziałem. Myślisz, że jestem takim debilem jak ty? Pfff - parsknął i podszedł do półki po składniki na śniadanie. Przewróciłem oczami. Postanowiłem nalać sobie wody i pooglądać telewizję.

~Time skip~

Pov. Narrator

Godz. 9:08

Po śniadaniu większość naleśników przygotowanych przez Momo wylądowało na ścianach i suficie. Izuku cały w sosie klonowym po porannych wybrykach lekko przysypiał w foteliku.

~Zielony demon~ baby deku [w trakcie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz