Czasami w życiu są te gorsze chwile. I właśnie ten czas nastąpił u przyjaciela Damiana, Vace'a. (ew nadal nie wiem jak to sie odmienia cicho boze) Przez jakiś tydzień szesnastolatka nie zbyt to interesowało, ponieważ twierdził, że przynajmniej jest cicho. Aż za cicho.
- Ej, Wacek.- Odezwał się cicho. Czuł się głupio z tym, jak zdarzało mu się traktować przyjaciela. Uznał, że to on jest powodem jego dziwnego zachowania. Jakiś czas po wydarzeniach z pewnej nocy, zdał sobie sprawę, jak bardzo zależy mu na nim.
- Tak?- Odpowiedział Vace. Chciał dodać coś jeszcze, choć nie wiedział do końca co miałby powiedzieć. Czasami słowa nie są potrzebne, ale tym razem tak raczej nie było. Nie łatwo było zrozumieć uczucia czerwonookiego. Tak właściwie, można nazwać go trochę innym.
- Um... Jeśli chcesz o czymś ze mną pogadać to.. No wiesz.
- Ranisz mnie, Damian. Nie będę tego ukrywać, bo mi się już znudziło. Szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to, w jaki sposób okazywałeś mi przyjaźń. Mimo wszystko, nie uważasz, że zaczynasz już przesadzać?
- Huh? J-ja...Naprawdę cię prze-
- Przestań. To nie ma sensu. Zapomnij o tym. - Rzekł smutno nastolatek wstając z podłogi, na której siedział. - Idę się przejść. Nie idź spać zbyt późno.
- Nie wrócisz w nocy?
- Nie sądzę. A nawet jeśli, to nawet tego nie zauważysz. Dobranoc. - Powiedział szybko wychodząc.
Brunet poczuł się pusto. Jako iż był w piżamie, pośpiesznie ubrał się w byle jaki dres i ze spadającymi kapciami i krzywo założoną kurtką wybiegł z domu. Słowa drugiego chłopaka mocno nim wstrząsneły.
Biegał po całym mieście, ale wciąż go nie znalazł.
Gdy wszedł w jedną z mroczniejszych uliczek, ujrzał Vace'a rozmawiającego z jakąś dziewczyną. Chowając się za ścianą przyjrzał się jej dokładnie.
Miała około 170 centrymetrów wzrostu, i średniej długości brązowe, falowane włosy. Chociaż nie stał za daleko, nie widział zbyt wielu szczegółów. Udało mu się dostrzec jednak duże, szare oczy dziewczyny. Oprócz tego zwrócił uwagę na jej beżową kurtkę, oraz lekko za duże spodnie. Wydawała się cieszyć rozmową z czerwonookim. Może nawet byli bliżej, niż spodziewał się Damian.
Chłopak nie myślał nawet o tym, że tajemnicza postać nie powinna widzieć wytworu jego wyobraźni. Do tej pory był jedynym prawdziwym człowiekiem, jaki go widział.
Czarnowłosy prawie upadł na chodnik, gdy zobaczył, że Vace zmniejsza odległość między nim i osobą stojącą obok. Jeszcze większym szokiem dla niego był moment, w którym jego przyjaciel przyciągnął do siebie szarooką i kładąc swoje dłonie na jej talii pocałował ją. Nie był to długi pocałunek, na szczęście Damiana. W środku toczył walkę z samym sobą, czy powinien jakoś zareagować. Nie wiedział kim była dziewczyna, z którą całował się bordowowłosy, i nie wydawało mu się, że chciałby się dowiedzieć. Obrzydzało go to, więc usiadł na ławce obok jego domu. Nie zauważył nawet kilku pojedynczych łez, które spływały po jego policzkach.
- Damian!? Co się stało, dlaczego płaczesz? - Spytała zaniepokojona Xu. Ostatnio spędzała owiele mniej czasu z szesnastolatkiem, i nie wiedziała jak mają się sprawy między nim a Vacem.
Kobieta usiadła obok niego, kładąc mu dłoń na ramieniu. Wiedziała, że dotyk może zepsuć jego samopoczucie jeszcze bardziej, nie znali się w końcu od kilku dni.
- Nic takiego, poza tym wcale nie płaczę. - Odpowiedział. Kto spodziewałby się, że coś takiego tak bardzo go zrani? On sam nie wiedział przecież o co mu właściwie chodziło. Xu tylko westchnęła. Uznała, że lepiej nie drążyć tematu, jeśli Damian nie chce o tym rozmawiać.
- Widziałeś gdzieś Vace'a? Nie mam pojęcia gdzie mógł pójść, a martwię się o niego.
- Widziałem. Ale jest zajęty..Jak skończy się lizać z jakąś dziwką to wróci, nie przejmuj się.
- Co? Z jaką dziwką? Lizać? Ona jest człowiekiem?!
- Z dziwką, bo nikt normalny i za darmo by się z nim nie całował, lizać bo robią to publicznie, i tak, była człowiekiem.
- Ohh, rozumiem. Jesteś zazdrosny, prawda?
- J-ja?! Może w twoich snach jestem, nie wiem, ale na pewno nie teraz, i o niego!
- Haha, nie oszukuj sam siebie. Chciałbyś być pewnie na jej miejscu.
- Nie chciałbym.
- Chciałbyś.
- Nie! Nienawidzę tego idioty, i nigdy w życiu bym go nie dotknął z własnej woli! Tak właściwie, to nigdy go tu nie chciałem, jest wkurwiający i nikomu nie potrzebny! Ty też mnie zostaw, w ogóle wszyscy dajcie mi spokój!! - Krzyknął Damian. Powiedział to pod wpływem silnych emocji, ale może była w tym garstka prawdy.
:0 Nie wiem w sumie o co chodzi w tym rozdziale, bo jest torche o niczym:( Pozdrawiam serdecznie milenke.........I no to chyba tyle nie wiem
aaa, wciaz przepraszam za powtorzenia czy jakiekolwiek inne bledyD:
Miłego dnia!!!!!