Siedziałam wraz ze moją rodzicielką w kuchni. Mama była podekscytowana i szczęśliwa a ja raczej przeciwnie byłam nastawiona do tego pomysł ale jeżeli mamie miało być lepiej to musiałam być zgodna z jej decyzją która nie do końca mi się podobała. Czekałyśmy w spólnie na ojca który miał za nie długo po nas przyjechać, czy chciałam mieszkać aż z siedmoirga rodzeństwem, no raczej nie. Jak już mówiłam nie lubię za bardzo dzieci, ale też nie mogłam stanąć na drodze do szczęścia mamy. Sir już po nas przyjechał a ja jak zawsze miałam rozpuszczone włosy, do tego miałam dresy tie die (czarno białe) oraz długą czarną bluzke z różnymi napisami i obrazkami. Nie odjebałam się jak szczur na otwarcie kanałów bo to tylko przeprowadzka. Jechałyśmy chyba ze 2 godziny a ci coś cały czas do siebie gadali i się lizali, ja tylko podziwiałam widoki zza okna i słuchałam przyjemnej dla mnie muzyki, jesteśmy już pod moim nowy domem. Wygląda jak wszystkie pozostałe w okolicy przy okazji jest w miare podobny do naszego z czego się cieszyłam, wyszłam z aułta pewnym siebie krokiem i pokierowałam się po mój bagaż ale Luther mnie wyprzedził i wyjciągnoł bagaż mamy i mój po czym pokierował się do holu domu i tam zostawił nasze walizki. Weszłam do środka domu i pierwsze co zrobiłam to usiadłam na mojej walizce i popatrzyłam na 7 niezwykłych dzieci które okazywały uśmiech na twarzach ale wiecie że nasz gbur no nie miał go ja już wiedziałam co się święci mieszkając w tym domu z nim bo wiem do czego jest zdolny bo nie raz nie dwa widziałam go na ekranach naszej telewizji. Wszedł ojciec ze mamą
Sir
Więc tak nie musze raczej wam ich przedstawiać ale do Madison możecie mówić mamo- Nie słuchałam dalej tylko spuściłam wzrok na podłogę. Ojciec skoniczył i kazał rodzeństwu mnie odprowadzić do nowego pokoju który swoją drogą był piękny miał białe ściany na środku pokoju było łóżko no wiecie jak mniej więcej wygląda takie łóżko obok były 2 szafki nocne na przeciwko łóżka była komoda i nad nią były piękne obrazy na ścianie gdzie znajdowało się wyjście na mały balkon znajdowało się burko a na biurku OMG PRZYRZĄDY DO RYSOWANIA BYŁ I PŁUTNA WOW JUŻ MI SIĘ TO PODOBA. Już wiedziałam gdzie powiesić zdjęcia z instaxa i mój sztuczny bluszcz i ledy jeszcze przy ścianie gdzie są drzwi stała duża pojemna szafa z lustrem.
Allison
Zajrzyj do biurka- podeszłam do biurka i otworzyłam szuflade w której były kosmetyki i lakiery do paznokci
Allison
to od demnie podoba ci sie?
Maja
Bardzoooo- podeszłam do niej i ją przytuliłam a ona to odwzajemniła
Klaus
a to o demnie- i podał mi misia mojego wzrostu
Maja
AAA- pisknełam i podbiegłam do Kluski i podskoczyłam i go przytuliłam no chyba wiecie jak to wyglądało
Vanya
Tam w rogu coś dla ciebie mam- pokazała w róg gdzie stała GITARA
Maja
JEZU DZIĘKI NAWET NIE WIESZ JAK JA KOCHAM GRAĆ- podbiegłam do niej i ją przytuliłam
Luther
te obrazy są o demnie
Maja
Pikne są- również dałam mu uściksk, ale dalej zastanawiałam się od kogo są farby i przybory do rysowania
Five
To co leży na biurku to o demnie- O shit z kąd on wiedział że kocham rysować
Maja
JPIERDZIELE Z KĄD TY WIESZ ŻE KOCHAM RYSOWAĆ?- podbiegłam do niego i dałam mu przytulasa i wsumie on też mnie lekko obioł
Ben
ok a te książki są o demnie
Maja
Fenks- xd dałam mu przytulasa
Diego
a tu masz jagby ktoś chciał ci coś zrobić- Podał mi scyzoryk w którm był nuż od razu go wyjełam i żuciłam idealnie w jakąś tarcze za rodzeństwem. wszyscy się na mnie spojrzeli i nie dowierzali w to co właśnie zobaczyli
Allison
MAJA TY TEŻ MASZ MOCE?!
Maja
Nie wiem to tylko przypadek na pewno
Diego
Nikt nie trafił w tą tarcze oprócz mnie- ja sama byłam zderorjętowana tym co przed chwilą się wydażyło. Co to do cholery miało być!
Luther
idziemy do ojca- powiedział stanowczo i chwycił mnie mocno za nargastek aż za mocno... a rodzeństwo szło tuż za nami
Maja
Luth...
Luther
Nie idziemy do ojca on coś z tym zrobi
Maja
LUTHER ALE TY NIE ROZUMIEŻ ŻE MNIE TO BOLI- Luther się zatrzymał i na mnie spojrzał prawie przez całą droge mnie trzymał i na moim nardgarstu widniał czerwony ślad ręki który robił się powoli wielką śliwą
Luther
Przepraszam...- spojrzał na moją rękę a ja zeszłam ze schodów i nie słyszałam rozmowy rodzeństwa
(POV.Five)
O kurde to co zrobił Luther, to nie wyglądało najlepiej było mi jej troche żal ale się ucieszyłem że podoba jej się prezent ode mnie jednak zdecydowałem że też jej coś kupie. Gdy byłem u niej zauważyłem tam sztalugę i różne obrazy i były one ładne. Ale wracając karzdy coś powiedział Lutherowi oprucz mnie bo jednak jakaś część mnie cieszyła się na to co spotkało dziewczyne a druga martwiła się żeby nic jej nie było. Teleportowałem się do salonu gdzie siedziała dziewczyna wraz z ojcem i z nim rozmawiała chyba na temat tego co stało się w jej pokoju. Byłem ciekawy czy posiada więcej mocy niż tylko jedną. Ale tego pewnie jeszcze się dowiem
Strefa autorki
Dziś pewnie jeszcze się coś pojawi ale nie teraz bo brat chce zemną zagrać w MC
CZYTASZ
• Trust In The End• Five Hargreeves
Ficção Adolescente𝐏𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐚 𝐂𝐳𝐞̨𝐬́𝐜́ 𝐙 𝐓𝐫𝐲𝐧𝐨𝐠𝐢𝐢 - 𝑁𝑎 𝑍𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑅𝑎𝑧𝑒𝑚 - 𝐌𝐢𝐥𝐨𝐬́𝐜́ - to uczucię zniszczyło jej dotychczasowe życie. - 𝐒𝐞𝐧 - To wielkie bagno, które prowadzi do nikąd, ale co gdyby stało się realiką i miało by sens...