#13

207 15 14
                                    

*Ash*
Siedziałem na korytarzu i ledwo wytrzymywałem przez to, że strasznie bałem się, co może być Eijiemu. W tym czasie dojechała również mama i siostra chłopaka.

-Pani to mama tego chłopaka, racja?-Spytał lekarz kierując wzrok na mamę Eiji'ego.

-Tak, co z nim?-Odparła przestraszona kobieta.

-Proszę się nie denerwować jego stan jest stabilny, ale zemdlał z powodu wysokiej gorączki. Miał 40 stopni, dlatego był tak osłabiony i prawdopodobnie ledwo wytrzymywał na nogach. Może Pani zobaczyć syna.

-A, może ze mną wejść również córka i jego chłopak?-Spytała kobieta wskazując na mnie i na Yuko.

-Tak, tylko proszę się liczyć z tym, że jest przemęczony.

-Dobrze, dziękujemy

Weszliśmy do środka pomieszczenia i zobaczyliśmy leżącego Eiji'ego. Był strasznie blady i wyglądał jak ledwo żywy. Ja oczywiście od razu podbiegłem do łóżka i złapałem za jego dłoń.

-Jak się czujesz?-Spytałem głaszcząc teraz już obie dłonie mojego chłopaka.

-Jestem trochę zmęczony, ale jest lepiej niż wcześniej...-Odpowiedział strasznie cichym głosem.

-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że źle się czujesz? Nie poszlibyśmy nigdzie, a tak to jest jeszcze gorzej.

-Zaczęło mi być słabo jak już wychodziliśmy i sądziłem, że przejdzie.

-Ale mogłeś mi powiedzieć, Eiji...

-Dobrze, następnym razem ci powiem.

-No mam nadzieję. Kiedy wychodzisz?

-Dzisiaj, jeśli się nie pogorszy. Spadła mi gorączka i będę miał przepisane jakieś mocne leki.

Siedzieliśmy i gadaliśmy jeszcze około 20 minut, ale rozmowę przerwał nam lekarz.

-Zmierzę ci jeszcze temperaturę, jeśli nie będzie wysoka to będziesz mógł już dzisiaj wyjść, tylko musisz być pod stałą kontrolą kogoś. Proszę Pani, Syn mieszka osobno czy z Panią?

-Ze mną, ale ja mam pracę, a córka szkołę.

-Spokojnie, ja się nim zaopiekuje-Wtrąciłem uśmiechając się do Eiji'ego.

-Masz 38 stopni, więc jest dobrze. Możesz dzisiaj wyjść. Tylko proszę pilnować chłopaka i tego czy bierze leki.

Po tym jak Eiji zabrał kartkę z przepisanymi lekami i ich dawkowaniem, wyszliśmy ze szpitala. Poszliśmy do apteki po przepisane produkty i wróciliśmy do domu. Mama Eiji'ego za pół godziny musiała być już w pracy, a Yuko poszła do przyjaciółki.

-Eiji, idź się połóż-Powiedziałem wchodząc do kuchni.

-Ale ja w miarę dobrze się czuję, nie chce leżeć.

-Eiji

-Jeść mi się chce

-Zaraz ci coś zrobię

-To już lepiej coś zamów, chce pizzę.

-No dobra moment, ale masz iść leżeć, dobra?-Powiedziałem całując starszego w policzek.

-No dobrze, później masz do mnie przyjść.

Po zamówieniu pizzy zrobiłem dwie herbaty owocowe i zabrałem odpowiednie leki dla Eiji'ego. O dziwo na pizzę nie trzeba było długo czekać, bo po niedługim czasie już usłyszałem dzwonek do drzwi.

Zabrałem pizzę, herbatę i leki, a następnie skierowałem się na górę.

Chłopak leżał na łóżku patrząc w sufit, dodatkowo był owinięty kocem i zrobił z siebie taką małą kulkę.

-Już jestem-Powiedziałem na co Eiji zerwał się i popatrzył w moją stronę.

Położyłem kubki z herbatą na szafce, a pizzę na łóżku.

-Te leki weźmiesz po jedzeniu. Dobrze się czujesz w ogóle?-Spytałem spoglądając na jego uśmiechniętą twarz.

-Jest o wiele lepiej niż przedtem, jedynie jest mi słabo, ale to powinno za jakiś czas minąć.-Odparł i wychylił głowę z koca.

-Przynajmniej jest ci lepiej, wypij herbatę, coś ciepłego dobrze ci zrobi.

-Dziękuje Ash

-Dla ciebie wszystko-Odpowiedziałem i pocałowałem chłopaka w usta.

Po zjedzeniu, podałem Eiji'emu leki które połknął i przepił wodą.

-Fu, niedobre-Powiedział i skrzywił się.

-Większość leków jest ohydna, ale nic na to nie poradzimy.

Mój kochany chłopak nagle tak postanowił usiąść na mnie i przylepić się do mojej szyi.

-Eiji, co ty robisz?-Spytałem czując oddech i usta chłopaka na mojej szyi.

-Całuje twoją szyję-Na to ja tylko przewróciłem chłopaka na plecy i to ja byłem u góry.

-Teraz ja będę całować twoją-Powiedziałem i schyliłem się zaczynając muskać ustami jego obojczyki. Eiji oplótł ręce wokół mojej szyi i odchylił głowę do tyłu. Całowałem każdą część jego szyi oraz obojczyków. Pocałunkami wróciłem do jego ust namiętnie je całując. W pewnym momencie uchylił lekko wargi, a ja wsunąłem język do jego ust. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, przez to, że to Eiji jest ze mną i mogę całować jego cudowne usta, objąć jego drobną sylwetkę i mówić mu, że go kocham... Odkleiliśmy się od siebie żeby złapać oddech, a po chwili wróciliśmy do poprzedniej czynności. Zmieniliśmy też pozycję, że Eiji siedział na mnie okrakiem, a ja trzymałem go w talii. Nagle chłopak przerwał pocałunek.

-Ash, a jeśli cię zarażę?-Powiedział patrząc mi prosto w oczy.

-Nie martw się, zarazisz mnie to mnie zarazisz nic mi nie będzie.-Odpowiedziałem i musnąłem ustami jego nos.-Ale to kochane, że się martwisz

-Jak mógłbym się nie martwić skoro cię kocham...

Przez następne kilka godzin siedzieliśmy tuląc się i ciesząc się swoją miłością.

==================================
Miłego dnia❤️✨

𝑀𝑦 𝐹𝑖𝑟𝑠𝑡 𝐿𝑜𝑣𝑒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz