Bakugou od zawsze tolerował mnie bardziej niż innych. Nie wiem od czego to zależało, ale byłem z tego powodu szczęśliwy. Kiedyś w końcu się zebrałem i powiedziałem mu, że czuję do niego coś więcej. Ku mojemu zdziwieniu on do mnie też.
Zaczęliśmy nazywać się oficjalnie parą, nasz związek to była po prostu bajka. Chodziliśmy na spacery, do różnych restauracji czy po prostu na siłownię. Mogliśmy rozmawiać o wszystkim, nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Przy nim czułem się wyjątkowy, jakbym jednak nie był zwykłym przeciętniakiem z totalnie nie widowiskowym darem.
Uwielbiałem gdy przychodził do mnie do domu. Siadałem wtedy na łóżku, a on kładł głowę na moich kolanach. Zawsze bawiłem się jego włosami czując śliczne perfumy.
Pierwszy pocałunek podarowałem mu gdy na jednym ze spacerów usiedliśmy na murku fontanny. Spojrzałem w jego rubinowe tęczówki, chwilę potem przymknąłem oczy i nasze wargi się spotkały. To była piękna chwila, do tej pory nie mogę o niej zapomnieć.
Mam wrażenie, że staliśmy się dla siebie jeszcze ważniejsi po tym, jak na obozie złoczyńcy porwali Bakugou i później, gdy podczas walki All Might'a z All for One'm, razem z Midoriyą, Iidą i Todorokim przybyliśmy go odbić.
Gdy szkoła zafundowała uczniom akademiki nasz związek wchodził na coraz wyższy poziom. Mieliśmy pokoje dosłownie obok siebie, co tylko ułatwiło pogłębianie naszej relacji. Czasem przychodziliśmy do siebie na noc i potrafiliśmy gadać aż do rana.
Jednak to co dobre nie mogło trwać wiecznie. Stało się coś, co rozpoczęło chyba najtrudniejszy miesiąc w moim życiu. Nie wiedziałem, że miłość może tak sobie odejść...
CZYTASZ
Your love is gone? //kiribaku//
Randomwszystko jest pięknie, aż do czasu, gdy miłość odejdzie... ~i'm sorry, don't leave me, don't tell me that your love is gone~