{na początku chce dodać że dzieci były ubrane w normalne rzeczy a nie w mundurki i że Maya umie judo hehe}
Jakiś głupi staruch mi się witała w ,,idealne" życie i jeszcze pouczać mnie będzie?! o nieee u mnie nie ma tak prosto jeszcze popamięta głupi.
Maya
tak już - i zrobiłam mu sakrastyczny uśmieszek no cóż chciał wojny będzie miał. Pokierowałam się w stronę czarnego Vana i czekałam na starego dziada i moją mamę. Stary otworzyła auto i kazał nam wsiadać, powiem tyle mama wybrała sobie bogatego chłopa ale powinna mnie poinformować że kogoś ma ok? Jechałam i słuchałam rozmowy Regirgo i mamy. Był dość odpowiedzialny i miał jakieś zasady na pewno, bo zachowywał się tak jagby pierwszy raz rozmawiał z kim podczas jazdy. No i dojechaliśmy na miejsce... Była to jakaś restauracja gdzie był wynajęty dla nas stolik ale nie tylko dla nas... kierowaliśmy się w stronę stoliku gdzie siedzieli 7 dzieci. Shit... no chyba mi nie powiecie że mam aż 7 rodzeństwa no chyba was coś pogrzało. No dobra jeżeli moja mama czuje się przy nim dobrze to nie stanę im na drodze do szczęścia co nie? Usiadłam na wolnym miejscu przy jakimś brunecie, raczej wszyszy o demnie, Azjata miał brązowe oczy.
Sir
no więc poznajcie Madison i Mayę
dzieci
Witamy
Madison
czejść wam wszystkim - siedziałam i patrzałam się na mamę
Madison
Maya no powiedz coś
Maya
A no tak przepraszam ale chyba trafiłam do złego stolkia pójdę poszukać swojego- i znowu sarkazm kochałam to hehehe
Madison
O nie kochana jesteś w dobrym miejscu- spojrzałam na nią bez uczuć a później na 7 rodzeństwa
Maya
Maya jestem- i uśmiechnełam się słabo. Oparłam twarz o rękę i spojżałam na brunetkę w grzywce siedzącej na przeciwko mnie uśmiechneła się do mnie a ja ją wzrokiem pogromiłam no co to nie moja wina że mam to w nawyku. Ona tylko się trochę przestraszyła ale później już na mnie nie patrzała i dobrze bo ja nie chciałam żeby ktoś się na mnie gapił ale i tak to robili. Przy stole były rozmowy o dziwo. Nic nie jadłam tylko obijałam widelec o talerz, nie byłam głodna. Wszyscy no prawie wszyscy oprócz mnie i jakiegoś zielonookiego chłopaka, siedziałam tak aż przyszło mi powiadomienie z messengera od Mariki więc postanowiłam potajemnie odpalić i przeczytać.
MESS
MARI
Maya gdzie ty jesteś czekam na ciebie od godziny!- o shit zapomniałam że miałam się spotkać z Mari i co ja jej powiem? dobra naj leprza jest prawda
MAJA (niech wszędzie będzie Maya po prostu jak pisałam to źle posłam imię)
sorry ale kompletnie zapomniałam i jeszcze mama ma chłopaka i jestem na spotkani więc nie mg teraz pisać sorry serio- przynajmniej prawda co nie? nie ważne, schowałam telefon i popatrzyłam na zielonookiego który się na mnie patrzył i aułtomatycznie odwrócił wzrok gdy na niego spojrzałam.
Sir
hej dzieci może pujdziecie sobie na lody na przykład a my pojedziemy do domu bo musimy coś przemyśleć?
Blądyn
dobrze ojcze-i wszystkie dzieci automatycznie się podniosły wraz z nimi ja i zasunełam za sobą krzesło i zabrałam swoje rzeczy schodziłam jako pierwsza każdy z kimś rozmawiał ja byłam zapatrzona w telefon na którym cały czas wyskakiwały nowe powiadomienia, byliśmy już na dworzu ktoś mnie złapał za ramie a ja tylko wykręciłam komuś rękę i popchnełam do przodu myśląc że to jakiś stary chłop ale okazało się że to ktoś z mojej nowej rodziny, jakiś chłopak z burzą loków na głowie. Czy było mi go szkoda zdecydowanie nie gdy na mnie spojrzał zrobiłam wścipski uśmieszek.
chłopak z burzą loków
czemu taka jesteś dla nas?
Maja
bo wam nie ufam...
mulatka
to zaufaj
Maja
nie umiem już nie...- i się odwróciłam. Nie chciałam teraz z nimi rozmawiać poprostu już nie umiem ufać ludzą po tym co mi się kiedyś wydażyło. Po krótkim czasie postanowiłam dołączyć do rodzęństwa bo przecież nie moge być dla nich taka
Maja
przepraszam za tamto ale nie wiedziałam że to ty yyy....
Klaus
Klaus spoks też tak myślałem że nie wiedziałaś
Maja
to dobrze że mnie rozumiesz- i uśmiechnełam się do niego tym razem szczeże ten też się do mnie uśmiechną ale po chwili zatrzymał mnie ręką
Klaus
Uważaj- spojrzałam a tam była ulica z pędzącymi autami
Maja
Dzięki- i przeszłam przez pasy, gdy byliśmy na drugiej stronie nie mogliśmy znaleść wejścia przez płot do naszej kawiarni więc dałam pomysł
Maja
a co gdyby tak przeskoczyć?
zielonooki
jesteś...- nie dokoniczył bo przeskoczyłam przy okazji się wywalając
loczek
Maja żyjesz
Maja
T-tak ni- nic mi nie jest- mówiłam to przez śmiech
Maja
teraz wasza kolej
Mulatka
Nie ja napewno nie przeskoczę
Maja
no nie mów jezidzisz na jakieś porąbane misje a przez średniej wysokości płot boisz się przeskoczyć?
Azjata
Ona ma racje Allison- Aha! czyli to jest Allison
CZYTASZ
• Trust In The End• Five Hargreeves
Teen Fiction𝐏𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐚 𝐂𝐳𝐞̨𝐬́𝐜́ 𝐙 𝐓𝐫𝐲𝐧𝐨𝐠𝐢𝐢 - 𝑁𝑎 𝑍𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑅𝑎𝑧𝑒𝑚 - 𝐌𝐢𝐥𝐨𝐬́𝐜́ - to uczucię zniszczyło jej dotychczasowe życie. - 𝐒𝐞𝐧 - To wielkie bagno, które prowadzi do nikąd, ale co gdyby stało się realiką i miało by sens...