~Zaopiekuję się tobą, Shitty Hair!~

126 11 1
                                    

Zaraz po przebudzeniu poczułem, że katar uniemożliwia mi normalne oddychanie. Czułem się fatalnie. Podniosłem się do siadu troszkę za szybko i przed oczami pojawiły mi się mroczki. Idiota ze mnie, wiem. Ale już nic nie zrobię.

Siedziałem tak, bo nie miałem siły się ruszyć. Nagle usłyszałem, że ktoś wchodzi do mojego pokoju. Odwróciłem głowę w tamtą stronę i zobaczyłem czerwonookiego blondyna. Uśmiechnąłem się pomimo złego samopoczucia.

- Coś ty taki zarumieniony? – spytał wpatrując się we mnie.

Podszedł do mojego łóżka i usiadł obok na brzegu.

- Nie wiem... - skłamałem. Wiadomo, że miałem gorączkę.

- Nie ściemniaj idioto – spojrzał na mnie i przyłożył swoją rękę do mojego czoła – jeez, rozpalony jesteś!

Przygryzłem wargę ostrymi zębami i wpatrzyłem się w pościel.

- Spokojnie, zaopiekuję się tobą, Shitty Hair – uśmiechnął się.

- Jeśli nie sprawi ci to... - kaszel przerwał mi wypowiedź – Jeśli nie sprawi ci to problemu...

- Jakiego problemu, proszę cię – odpowiedział – cieszę się, odwdzięczę ci się za to jak uratowałeś mnie... Dwa razy... – teraz to on przygryzł wargę – Dobra, ty tu zostań i nie waż się nigdzie wychodzić, a ja zrobię ci jakieś śniadanko, okej?

Skinąłem głową i położyłem się, podczas gdy Bakugou wyszedł z pokoju. Serio jestem debilem.

Po około piętnastu minutach Katsuki wrócił z omletem i herbatą. Było mi trochę głupio, że się tak o mnie troszczy, ale nie opłacało się z nim kłócić.

Cały dzień siedział ze mną w pokoju, chyba staraliśmy się nadrobić miesiąc, który spędziliśmy praktycznie nie odzywając się do siebie. Naprawdę nie wiem, jakim cudem tyle wytrzymałem. Nie słuchając jego głosu, nie czując jego dotyku na swoim ciele, nie dotykając jego puszystych włosów. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo tęskniłem. Jak mocno go kochałem.

Wieczorem czułem się już lepiej, więc powiedziałem:

- Wiesz, chyba pójdę wziąć prysznic, zostawię cię na chwilę.

- Też pójdę – odpowiedział – ale wrócę, nie martw się – na jego twarz wkradł się złośliwy uśmiech.

Ogarnąłem się i wróciłem do łóżka. Leżałem tak dłuższą chwilę i chyba zasnąłem, bo jak otworzyłem oczy nie zobaczyłem nic oprócz ciemności. Na swojej klatce piersiowej poczułem czyjś dotyk. Moje oczy po chwili przyzwyczaiły się do ciemności. Odwróciłem głowę i zobaczyłem te cudne blond włoski.

Zmieniłem pozycję bardziej wtulając się w chłopaka. Cieszyłem się, że jest przy mnie.

- Kocham cię, Bakugou ~ wyszeptałem.

Katsuki poruszył się i otworzył oczy. Były tak piękne nawet w ciemności...

- Ja ciebie też – mruknął – a teraz śpij kretynie.

Your love is gone? //kiribaku//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz