Opuściła Mnie Po Raz Drugi

364 23 15
                                    

Okazało się, że Pepper miała atak serca. Nie pozwolono mi się z nią zobaczyć z powodu jej stanu, nawet gdy próbowałem ich przekupić pieniędzmi, więc siedziałem w poczekalni, czekając na informacje.

Nagle dotarło do mnie, że Pepper to moja jedyna rodzina. Była też jedyną osobą, która znała mnie lepiej niż ja siebie sam. Nie mogłem jej stracić.

- Tony, przepraszam, ale muszę iść. Wszystko w porządku? Mogę wysłać Rhodesa lub kogoś innego, jeśli chcesz. - powiedział Fury. Przez chwilę rozmawiał z lekarzami i siedział obok mnie. Nie rozumiałem nawet, dlaczego tam był.

-Ze mną wszystko w porządku. Odpowiedziałem.

Ale godzinę później nie było już dobrze.

- Obawiam się, że mam dla pana złe wieści, panie Stark.- Pielęgniarz powiedział mi i położył rękę na moim ramieniu.

-Nie.- To było wszystko, co mogłem powiedzieć. To było ostatnie słowo, które wyszło z moich ust, zanim na pewien okres przestałem mówić.

* POV Steve'a *

Od śmierci Pepper minęły 2 tygodnie. Tony nie przyjął tego zbyt dobrze. Z nikim nie rozmawiał, nawet z JARVISem.

Natasha postawiła sobie za cel pocieszenie Tony'ego, ale nic nie działało. Rozumiem, dlaczego tak się zachowywał. Pepper była jedyną osobą, która go uszczęśliwiała, jedyną, która potrafiła sprawić, że uparty dupek się uśmiechnął.

Tony nie był już Tony'm. Nawet nie zamknął się w laboratorium, jak to zwykle robił, kiedy był smutny, po prostu chodził po wieży jak zombie. Jakby próbował coś znaleźć… może nadzieję.

Nagle usłyszałem, jak ktoś idzie przez korytarz, więc szybko podniosłem głowę nad kanapę, na której leżałem.

Zepsuty Tony przeszedł obok bardzo powoli, z oczami wbitymi w ziemię. Próbowałem zwrócić jego uwagę, odchrząkując, ale on po prostu szedł dalej.

Wstałem i pobiegłem za nim. Kiedy do niego dotarłem, stał oparty plecami o ścianę, czekając, aż winda zjedzie. Nie byłem pewny, co muszę zrobić, ani czy w ogóle powinienem był coś zrobić.

-Tony.- Prawie wyszeptałem.

Jego oczy powędrowały z windy na mnie, a potem z powrotem w mniej niż sekundę. Jego twarz powiedziała mi, że był w beznadziejnym stanie, a może nawet był przestraszony.

Bez zastanowienia przyciągnąłem go do tulasa. Tony nie odwzajemnił uścisku, ale też się nie odsunął, co mnie trochę zdziwiło.

I w tym momencie zdałem sobie sprawę, że zakochałem się w tym mężczyźnie.

-Przykro mi z powodu twojej straty. Szepnąłem, puszczając go. Skinął głową i wszedł do windy.

Minęło około 3 dni po tym, jak przytuliłem Tony'ego i od tamtej pory z nim nie rozmawiałem. Nadal nie powiedział ani słowa, ale dzisiaj planowałem to zmienić. W jaki sposób? Znalazłem Bruce'a. Cóż, wiem, gdzie przebywa. Natasha, Clint i ja szukaliśmy go bardziej zawzięcie niż kiedykolwiek, aby życie Tony'ego było trochę mniej smutne.

Naprawdę nie mogłem się doczekać, kiedy przekażę Tony'emu dobre wieści, więc szybko poszedłem do laboratorium.

- Tony, czekaj! Muszę z tobą porozmawiać!- Powiedziałem mężczyźnie, który miał zamknąć drzwi do swojego laboratorium.

Odwrócił się i patrzył na mnie przez kilka sekund, ale i tak zamknął pomieszczenie do którego wszedł.

-Cholera.- Westchnąłem. -JARVIS, powiedz Tony'emu, żeby otworzył drzwi.

- Przykro mi, ale pan Stark obecnie nie rozmawia ze mną, więc nie mogę ci pomóc.

- W takim razie włącz mnie na głośnik.

- Oczywiście, sir. Kiedy tylko będziesz gotowy.

- Tony?- Zapytałem. - Jeśli nie chcesz rozmawiać, to tylko ci coś przekaże, więc posłuchaj mnie, bo to jest ważne. Znalazłem Bruce'a.

Czekałem, aż Tony otworzy drzwi laboratorium i być może nawet wskoczy mi w ramiona, ale po kilku minutach czekania zacząłem odchodzić.

Nagle usłyszałem, jak otwierają się metalowe drzwi i wydaje mi się, że nigdy nie odwróciłem się szybciej. Tony spojrzał na mnie jak zdezorientowany, ale zaciekawiony szczeniak, czekając, aż zacznę mówić.

-Znalazłem twojego naukowego brata.

Ale reakcja Tony'ego nie była taka, na jaką liczyłem. Była to reakcja, której się obawiałem. Tony usiadł na ziemi i spojrzał na pustą, białą ścianę.

-Co jest nie tak?- Usiadłem obok niego. - Nie chcesz znaleźć Bruce'a? Możesz ze mną porozmawiać, Tony.

-Oczywiście, że chce.- Udało mu się powiedzieć głosem tak niskim i słabym, że ledwo go słyszałem.

- Więc co się stało?

- Wszystko. Wszystko jest nie tak. Steve, nie widzisz tego? Wszyscy prędzej czy później odchodzą.

-O czym mówisz?

-Pepper.- Tony pociągnął nosem.

- To szalone, Tony. - Odpowiedziałem i złapałem Tony'ego za ramię. -Miała wypadek, nie zamierzała cię opuszczać.

- Zostawiła mnie, zanim umarła. Już mnie nie kochała, to liczy się jako odejście! - wysyczał ostatnie zdanie.

-Masz rację, przepraszam. Podrapałem się w tył głowy, zastanawiając się, co powiedzieć, nie wytrącając Tony'ego z równowagi.

-Nigdy cię nie opuszczę? Powiedziałem, ale brzmiało to bardziej jak pytanie.

- Jasne, że to zrobisz.

I po tym wyszedł.




✔️Sinking Ship ~ Stony TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz