Damian przestał odzywać się do Vace'a, ten jednak nie zwracał na to uwagi, bo też nie rozmawiał z brunetem. Xu również nie trzymała się za dobrze. Martwiła ją sprzeczka między przyjaciółmi, i nie wiedziała co powinna zrobić.
Próbowała rozmawiać, ale to nie poskutkowało. Miała się już poddać w stu procentach, aż nagle znalazła notes Damiana.
Zastanawiała się długo czy go otworzyć. Zrobiła to, zawstydzona tym, że będzie czytać czyjeś prawdopodobnie prywatne zapiski. Z początku nie znalazła niczego, co mogłoby ją zaintersować. Właściwie, przeglądnęła kilka kartek, gdzie nastolatek opisywał swoje uczucia. Dowiedziała się nawet, że jej przyjaciel uwielbia róże i wszystko co związane z deszczem, lecz nie tego szukała.
Na prawie ostatniej stronie szczególną uwagę zwróciła na trochę dłuższy tekst, i to jemu dokładniej się przyjrzała.
29 chyba września.
Dwudziestaczwarta coś tam.
Kiedy zobaczyłem tego idiotę Wacka, całującego się z jakąś dziewczyną poczułem się bardzo źle. Od kilku dni wciąż mam ten jebany obraz w głowie. To, jak trzyma ją za ręce, to jak ich usta się do siebie zbliżają i to, jak się przytulają.
Irytuje mnie to. Nienawidzę siebie za to, jak potraktowałem Wacka. Ostatnio znów się pociąłem, przepraszam, siostrzyczko. Chciałbym się obudzić, i zapomnieć o wszystkim co działo się do tej pory. Może tak naprawdę oni nigdy nie istnieli, może ich sobie wymyśliłem. Niech to będzie jakiś głupi sen, tak głupi, jak moje czyny.
Mam go przeprosić? A może czekać na jego ruch? Sam już nie wiem, pogubiłem się. Ludzie w internecie piszą, że to była zazdrość. Dlaczego miałbym być zazdrosny o takiego kogoś? Mogę się założyć, że całuje okropnie! No ale dobra, miałem się poprawić. (I więcej nie grzeszyć? Nie wiem, coś takiego chyba w spowiedzi się mówiło, czy coś, nie ważne)
Przypomniało mi się, jak razem spaliśmy na łące. Zdałem sobie w sumie sprawę, że poświęcił swoje ubranie, żeby nas okryć. Dostawałem chyba motylów w brzuchu, (nie mam pojęcia, jak to się mówiło, sory) za każdym razem kiedy nazwał mnie chłopczykiem, wolę go w takiej wersji niż tej głupiej. To było...Fajne? No dobra, przyznaję, podobało mi się to. ALE NIE ON. WIĘC NIE BYŁEM ZAZDROSNY. Coś jeszcze? Chyba tak.
Czuję się przy nim zupełnie inaczej niż przy innych osobach. Pragnę jego dotyku i głosu. Nie w tym sensie, nie w takim seksualnym. (wstyd mi jak to piszę w chuj, co za poświęcenie, Damian.) Trochę mi go brakuje, ale wyjdę na pizdę jak odezwę się pierwszy, no nie? Xu pewnie by powiedziała, że to miłość.
A właśnie, Xu. Z nią też coraz mniej rozmawiam. Znów tracę do wszystkiego siły, ta przerwa od gównianego życia trwała za krótko.
Czułem ostatnio chęć zabicia tej dziwki, z którą widziałem Wacka. Chyba są siebie warci.
Dobra, cofam to. Wacek nie jest dziwką. A jeśli miałby być, to tylko i wyłącznie MOJĄ. Jeśli tak by się nie stało, powtórzyłbym to zdanie z krwią tego, kto śmiałby go dotknąć w ten sposób.
Co do mojej matki i jej chłopaczka, zajęli się bardziej sobą i ich bachorem. Pierdoli to, że on nawet jeszcze nie żyje, żąl mi tego dziecka, bo będzie musiało tu mieszkać. Andrzej nadal mnie bije, ale w sumie osobiście mnie to śmieszy. Chyba na to zasługuję. Nawet Wacek przecież powiedział, że gdyby był moim ojcem to by mnie ukarał. Albo to znów moje zboczenie, albo on miał coś innego na myśli. W każdym razie, Andrzej i tak nie jest moim ojcem. Fuj.
— Wiedziałam! Kocha go. — Podsumowała Xu. Nie zwróciła zbyt dużej uwagi na inne rzeczy, ale była pewna, że tak tego nie zostawi.
Joł, dziś krótszy rozdział:( Następny będzie kontynuacją teog super gówna, bo taki mam kaprys hihi. Yandere bad boj gryzie meble, są emocje!!!! Lowe pozdrawiam!