Rozdział 2

310 25 77
                                    

Ginny biegła razem z Collinem w stronę wielkiej sali. Kolacja już dawno się skończyła, a za dziesięć minut mieli zostać wytypowani uczestnicy Turnieju Trójmagicznego! Kiedy wpadli do sali, Dumbledore wyciągnął właśnie pierwszą kartkę z Czary Ognia.

- Reprezentantem Beauxbatons zostaje... Fleur Delacour!

Rozległy się brawa, a dziewczyna, bardzo podobna do wili, podeszła do Dumbledore'a(?). Ginny stanęła koło Harry'ego i się uśmiechnęła. Chłopak spojrzał tylko z pogardą na jej rozczochrane włosy i pogniecioną szatę. Dziewczyna spuściła wzrok, a cały jej entuzjazm wyparował.

- Reprezentant Durmstrangu zostaje... Wiktor Krum!

- Wiedziałem!- dziewczyna usłyszała nad uchem krzyk brata.

Kolejne brawa i okrzyki. Krum, tak jak wcześniej Fleur, skierował się w stronę nauczycieli.

- A reprezentantem Hogwartu zostaje... Cedrik Diggory!

Cała sala zagrzmiała od braw i okrzyków. Chłopak z Hufflepufu wstał i uśmiechając się do Cho Chang, podszedł do reszty zawodników.

Nagle z czary wyfrunęła jeszcze jedna kartka. Na sali zapanowała cisza. Wszyscy patrzyli na Dumbledore'a w wyczekiwaniu. Ginny poczuła, jak Harry boleśnie zaciska dłoń na jej ramieniu. Bolało, ale nie reagowała, bo wiedziała, że to i tak nic nie da.

- Harry Potter...

Dziewczyna spojrzała na swojego chłopaka z niedowierzaniem. Jak mógł zgłosić się do tego turnieju? Potter stał jak zamurowany, dopiero gdy Hermiona popchnęła go w stronę Dumbledore'a.

***** ***

- Harry Potter...

Draco na to imię zacisnął pięści tak mocno, że zbielały mu knykcie. Spojrzał w stronę Golden Trio. Potter szedł w stronę nauczycieli, po Wielkiej Sali rozległy się szepty.

- Proszę się rozejść- blondyn usłyszał głos McSztywnej.

Mimowolnie spojrzał w stronę rudowłosej. Szła ze swoimi znajomymi, rozcierając ramię, za które wcześniej trzymał ją Potter. Malfoy gwałtownie wstał, a kilka osób spojrzało na niego ze zdziwieniem. Wtedy go to nie obchodziło. Wyszedł z Wielkiej Sali i skierował się do lochów. Zamknął się w swoim dormitorium i z całej siły uderzył pięścią w ścianę. Bił ją, dopóki do pokoju nie wszedł Blaise i siłą odciągnął blondyna na fotel, gdzie pomógł mu opatrzyć zakrwawione ręce.

- Co się stało smoku?

- Potter się stał! Jak on w ogóle śmiał!- odparł zdenerwowany Malfoy, zanim zdążył ugryźć się w język.

- Jesteś zazdrosny?- zapytał rozbawiony Zabini.

- Chciałbyś.

***** ***

Młoda Weasley siedział przy kominku w Pokoju Wspólnym, gdy zza obrazu wyszedł Wybraniec.

- Harry jak to się stało?

- Nie twoja sprawa.

- Harry, proszę!

Chłopak odwrócił się i uderzył rudowłosą w twarz. Siła uderzenia była na tyle mocna, że dziewczyna upadła na podłogę, trzymając się za obolały policzek. Potter nawet na nią nie spojrzał. W oczach Ginny pojawiły się łzy. Nie był to pierwszy raz, kiedy chłopak się na niej wyżywał, ale za każdym razem bolało tak samo. Po chwili dziewczyna wstała i pobiegła do łazienki.

Gdy dziewczyna znalazła się w zamkniętej na klucz i wyciszonej zaklęciem łazience, pozwoliła sobie na głośny płacz. Wbrew pozorom była bardzo wrażliwa i łatwo było ją zranić. Niestety od kilku miesięcy nie radziła sobie. Podważyła pilnikiem jedną z kafelek i wyciągnęła spod niej żyletkę. Zdjęła spodnie i przyjrzała się swoim ranom na wnętrzu ud. Kod kreskowy...

Pierwsze cięcie, łzy płynęły po jej policzkach.

Drugie cięcie, z jej gardła wydobywa się zduszony krzyk.

Trzecie cięcie, ktoś puka do drzwi.

Dziewczyna zerwała się z podłogi, chowając żyletkę. Rany na udzie zapiekły, lecz to zignorowała. Szybko, przykładając jedynie do rany kilka chusteczek, ubrała spodnie i przemyła twarz zimną wodą, by przynajmniej częściowo zakryć zaczerwienione oczy.

- Już wychodzę- krzyknęła i wymijając zdziwioną Hermionę, rzuciła się na swoje łóżko, zaciągając zasłony.

Następnego dnia na twarzy Ginny, tak jak się spodziewała, widoczny był spory siniak. Jeszcze nie dawno miałaby spory problem z zakryciem go, ale przez wakacje nauczyła się kilku przydatnych zaklęć. Po chwili siniak zniknął, choć ból pozostał. Dziewczyna ubrała białą koszulę, czarne, szeroki spodnie i białe glany, które dostała na urodziny, a na to wszystko narzuciła szatę oraz zawiązała pod szyją krawat w kolorach jej domu. Czekając na przyjaciół, próbowała związać swoje długie, rude włosy w koka.

Harry'ego spotkała dopiero na śniadaniu, gdzie przywitał jak gdyby nigdy nic, pocałunkiem w policzek. Gryfonka uśmiechnęła się niemrawo i ignorując chłopaka, wróciła do rozmowy z Collinem.

***** ***

Droaco Malfoy szedł właśnie na śniadanie, kiedy zobaczył Wybrańca i Weasley idących w stronę jednego z opustoszałych korytarzy. Bezszelestnie podążył za nimi. Zobaczył, jak Potter trzyma wystraszoną rudowłosą za ramię.

- Nie waż się mnie ignorować Ginny, powinnaś być wdzięczna za to, że chcę się z umawiać z taką idiotką, jaką jesteś.

Bardzo was przepraszam za opóźnienie. Poprostu zapomniałam 😅 Mam jednak nadzieję, że rozdział wam się spodobał^^

705 słów



Słoneczniki| DrinnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz